Boshe!
Ta gra jest chora!
Ale może po kolei. Muzyka w "intro" spoko, następnie całkiem klimatyczne menu. Spodziewam się czegoś na wzór The Suffering. wtedy poznaję bohatera - to nie jest człowiek o którym nie wiemy czy jest zły czy dobry, on
jest zły!
Troszkę pochodzimy w początkowych planszach, niewyszukanie załatwimy paru wrogów ["mięso" jak to określają w grze] foliową torebką, kogośtam zadźgamy odłamkiem szkła. Ale w momencie jak dostaniemy Baseball to po prostu... No nie wiem co mam napisać wiec przytoczę sytuację.
Pała do Baseballa, ta większa. Ciężkie to i wolne. Czaję się za kolesiem dobre pół minuty. Właśnie ma wyjsc z budynku kiedy decyduję się zaatakować. Cios w bebechy. Delikwent się kuli. Wtedy z całęj pary z zamachu strzelamy mu kijem od dołu (odrobinkę ze skosu) w łeb. Czaszka pęka a mózg uderza w futrynę budynku. Zbir upada na posadzkę z plaskiem. Mózg powoli spływa po futrynie. Krew z otwartej głowy leje się po schodach. Idę dalej. Manhunt.
Nie wiem, nie wiem, nie wiem. Z jednej strony dawno nie widziałem tak ostrych teksturek. Z drugiej - dokąd zmierza ten świat?