Parę osób mały czas
Dawno nie widziałem tak głębokiego filmu z Polski . Po 89 roku rzadko , który film można nazwać filmem udanym a co dopiero arcydziełem . Do takiego miana kandyduje film Barańskiego . Mogę się pokusić nawet o stwierdzenie ,że względem treści mamy blisko Tarkowskiego , a każdy kto widział choć jeden film wie ,że nasze komórki poddane zostaną wielkiemu testowi .
Rzecz ma się w Warszawie , lata 70 te , niewidoma Jadzia (w tej roli Krystyna Janda ) przyjazni się z pisarzem Mironem , który wywarł na bezbronnej kobiecie ogromne wrażenie . Niestety obydwaj są na swój sposób niepelnosprawni , Jadwiga niewidoma ,zaś Miron jest strasznym niezdarą , który w życiu nic oprócz pisania wierszy nie potrafi . Dlatego ta wiez fanki i idola przynosi obu stronom korzysci , on uczy jej z czasem podstaw literatury , szlifuje jej talent , ona natomiast robi mu zakupy , załatwia wszystkie formalne sprawy itp .
Pamietam gdy rok temu miała miejsce premiera filmu chwalona była Krystyna Janda za role ślepej kobity . Na mnie nie wywarła takiego wrażenia , wiadomo ,że to silna kobieta , nie raz dawała temu wyraz , ale niezbyt mi przypasował fragment gdy łapie się wszystkiego bez żadnego zastanowienia tak jakby miała bryle dla picu . Sprawiała wrażenie persony nadwyraz sprawnej mimo swej niepełsnosprawności , to mnie trochę przeszkadzało . Charakterem była wręcz stworzona do tej roli . To ona tzryma wszystko w garsci , to tylko dzięki niej Miron wie ,że nic mu się nie stanie , zawsze będzie jego matką , która zadba o jego dobro .
Apropo pisarza , to właśnie jego najbardziej polubiłem w tym filmie . Aktor idealnie odwzorował postać fajtłapy artysty , stroniącego od życia publicznego i majacy trudnosci z prostym doreczeniem papierów do urzędu . Jest taki nieskazitelny , naturalny , nieskażony szarą codziennością , która mogła przyprawić niejednego o głęboką depresją . To typ romantyka szukający iluzji i zatracający sie w niej . Wiersze jego są piękne w swej prostocie ale i również osobliwie opisują sytuacje w jakiej się wowczas autor znajdował . Miał szacunek wśród inteligencji poslkiej , jego prace porownywane były z największymi dziełami w historii Polski . Samotny jedzdziec wsrod zgraji popaprańców . Naprawde tego kolesia można polubić po pierwszym sceptycznym tekscie rzuconym podczas kolacji , której unikał jak ognia .
To jest film offowy , dlatego też nie zdziwcie się gdy obejrzycie tylko ciasne i ponure pomieszczenia z betonowej płyty . Ciasnota i przytłoczenie towarzyszy nam przez większość seansu . Nawet gdy dwójka bohaterów wyjdzie na zewnątrz to raczej nic milego ich tak nie spotyka . Kamera krąży za aktorami tak jakby ktoś kręcił chrzciny a nie robił film ,ale to mi zupelnie nie przeszkadza , wrecz przeciwnie to pozwala bardziej wczuć się w powage sytuacji . Aktorów tu nie mamy niesty z pierwszej ligi (prócz Jandy ) ale to nie wpływa negatywnie na wizerunek filmu . Filmu , który próbuje się z roliczyć z tamtym ustrojem i probujący wychwycić nawet najmniejsze pozytywy dnia codziennego życia . Gdyby ten tytuł reprezentował nas na Cannes to założyłbym się o skrzynke piwa , że bysmy wygrali . Takie 4 miesiące 3 tygodnie 2 dni wygląda przy tym filmie śmiesznie żałośnie bo wydzwięk tego tytułu jest dużo większy . A i historia bardziej porusza serca widzów .
8+/10