No Country for Old Men - artystyczny thriller na fundmentach westernu . Akcja rozgrywa się na granicy między Meksykiem a Stanami , gdzie przeważają tereny stepowe i pustynne . Zarys fabularny opiera się na pościgu bandziora za pewnym kowbojem , który miał (nie)szczęscie spotkać pewnego trupa na stepowisku a kolo niego walizeczke pełną zielonych . Jakoże praworzadnośc nie jest u niego w cenie skorzystał z okazji i zgarnął szmal już wtedy wiedząc ,że przysporzy mu to sporo problemów . Przyznacie ,że nawet na ekranizację książki scenariusz nie jest zbytnio hitchockowski
Motorem napędowym nie jest fabuła ,co niektórych może martwić , ale genialna kreacja aktorska Javiera Bardema . Jesli ten gość nie dostanie Oskara to zacznę powątpiewać w gusta ludzi odpowiedzialnych za te prestiżowe wyróznienia . Powiem szczerze , że typu wcześniej nie widzialem na oczy , ale w filmie Coenów zmiótł tegoroczną konkurencję . Nie wiem czy aktor przypadkiem ocknął się po paru dniach takiego zaangażowania w rolę ;p Sam bym się bal pracować z takim gościem , który rzuca monetą i decyduje czy zabić bądz zostawić delikwenta . Pewnośc z jaką prowadzi dialog z napotkanymi ludzmi wzbudza uznanie . Spokój z jakim podchodzi do swcyh obowiązków może przyprawić o dreszcze . Naprawdę , aktor przeszedł samego siebie i przycmił nawet takiego weterana jak Tommy Lee Jones , którego wprost ubóstwiam . Czarny charakter ma też dosyć niespotykaną broń co dodaje mu poarę punkcików w kategorii najbadziej wyrazistych złoczyńców w historii kina . Reszta stoi na bardzo wysokim bądz dobrym poziomie . Plenery mnie osobiście zachwyciły , skaliste góry , zachód słońca , dzika zwierzyna , rancza i wszędobylski akcent typowe dla ludzi z Texasu . Muza jest jakby trochę nieobecna , ale przypasowuje do trochę wolniejszego klimatu . Akcja bowiem jest rozgrywana bez pośpiech , z rowagą i dopieszczeniem każdego szczegółu . Widać , że Coenowie mieli zamiar stworzyć epickie dzieło o starych i utratych schematach . Powiew świeżości nie jest jednak na tyle skuteczny by stwierdzić , że mamy do czynienia z epokowym dziełem . Ja podchodząc do tego obrazu , naladowany pozytywną energią i zdopingowany przez noty rzędu 10/10 na róznych serwisach , myślałem ,że To nie jest kraj dla starych Ludzi ( swoją drogą brawa dla tłumacza ) mną pozamiata , nie da o sobie zapomnieć , że będę udawać albo starego zpyziałego kowboja z zasadami tak starymi jak ten świat , albo wywijał kolejnymi druzgocącymi cytatami . Niestety , pomimo swych zalet tak sie nie stało . Sęk tylko w tym ,że nie wiem co nie zatrybiło tak jak powinno . Może niezbyt górnolotny scenariusz , może braz wyrazu w zakończeniu , które co prawda daje pewne pole do popisu dla naszej wyobrazni ,ale jest zbyt powszechne . Zbyt schematyczne może nie , ale film mną nie owładnął tak jak żem oczekiwal . Mimo wszystko polecam wszystkich fanom odmiennego amerykańskiego kina . Tym bardziej ,że takich obrazów jest coraz mniej .
8+/10