Skończyłem dziś Jade Empire i...mam mieszane uczucia. O ile rozgrywka (poza walką) do złudzenia przypomina KotORa, tak zabrakło mi epickości, tak charakterystycznej dla erpega w dawnej i dalekiej galaktyce, czy w Mass Effect. Doceniam to, że BioWare'owcy starali się stworzyć autorski świat, nie podobny do żadnego innego stworzonego na potrzeby gry, ale nie uwierzyłem w niego jak w przypadku przygody Sheparda, którą chłonąłem całym sobą. Po wyłączeniu ME nie mogłem się doczekać, aby znów zanurzyć się w tym świecie, a przy JE zapominałem o wszystkim po wyjściu z gry. Co by jednak nie mówić, bardzo przyjemna to gra, z prostym, ale satysfakcjonującym systemem rozwoju postaci, gdzie nie jesteśmy zakopywani przez tysiące różnych tabelek i statystyk. Może gdy podejdę do niej drugi raz, odbiór będzie zgoła inny ?