Wreszcie przyszedł czas na The Order 1886, szczerze mówiąc po recenzjach myślałem że mamy do czynienia z typowym szrotem typu Gearsy czy single w CoD i Battlefieldzie, ale na razie gra mną mocno ruszyła pod względem artystycznym. Przebywanie w świecie gry to ciągłe zachwyty nad artyzmem tej produkcji.
Skończyłem też Hardline ale paździerz straszny, skradankę na mechanice BF chcieli zrobić, a do tego zamiast kosy obezwładniasz i zakładasz kajdanki. Nie warto tracić czasu nawet za darmo.
Do tej pory nie kapuję opinii ignorantów, którzy całą swoją wiedzę opierają na "internetach" i twierdzą, że The Order:1886 to słabizna. Średniej ocen nawet nie będę komentował, bo to żart. Czas gry również. Mi przejście za 1 razem zajęło coś koło 9h. Nie da się tego przejść za pierwszym razem o wiele szybciej, bo same filmiki to z 2-3h.
Dla mnie to jedna z lepszych gier 2015, zaraz za Life is Strange oraz Steins;Gate. No i ta grafika.
Tymczasem wczoraj skończyłem Shadow of the Beast na PS4 i to dopiero jest krótkie. Niespełna 4h na normalu i po zawodach, a dałem za to więcej $, niż niejeden malkontent za The Order: 1886.
Jednak SotB ma o wiele większe replaybility.
Dzisiaj zabieram się za ostatnie dzieło Remedy, czyli Quantum Break. Po nim może Alan Wake 2 raz wraz z dodatkami, które znajdują się na płytce z QB. Zapowiada się dobry październik, bo na Vicie nadal VLR, a po nim Zero Time Dilemma.