Niestety zakończyłem moją przygodę z tym sportem. Fizycznie byłbym w stanie kontynuować, ale okoliczności(praca+rodzina=masa obowiązków) sprawiły, że nie mogę sobie pozwolić na kolejne kontuzje. Limit psucia się już wyczerpałem(miałem łącznie 3 poważne kontuzje). Ale zacząłem za to namiętnie grać w halówkę, chociaż niestety nie na szczeblu ligowym. Kolano wcale mi nie dokucza, chociaż po naprawdę konkretnym meczu potrafi trochę nabrać płynu. Ale ogólnie jest bardzo dobrze.