Zasiadłem wreszcie do gierki i pograłem wczoraj 2,5h, ale od razu dodaję, że bez aktualnego patcha, gdyż 14gb ściągało mi się dobrą godzinę, gdzie z reguły podobne rozmiary idą kilkanaście minut - być może po wgraniu patcha część poniższych zarzutów zostanie rozwiązana.
W każdym razie przechodząc do moich pierwszych spostrzeżeń.
Po raz pierwszy jak gram w Shenmue od dwóch dekad, miałem ochotę pierd...padem o ścianę. Pierwsza walka i męczarnie, aby pokonać typa za 5 podejściem, poprzedzone kilkunastoma minutami treningów, aby podciągnąć exp postaci. Co najgorsze to obawiam się, że tak może być do samego końca. Dlaczego? Bo Yu Suzuki oszalał i wpadł na "genialny" pomysł, że Hazukiego należy teraz karmić. Ciągle trzeba go karmić. Chyba ma tasiemca, bo i twarzyczka jakaś taka nie Hazukowata do końca. Jak Ryo biega to spada mu energia i trzeba jeść. Jak walczy to spada energia i trzeba jeść. Jak przegra walkę to energia spada, musi zjeść i znowu do walki stanąć. Problem w tym, że żarełko kosztuje w sklepach, a kasy tyle co kot napłakał, więc należy rozglądać się za różnymi zajęciami (póki co namierzyłem robótkę w sklepie, ale jeszcze nie sprawdzałem). Jako że nigdy nie byłem fanem prac w Shenmue to olewałem ten element, ewentualnie szedłem w hazard. Tutaj z tym też jest problem, bo zniknął save w menu. Zamiast tego jest auto save i to już jest mocno lipne, bo robi się niemal po każdym większym wydarzeniu, jak walka czy hazard. Nie da się już zrobić akcji rodem z managerów, pt. save & load, zamiast tego otrzymujemy kolejny sztuczny wydłużacz zabawy, bądź jak powiedzą inni, urealnienie gry. Do tego występują, wspomniane wcześniej, elementy rpg, aby Hazuki się rozwijał. I tak Ryo idzie do szkoły sztuk walki - dobrze, że ta jest darmowa - i walczy ze sparingpartnerami, rywalami z drabinki rankingowej albo trenuje z kukłami. Wówczas jego exp rośnie i staje się coraz lepszy/silniejszy. Ten aspekt rpg niezbyt mi się podoba, bo w starych częściach nie zajmowaliśmy się takimi głupotami. Po prostu biegało się do woli, Hazuki głodny nie był, a po przegranej czy wygranej walce ponownie licznik energii napełniał się na 100% Nie wiem po co to głupie udziwnienie.
Save, exp oraz jedzenie to nie moje jedyne zarzuty.
Na oddzielny akapit zasługuje kwestia realizacji filmików i loadingów. Loadingi są tak częste i irytujące, że potrafią się zaczytywać miedzy filmikami, których w tej części jest sporo. Realizacja filmików jest rozczarowująca mając we wspomnieniach te z 1 i 2. Do tego są dziwaczne przeskoki kamery. Przykład? Idzie Ryo z Shenhuą, kamera na twarz, za chwilę na plecy, za moment z góry, a bohaterowie ciągle ze sobą gaworzą. Kompletnie mnie to wybija.
Jeszcze jedna kwestia. Ryo rusza się nadal jak kukła i ma do tego inną twarz, niż w 1&2. Niby nie jest to jakaś znacząca różnica, ale chłopek wygląda trochę inaczej/dziwnie. Graficznie jest poprawnie, malownicze pejzaże są bardzo ładne, ale twarze postaci już nieszczególnie.
System walki nie jest już oparty na tym znanym z serii VF, ale nie jest najgorszy. Na pewno nie jest tak intuicyjny jak w częściach 1&2, ale stara się go naśladować, z różnym skutkiem. Mam jednakże wątpliwości czy działa tak dobrze, jak ten poprzedni. Tornado Kick starałem się robić kilkukrotnie i wyszło może z raz.
Fabuła póki co to jest nuda jak flaki z olejem. Łażę po wiosce i zbieram informację o łotrach. Trochę to przypomina poszukiwania marynarzy, Charliego i czarnego samochodu z jedynki. Nad początkowymi dialogami Ryo z Shenhuą nie będę się pastwił, bo wyjdzie na to, że to gra na 2/10. Obiektywnie i okiem fana po blisko 2,5h 7-/10. Zaznaczam jednak, że grałem przed zainstalowaniem patcha i dopiero 2,5 h. Mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej, szczególnie fabularnie.
Nie wiem czy będę tu się jeszcze rozwodził nad grą wcześniej, niż po jej ukończeniu. Chyba że znowu coś mnie wkurzy, tak jak to nieszczęsne jedzenie.
Edycja:
Korekta z mojej strony. Save jest jednak w opcjach gry.