To może ja coś od siebie...Legenda...a tak nawiasem witam wszystkich
Nazwisko: Gracie
Przydomek: The Legend
Data urodzenia: 12/12/1966
Kraj: Brazylia
Rekord: 13 - 3 - 3
Przynależność: ---
Wzrost: 183cm
Waga: 80kg
Styl bazowy: Brazylijskie Jiu-Jitsu
Royce Gracie…człowiek od którego wszystko się zaczęło…żywa legenda…jego wejście do oktagonu uważane jest za początek rewolucji w sztukach walki… co by o nim nie powiedzieć, to i tak zawsze będzie mało…
…ale zacznijmy od początku
12 październik 1993 roku – UFC 1: The Beginning – 8 zawodników reprezentujących różne style walki, w tym jeden najmniejszy – Royce Gracie. Ten turniej miał wyłonić najskuteczniejszy styl walki „1 na 1”. Na pierwszy ogień poszedł weteran boksu Art Jimmerson. Walka nie trwała długo, bo „aż” 2 minuty i 11 sekund…w tym samym turnieju Royce pokonał także zapaśnika Ken’a Shamrock’a(w niecałą minutę), oraz reprezentanta Savate – Gerard’a Gordeau(1:44)…wynik oczywiście nie mógł być inny niż Submission a za najskuteczniejszy styl walki uznano Brazylijskie Jiu-Jitsu…
UFC 2 miało identyczny przebieg co pierwsza edycja – Gracie raz po raz udowadniał skuteczność swego stylu, nie bawił się w wymiany w stójce – od razu sprowadzał przeciwnika do parteru a tam był bezkonkurencyjny. Podczas turnieju z łatwością poddał reprezentantów Karate, Kung-Fu, Judo oraz Kick-Boxingu.
Na kolejnej gali Ultimate Fighting Championship nastąpiła nieoczekiwana sytuacja – Royce po wygranej walce z Kimo Leopoldo(klucz na rękę) był zbyt zmęczony by dalej walczyć i wycofał się z turnieju…nikt nie wątpi, że w pełni sił Royce znów pozamiatał by konkurentów, jednak faktem jest, ze zwycięzca UFC 3 został Harold Howard. Sytuacja szybko jednak wróciła do normy, bo na UFC 4: Revenge of the Warriors znów zatriumfował Royce. Kolejne walki to już potwierdzanie wyższości BJJ nad innymi stylami, oraz czas przemian w sztukach walki – początki treningu przekrojowego(wszyscy zaczęli uczyć się submission i walki w parterze).
Pride GP 2000 – tutaj odbyła się jedna z najsłynniejszych walk w historii MMA – Royce Gracie vs Kazushi Sakuraba. Walka odbywała się na specjalnych zasadach – brak limitu czasowego, nieograniczona ilość rund. Z początku walka jest zacięta i wyrównana, jednak około 4 rundy japończyk zaczyna przeważać. Walka toczy się ponad półtorej godziny i trwała by pewnie jeszcze dłużej gdyby narożnik Royce’a nie rzucił ręcznika – Brazylijczyk doznał kontuzji stopy i nie mógł dalej walczyć. Sakuraba został ogłoszony zwycięzca!
W swej karierze Royce Gracie odniósł jeszcze jedna porażkę z Matt’em Hughes’em na UFC 60. Było to w maju ubiegłego roku, i wielu(w tym ja) uważa, że ta walka była niepotrzebna – Royce już młody nie jest, poza tym poziom MMA w ostatniej dekadzie został maksymalnie podniesiony. Tu każdy zna BJJ a wiec Royce nie mógł już nikogo zaskoczyć, dodatkowo przygotowanie siłowo-wytrzymałościowe dzisiejszej czołówki sprawiło że Gracie został całkowicie zdominowany i przegrał przez TKO.
Jednak jak mówi pewne przysłowie – „nie przegrywa tylko ten, który nie walczy…”
Te trzy porażki w niczym nie umniejszają zasług Royce’a! Do dziś jest on jedynym zawodnikiem, który podczas jednego wieczoru wygrał cztery walki, do dziś nie został on przez nikogo poddany…to dzięki niemu dzisiejsze MMA ma formę jaką znamy, ba! Gdyby nie on, nie wiadomo czy dziś w ogóle moglibyśmy wyróżnić takie cos jak MMA! I dla tego właśnie, zawsze gdy pomyślimy o początkach MMA, pomyślimy o jednym zawodniku – o Royce’ie Gracie…
PS: Wiecie, że Pride FC sprzedane...nadchodzą zmiany...oby na lepsze
PS2: W UFC nie można udeżać głową...ponadto reguły są bardziej zaostrzone niż w Pride - np. nie można kopać leżącego, używać kolan w parterze...