Swoją PS3 kupiłem blisko dwa lata temu - w marcu albo kwietniu 2009 (bundle KZ2 - jeden z najnowszych jak nie najnowszy model FATa). Ze względu na spore już wtedy zaległości z nowej generacji i późniejszy niekończący się zalew zajebistych gier, konsola jest dość intensywnie użytkowana. Kto ma mnie na liście, wie jak często jestem online, ile mam pucharów - przyjmijmy, że jest to jako taki wyznacznik przepracowanych godzin konsoli (raczej powyżej średniej). Ostatnio mnie ostro wzięlo na jej konserwację, taką prewencyjną przed YOLDem i dla własnego komfortu - ale przede wszystkim z ciekawości, co też tam Japońce zrobili (zdjęcia na necie to nie to samo co własnoręczne grzebanie, lubię to). Zaznaczam, że nie miałem z nią absolutnie żadnych problemów: nie przegrzewała się, wiatraki nie wyły, brak zawiech itp. Konsola stała czały czas pionowo. Zakupiłem co trzeba (o tym później) i wczoraj zabrałem się do roboty - moja CECHL04 idzie na warsztat!
Po otwarciu górnej części obudowy przywitał mnie zasilacz i napęd + oczywiście nie mogło go zabraknąć - kurz:
Podłączenie zasilacza i napędu (zasilanie) do płyty:
Podłączenie zasilania do zasilacza, uziemienie i zasilanie wiatraka:
Ramka dysku twardego:
Wewnętrzna strona obudowy również nie była wolna od kurzu:
Po zdjęciu zasilacza (oprócz śrub mocujących, wciśniety jest dość mocno na dwa bolce wychodzące bezpośrednio z płyty głównej) i napędu (tu zaskoczenie - jest leciutki):
U góry, na samej krawędzi płyty głownej jest malutka antena wifi, połączona dość oryginalnym złączem z płytą główną (widać taki krótki czarny kabelek na zdjęciu na blaszanej obudowie płyty) - delikatne to to jest. Na środku widać klamry dociskające procesory do radiatora.
Demontuję dalej, wyciągając całkowicie płytę główną z obudowy konsoli (stara pasta mocno trzyma przyklejone procesory do radiatorów - tak mocno, szukałem jeszcze śrub) i odsłaniając skromniutki blok chłodzenia, wielokrotnie w PS3 zmieniany. Całkowity brak heatpipeów, miedzi - dwa małe i proste radiatory + wiartak:
Oczywiście, dolna część obudowy także wypełniona kurzem w każdym najmniejszym zakamarku (kurz o najmniejszej frakcji, taki pyłek - jak w całej konsoli):
Gniazdo pająka pomiędzy radiatorami (to pewnie ta czcionka z obudowy go przyciągnęła):
Stary wiatrak z przebiegiem równym autobusowi MZK:
Po jego demontażu wraz z ramką - a jakże, kurz:
Czas na sam radiator (jest po prostu luźno położony na bolcach w obudowie) - uwagę zwróciło mi fatalne wykończenie jego powierzchni. Jest źle obrobiona, widać rysy i zadrapania. Przydała by się polerka papierem wodnym na szkle, ale nie miałem ochoty na taka zabawę. Ale jakość jest słabiuuuutka.
Ten od Cella jest w jednej płaszczyźnie:
Ten od RSX z zagłębieniem:
Wynika to z różnic w budowie procesorów (Cell ma większą podtawkę i bardziej "wystaje"). A tu radiatory wyjęte na stole jeszcze przed czyszczeniem - są delikatne, lekkie i małe:
Podglądam płytę główną, jeszcze w ramce osłonnej (antyzakłóceniowej):
A tu mamy powód zazdrości Xbotów, obiekt kultu Sonoklapów, przekleństwo słabych programistów i wyzwanie dla tych lepszych - para głównych procesorów. Po lewej Cell, po prawej RSX - jeszcze brudasy:
Nie wiem jaką pastę dają w fabrykach Sony, ale jest ch**owa - tu nie mam wątpliwości. Twarda, nieplastyczna, przypominała gips czy zaschnięty klej: nie tak powinna wyglądać po niecałych dwóch latach. Druga sprawa to jej nałożenie - widać, że w fabryce Sony stosowana jest technika ziarnka grochu na środku procesora a jej rozprowadzenie załatwia docisk radiatorów. Jak widzicie nie do końca to się sprawdziło w mojej konsoli - na Cellu jest ok, ale na RSX widać za mały docisk radiatora, glut pasty nie rozszedł się po całej powierzchni i rozszedł się nierównomiernie. Radiator był najpierw dokręcony do procesora (dwie śruby na każdy) z jednej strony na max a potem dociągniety z drugiej, zamiast stopniowego dokręcania śrub raz z jednej raz z drugiej strony. Nie służy to skutecznemu odprowadzaniu ciepła, co gorsza mogło powodować naprężenia w skutek różnicy temperatur.
Tutaj porównanie starego wiatraka z 15 łopatkami i nowego z 19 łopatkami:
Wiatraki o 19 łopatkach miały pierwsze modele PS3 60GB robione w Japonii, później produkcja wyjechała to Chin, Sony zmieniło dostawcę i zaczęło montować 17 i 15 łopatkowe. Ten nowy który kupiłem to Talismoon Whisper Fan (jak się później okazało nie taki znowy whisper, ale nie uprzedzajmy). Ma inne warunki pracy (2,6A) w porównaniu do oryginalnego (1,75A) ale w niczym to nie przeszkadza - płyta główna daje odpowiednio więcej nie powodując przy tym niebezpieczeństwa.
Zamontowany w wyczyszczonej ramce (po jej prawej stronie otwór na radiatory):
A stary do pudła:
Czas na pełny demontaż płyty głównej - wyjęcie jej z ramki. Tu pojawił się zajebisty problem: jedna z małych śrubek lączących dwie części metalowej ramki ze sobą (dolną i górną) była tak zajebana, że nie dałem rady jej ruszyć. Po wielu próbach różnymi sprzętami efekt był taki, że zjechałem ją kompletnie - z krzyżaka zrobiła się okrąglutka. wku** był maksymalny, nie po to się za to zabralem, kasę wydawałem żeby skończyło się tylko na wymianie wiatraka bez wymiany pasty. Usunięcie starej, gdy płyta jest w ramce jest możliwe, ale była by to fuszerka, natomiast dobre nałożenie nowej byłoby partyzancką ekwilibrystyką. Sprawdziła się stara zasada, że zawsze jakaś jedna (najczęściej ostatnia) śrubka jest zajebana niemożliwie. Odgiąłem na siłę dwie części ramki na tyle, żeby wyjąć spomiędzy nich (delikatnie!) płyte głowną. Tętno wzrosło ale się udało.
Obie strony płyty wraz z nierozłącznym towarzyszem kurzem:
Zwróćcie uwagę na okolice gniazd USB (po prawej na powyższym zdjęciu) - mocowanie płyty do uchwytu na taśmie produkcyjniej nie zostało odcięte a chamsko ułamane.
Bateria jakiej firmy? Oczywiście Sony, z odciskiem palucha jakiegoś kitajca.
Wszystkie elementy obudowy, zasilacz, napęd, ramki jak i samą płytę główną poleciałem odkurzaczem. Trzeba uważać na płytę od strony procesorów: można ujebać zamknięcie gniazda, w które wchodzi taśma sygnałowa od napędu i oderwać gumki na chipsetach (widać ja na powiększeniu zakurzonej płyty powyżej). Na tych gumkach opiera się malutki radiatorek - jak się domyślacie nie może dotykać ich bezpośrednio. A co z procesorami i radiatorem? Ano to:
Butelka nr 1 to środek zajebiście wręcz i rewelacyjnie rozpuszczający stare pasty - polecam każdemu grzebiącemu. Nic tak nie czyści jak ona, nie spotkałem przynajmniej się z niczym lepszym (no i ładnie pachnie). Zawiera jednak składniki organiczne, także powierzchnie przed nałożeniem pasty trzeba jeszcze zakonserwować płynem z butelki nr 2. Na pastę wybrałem Tunig TX-3, ma bardzo dobre właściwości termiczne i nie przewodzi prądu. W testach wypada(ła) topowo.
Radiator po czyszczeniu (jeszcze raz zwracam uwagę na słabe fabryczne wykończenie):
Tutaj w ramce z nowym wiatrakiem w wyczyszczonej dolnej części obudowy:
Dwa serducha po czyszczeniu:
W przypadku Cella zauważyłem małe minimalne defekty obudowy (mechaniczne), niewidoczne na zdjęciu. Górna krawędz lekko wgniecona (jakby uderzona), prawy bok obudowy trochę źle sprasowany. RSX idealny. Druga uwaga - powierzchnia Cella nie jest płaska a lekko wybrzuszona w środkowej części (utrudnienie w nałożeniu pasty), RSX jest idealnie płaska.
Czas na nową pastę! TX-3 nie jest łatwa w ułożeniu - jest dość twarda i mocno klejąca. Umieściłem "krechę" na krawędzi i rozprowadzałem kartą (klasyka). Kleiła się skubana do karty i odrywała od powierzchni procesorów. Po smyraniu procesorów pod różnymi kątami, udało się nałożyć równomierne warstwy:
Grubsza poszła na RSX (słabszy docisk radiatora) ale coś czuję, że obie były za grube i wylazło sporo pasty bokami po skręceniu. No ale nie mając doświadczenia ani z tą pastą ani z smarowaniem PS3 cięzko to było wymierzyć a ocenić możnaby było jedynie rozkręcając znów konsolę.
Przy skręcaniu całości zapomniałem się i zrobiłem błąd, a mianowicie dokręcając śruby łączące płytę i procesory z radiatoren nie robiłem tego stopniowo (raz jedną raz drugą śrubę), żeby równomiernie odcisnąć pastę. Całość składania poszła błyskawicznie i bezproblemowo. Czas na odpalenie!
Z bijącym sercem wciskam klawisz PS na padzie i rusza! Żyje kurwać, bydle jedne. A cóż slychać? Ano dysk twardy i napęd, wiatrak na pierwszym biegu jest niemal niesłyszalny. Konsola jest tak cicha, że WOWOWOWOW. Po wyjęciu płyty z napędu i przy braku aktywności dysku twardego nie słychać jej w ogóle z mojej odległości grania, no nic a nic. Po przystawieniu ucha slychać mielenie wiatraka, ale ten pierwszy bieg nowego jest cichszy od pierwszego biegu starego. Lecę dalej, wszystko działa (ufffff) - i obraz i dźwięk i łączność bezprzewodowa i net i filmy odpala i twardy i napęd i USB. No kufa wiktoria.
Co by tu odpalić... GT5! Proste. Znowu dominuje dźwięk napędu, to on jest tym głównym słyszalnym z PS3. Zostawiłem na kilkanaście minut w menu głównym, odpaliło się kilka demówek (przejazdy po torach, generowane 3D realtime), wciąż pierwszy bieg. Wcześniej wchodziła mi niemal zaraz na drugi. Odpalam online, jadę multi. Po jakiś kilkunastu minutach (może więcej) włącza się wyższy bieg wiatraka, nie wiem który bo nie znam jeszcze jego pracy - czy drugi czy od razu trzeci. Wcześniej konsola wskakiwała mi na trzeci. Mniejsza o numer biegu, konsola jest o wiele cichsza. Gram dalej, dołączam do naszej ekipy ścigantów a konsola wciąż nie robi się głośniejsza.
Ten marketingowy bełkot z nazwy ("whisper") to oczywiście nie jest ale blisko mu bardzo - wiatrak ma dużo większa sprawność z racji większej ilości łopatek i kręci się wolniej. W połączeniu z czyszczeniem i nową pastą efekt jest świetny. Moja PS3 wcześniej nie miała żadnych problemów z przegrzewaniem ani nie była hałasująca - była tą z cichszych jakie ogrywałem (kilka FATów). Ale teraz jest super cicha, zupełnie nie jak przystało na obecną generację konsol (stare dobre czasy). Moja stara PS2 wyje przy niej jak teściowa.
Zjebany stresującym zadaniem i wynikającymi z tego niepowodzeniami na torze ale zadowolony z efektu idę spać po ok. dwugodzinnych testach. Większy szykuje się niebawem a mianowicie 1000 km endurance po Suzuce, którego szacuję na 4~4,5 godziny. Konsola wskoczy w trakcie na wyższy bieg, tu się nie łudzę ale zrobi to zapewnie znacznie później niż przed zabiegiem.
Całość operacji była prosta (poza nakładaniem TX-3) - po opiniach o tym jak skomplikowana jest budowa PS3 spodziewałem się czegoś gorszego, a całość okazała się naprawdę łatwa. Na początku robiłem nawet notatki, gdzie które śroba była, ale w połowie przestałem bo nie było sensu. Może dlatego, że mam jakieś doświadczenie (rozebrane w drobny mak i konserwowane NSEy/SNESy/PSX/PS2/wszytskie Amigi oprócz 4000T i fchooi pecetów), może nie - ale całość oceniam na nieskomplikowaną. Dlatego nie polecam wysyłania gdzieś konsoli do serwisu na tzw. SPA (czyszczenie + nowa pasta), którego koszty wraz z przesyłką dochodzą do 200 zł. Można to zrobić samemu a kasę włożyć we wiatrak albo przejebać. Elo!