Wczoraj zacząłem Dragon Age. No i dziwnie.
Wzięło mnie, bo jednocześnie na kompie tnę w Baldura 2 (mnich tym razem), spodziewałem się przynajmniej części tego geniuszu.
Fabuła to nieśmieszny żart- "źli z arcydemonem na czele vs my dobrzy, próbując zjednoczyc ludy". No k**a, panie...
Nietypowo też grafika mnie sieknęła- jest słaba, po co to całe 3d, jeśli nie potrafi się go dobrze zrobic? Bo stokroc wolę "prymitywne" 2d z IW, czy BG, wygląda nie tylko schludniej, ale i często znacznie ładniej.
Muzyka- nijaka jak cholera.
Muszę jednak przyznac- pomysł na wstęp przedni, wciąga, jednak za mało statystyk. Postacie wydają się ok, relacje między nimi też zapowiadają się ciekawie.
W całośc gra się jednak jak w jakiegoś gothica (którego nie lubię), zarządzanie drużyną w czasie bitwy jest niefortunne. Np: Chcę rzucic czar magiem, wycofac go, zasłonic zbrojnym. W Baldurze to 4 kliknięca myszką (czar, wycofanie, wybór wojaka, przesunięcie). Trwa to sekundę, podczas jednej pauzy.
Tutaj natomiast: Rzucenie czaru, wycofanie się (trzeba po prostu uciec trochę), przestawic się na wojaka, podbiec we właściwe miejsce. Ok. 10 sek, 2 pauzy. Do tego mniej dokładne, zbrojny robi swoje podczas kontroli nad magiem.
Niemożliwe więc są bardziej złożone taktyki, tak samo nie liczę na genialne pojedynki z wrogimi magami, które zaczynały się od zdejmowania dziesiątek czasem czarów ochronnych, kombinując co nie miara.
Aha- sprawa leczenia i śmierci; towarzysze się sami odradzają po walce jeśli padli, tak samo zdrowie i mana. WTF? Nie trzeba więc o nich dbac, leczenie wykorzystuje się jedynie w walce. Czarów zmartwychwstania chyba wogóle nie ma w takim razie.
Nie zapowiada się to genialnie ani bardzo dobrze, może chociaż dobre będzie. No i poziom trudności- zacząłem od najwyższego, a i tak jest łatwo.