Tarnation - biografia pewnego typa , któremu nie było lekko w życiu . Historia to tragiczna bo matka była maltretowana psychicznie i fizycznie przez swych zastępczych ooiekunów . Mało tego , na bani chore jest także dziecko tej ofiary - nie dośc ,że typ ma wyrażne problemy z psychiką to jeszcze homoseksualistą . Takiej opowieści nie powstydziłby się nawet FUCKT . Ironizuje bo nie wierze w czyste intencje reżysera bo jaki jets zamiar wtłaczania takich okropieństw , ktorych na codzień chcielibyśmy omijać szerokim łukiem . Ja sobie nie wyobrażam sprzedać swej prywaty nawet jesli bierze to pod skrzydła sam Gus Van Sunt . Wiele nie stracicie pomijając ten tytuł . Choć na wskroś esktrawagancki .
7/10
Elephant - dramat czerpiący całymi garściami z życia . Traktuje o słynnej masakrze jaka miała miejsce w Stanach w 1999. Nie pierwszy zresztą film , ale ja nie o tym ..
Grają tu tylko młodziaki , także nie liczcie na wykwitny kunszt aktorski czy rozbudowane dialogi . To raczej pospolity dzień w szkole i persony znajdujące sie w tym budynku nie przewiduja tej
tragedii . Żyją swym rytmem .. oprócz 2 delikwentów planującym zamach . Podłoże zbrodni było natury psycholigicznej - znecanie sie nad innymi i brak zainteresowania ze strony nauczycieli . Ciagłe dreczenie odbiło się jednak bardzo zle na psychice nastolatków .
Film utrzymany jest w tonacji spokojnej pozbawionej jakiejkolwiek akcji a mimo to nie popuszcza widza do klozetu . To ciekawe i rzadko spotykane w dzisiejszej kinematografii . Co przykuwa to gęstniejąca z każdą minutą atmosfera i zapowiedz najgorszego a , także zagadka kto będzie morderca i dlaczego to zrobi . Wyjaśnione to jest , ale nie w sposób nachalny .
Co do interpretacji tytułu filmu to strzelam ,że idzie o charakter zwierzecia .
Polecam
8/10
Saving Private Ryan - epopeja wojenna z aspiracjami na arcydzieło i nowy wyznacznik w jakości filmów wojennych . To nie jest już przygnebiajacy obraz Żydów z Listy Schindlera tylko majestatyczne walki na liniach frontu . To bardziej przystepna wersja dla publiki , choć nie pozbawiona krwi i maskarycznych ofiar . Oprócz Hanksa nie ma tu żadnej ważnej osobistości , nad czym mocno ubolewam . I on też nie zagrał koncertowo . Nie mialbym tego jednak za złe , gdyby historia mnie porwała , ale tego nie uczyniła . Nie wzruszułem się jakoś , ani nie zadumałem zbytnio . Dobre są fragmenty , gdzie litość nie jet wskazana i może okazać się zdradliwa . Oczekiwania miałem ogromne , jednak do Cienkiej Czerwonej Linii Spielbergowi daleko . Maybe next time .
8=/10