Regularnie od 60 lat prowadzą wojny na całym globie, teoretycznie na każdej wtapiając miliardy. Czemu robią to dalej?
Bo to koszt pozycji supermocarstwa światowego. Ostatecznie zarabiają na wszystkim innym, wymuszając czasem dogodne warunki siłą.
Więc ostatecznie im się opłaca prowadzenie wojen ("utrzymywanie pozycji supermocarstwa światowego") skoro to robią , tak czy nie?
Coraz mniej, bo tych pieniędzy wydanych na wojny nie odzyskują najzwyczajniej.
Zadłużenie USA jest na skraju 100%, lada rok zostanie ta bariera przekroczona, a to oznacza droższe ubezpieczenia papierów wartościowych i droższe utrzymanie tego długu, więc błędne koło zadłużenia.
Wytłumaczę więc łatwiej panie ekonomisto.
Masz 100zł i Sylvan Wielki chce pożyczyc od ciebie tą stówę, bo mu na grę zabrakło. Teraz cztrey warianty:
1) Pożyczasz 100zł, ten oddaje 100zł po tygodniu. Nic nie zyskujesz, nic nie tracisz w uproszczeniu ( bo w nie uproszczeniu to tracisz, chociażby alternatywny zysk jaki mógłbyś miec dzięki tej stówie, np. inwestując ją).
2) Pożyczasz i ten oddaje Ci z nawiązką, czyli 110zł. Zysk jest, opłacało się wydac tymczasowo tą stówę.
3) Pożyczasz, a SW oddaje Ci 20zł, bo ten prowadzi wojnę w kilku rejonach świata i dwie duże w Afganistanie i Iraku. Nie opłaca się zupełnie.
4) Pożyczasz, a SW oddaje 20zł plus zapewnienie że pozostałem 80zł zostało odpowiednio rozdane i zainwestowane, więc w przyszłości może Ci przynieśc zwrot tych 80 zł, może nawet 200zł na tym zarobisz, ale jeśli biznesmeni nie wyrosną z tych inwestorów, to niewykluczone że nie dostaniesz ani grosza z tych 80zł wydanych. Opłaca się? Średnio.
Teraz- to o czym Ty mówisz, to jest wariant 4.
USA wydało 2 biliony $ ponad na wojnę. Załóżmy że 10% z tego (optymistycznie i tak) zwróci się prawie że natychmiastowo w formie podatków bezośrednich, czyli 200mld$. Jednak pozostałe 1.8 biliona to potencjalny zysk (według tego co mówisz) i słowo potencjalny jest tu kluczowe. Może się kiedyś zwrócic, może nie. Piszesz że zostanie w jakiejś amerykańskiej firmie- no niech zostanie, ale czy budżet USA może tymi pieniędzmi dysponowac? Nie, po prostu nie.
To jest po prostu potencjalny handel zyskami, a czy te będą to jedna wielka niewiadoma, bo za dużo tu zmiennych (sytuacja setek państw na świecie, sytuacja geopolityczna). Czyli "jakoś to będzie"- mało konkretne, a najpewniej nic z tego nie będzie. Banki stosowały tą samą zasadę ostatnimi latami (handel potencjalnymi zyskami, potem zyskiem od tych zysków), skończyło się to dla nich katastrofą i kryzysem ogólnoświatowym.
Tak więc to po prostu nie działa.
I tylko zacytuję siebie z początku postu:
Coraz mniej, bo tych pieniędzy wydanych na wojny nie odzyskują najzwyczajniej.
Zadłużenie USA jest na skraju 100%, lada rok zostanie ta bariera przekroczona, a to oznacza droższe ubezpieczenia papierów wartościowych i droższe utrzymanie tego długu, więc błędne koło zadłużenia.