Skończyłem dzisiaj w nocy, po blisko 28h gry.
Przez te 18 lat, kiedy oczekiwało się na trójkę, zapewne każdy z fanów wyobrażał sobie grę w jakiś, tylko sobie znany, sposób. Teraz kiedy nadeszła konfrontacja z naszymi wyobrażeniami i marzeniami, niektórych mogło to rozczarować, a innym przypaść do gustu. Osobiście jestem pośrodku, ale gdzieś bliżej tych rozczarowanych. Już pomijam zastosowane w grze mechanizmy, z tym nieszczęsnym poziomem głodu odczuwanym przez Hazukiego i przymusem kupowania jedzenia. Najgorszy jest tutaj wszechogarniający i wylewający się z ekranu, płyty i konsoli grind. Grind, który głównie powiązany jest ze zbieraniem kasy, bo bez tego nie zapłacimy za hotel, jedzenie, a nawet nie popchniemy fabuły dalej w 2 momentach gry. Grind w trofeach, ale to na szczęście tylko dla ochotników. Grind polegający na zbieraniu roślinek, co akurat polecam każdemu, bo jest to najbardziej dochodowy interes w SIII obok gry w kości i może jeżdżenia...tadam...wózkiem widłowym w porcie. Poza tym ziółka można wymienić na nowe ciosy (można też kupić, jak w poprzednich odsłonach w lombardach i sklepach z "bronią"). Ciosy, właśnie ciosy. Ciosy też trzeba ...grindować. Tak, jest to powiązane z expem postaci (są 3 rodzaje - atak, wytrzymałość oraz kung fu). Jak ulepszamy nasze kung fu - sparingi oraz drewniane słupki do treningu - to podnosimy nasze 3 rodzaje exp, przy czym ciosy możemy masterować tylko do 10 poziomu ciosu (odpowiada to gdzieś 1 lvl naszego expa odpowiedzialnego za atak), a na "drewniakach" trenujemy ile chcemy i podnosimy poziom wytrzymałości. W obu przypadkach rośnie nam również poziom kung fu.
Miało być krótko, a zanudzam wszystkich.
Zacząłem od mojego lekkiego rozczarowania z perspektywy fana. Tak jestem trochę rozczarowany, bo blisko 18 lat czekałem na starcie z Lan Di i pomszczenie ojca - nie będę spojlował z fabułą, jakby ktoś chciał wiedzieć więcej, to może zapytać mnie w wiadomości prywatnej - a tymczasem gra się kończy napisami, że...podróż nadal będzie trwać.
Zaczynam się tylko martwić o to czy kiedykolwiek dostaniemy czwórkę, bo trójka sprzedaje się kiepsko. Przez blisko dwie dekady byłem przekonany, że jeśli kiedykolwiek dane mi będzie zagrać w SIII to będzie to finał i zamknięcie sagi. Szkoda, że Suzuki nie myślał podobnie. To teraz pozostaje oczekiwać kolejne dekady na 4, chyba że Yu Suzuki zrobi jakieś dlc i zamknie historię.
Oceniam na 7/10 Gdyby nie grind to byłoby 8.