Fallout 3 podejście drugie. Aktualnie robię 15-ty LVL. Przeszedłem operation anchorage i jakoś mną nie wstrząsnęło pod względem jakości. Mam nadzieję, że the pitt i point lookout mnie nie zawiodą. Mimo, że mam dostęp do power armorów, biegam w zwykłych ciuchach dla handlarza z mnóstwem kieszeni i zwisającymi sztućcami i narzędziami na sznurkach. Dla klimatu. Wszystkie zbroje w tej grze wyglądają ch**owo IMO. Ta gra jest zajebista, i jeśli postacie mogłyby wyglądać i zachowywać się tak jak w RDR (oczywiście biorąc poprawkę na setting post-apo), nie mógłbym się oderwać na jedzenie
No i bugi jednak wkurwiają. Wlazłem do meliny Dukova (ten typ, który ma "willę" z dużym zapasem alkoholu i mieszka z dwoma suczami), a tam oprócz tradycyjnych mieszkańców pojawia się mirelurk i po krótkiej walce upierdala Dukovowi łeb a potem zabija czarnoskórą dziwkę. Nie powiem - ułatwia to sprawę, bo przy ciele Dukova jest klucz, który potem potrzebny jest do zrobienia questa, ale gdybym tego nie wiedział, to bym się wkurwił, że jakieś przypadkowe gówno zajebało NPC-a, który może być potencjalnym zleceniodawcą.
Ciekawy jestem jak będzie wyglądało granie w New Vegas na hardcore. Obawiam się, że po zakupie ominą mnie wszystkie premiery z lutego, bo po prostu nie będę w nic innego chciał grac.