Dlatego ja za Revelations zabiorę się za jakiś rok. Jedynka została przeze mnie zrobiona niemal na stówę choć męczyłem się przy tym ciągnąąąąąącym się jak brazylijska telenowela ustrojstwie strasznie. Nie zbierałem tylko tych debilnych, po-uj potrzebnych flag. Dwójka już lepiej, można bardziej pokombinować, no i zagadki o niebo lepsze. Odkrywając The Truth glyph po glyph'ie człowiek ma wrażenie, że to co odkryje zmieni jego postrzeganie świata na zawsze (i pewnie by zmieniła gdyby nie była to zwykła gra). Jedyne co mierzi to te beznadziejne nudne misje poboczne, od których ma się mini udary co 20 minut. Nie wiem jak przebrnąłem przez wszystkie, ale dodatek to w pewnym sensie zrekompensował bo się w nim działo. Brothe(l)hood to faktycznie mega dodatek do dwójki (zakładam, że z Revelations jest podobnie) i miałem takie poczucie, że Ubi mówi do nas "Macie i shut da fuck up". Tak, jest co robić, tak, można się bawić w ciuciubabkę ze strażnikami, a eksploracja lochów, podziemi i świątyń to niezła sprawa, ale brakowało takiego yebnięcia jak z The Truth. Dobrze, że przynajmniej końcówka jest ciężka. Dodatki i misje poboczne jakoś pchnąłem.
Obecnie jestem na 50ciu Onyxach w Gears of War 3. Reszta wisi na włosku więc myślę, że jeszcze miesiąc i dostanę to zjechane Seriously 3.0. Gra nie ma sobie równych w temacie third person shooter'ów.
Prócz tego splatynowałęm sobie pierwszego Jak'a&Daxter'a. Świetna zabawa za niską cenę.