Pewnie, że AT miał bardzo ubogą oprawę AV. Alieny były pokracznymi bitmapami a z bliska prezentowały się jak kafelkowa łazienka. To jednak wcale nie przeszkadzało w grze - ten tytuł miał "to coś", co nie pozwalało się oderwać od ekranu. Największą wadą AT była dziwnie niska siła działania giwer, o czym już wspominałem. AR nie dawało się ukończyć przez frustrację płynącą ze skopanego sterowania (więc cheatowałem jak gupi). A ten design AT... coś pięknego. Na statku kosmicznym z LV 426 można było odwiedzić pomieszczenie ze space-jockey'em (kto siedzi w temacie ten wie o kogo chodzi). A klimat kolonii więziennej także był mocny (kotłownia z gorącą parą tryskającą z rur). Soundtrack z AT często gości w czytniku CD, więc nie muszę go chyba specjalnie polecać. Co tu dużo gadać - to jest WIELKI tytuł dla miłośników gumowych stworów H.R. Gigera.