Avengers to słaby film.
Serio? A co może być słabego w filmach o komiksowych postaciach? Jest w nim wszystko, czego oczekuje się od popcornowego blockbustera. Banda super-bohaterów, efekty specjalne, wybuchy, naleśniki z rozpierdolem, główny zły, grande finale. To ten sam poziom, co reszta z uniwersum Marvela, chyba, że:
szukasz głębokiego scenariusza w filmie rozrywkowym spod skrzydeł marvela
więc jak bagno, to wszystkie dotychczasowe w nim siedzą.
A Stan Lee musi być obrzydliwie bogaty.