L.A. Noire
Jestem zadowolony z gameplay'u (więcej przygodówki, niż bezsensownego strzelania - więc pozytywnie). Klimat gry świetny, oprawa na prawdę niezła (w tym osławiona już animacja twarzy, choć postaci czasem wydają się mało naturalne - szczególnie kobiety, to ekspresję da się odczytać podczas przesłuchań, podczas których są mocno uwydatnione, np. przygryzanie warg, wodzenie wzrokiem, lekkie uśmiechy).
Martwi mnie jedynie, że może pojawić się rutyna, która odbije się niekorzystnie nad dalszą przyjemnością i zaangażowaniem ze zgłębiania świata gry. Jestem po rozwiązaniu drugiej sprawy, jako detektyw LAPD i już lekko odczuwam ten schemat.
Jak na razie idzie mi bez zająknięcia, myślałem, że język może stanowić barierę (szczególnie po uwagach niektórych polskich graczy na sieci), ale nic podobnego nie ma miejsca, a tak na prawdę wystarczy (jak na razie) tylko proste kojarzenie faktów, miejsc i nazwisk, a czepianie się języka niechybnie przywodzi na myśl dawno minione czasy, gdy j. angielski był podstawą w przygodówkach point'n'click, gdzie nierzadko jego znajomość rzeczywiście miała znaczenie (sam będąc maluchem musiałem posiłkować się słownikiem).
Zwróciłem jednak uwagę na niedorzeczną sytuację podczas dochodzenia na miejscu zdarzenia i badaniu kolejnych przedmiotów. Phelps w ogóle nie korzysta z rękawiczek. Potencjalny dowód i narzędzie zbrodni znalezione obok ofiary jest dokładnie przez niego "zmacane" gołymi rękami. Rozumiem, że daktyloskopia nie była jeszcze mocno rozwinięta, ale używano jej już w latach 30tych ubiegłego wieku (powszechna stała się po IIWŚ), więc traktuję to jako niedopatrzenie twórców.
Przeczytałem właśnie, że przez cały proces 7 lat (sic!) produkcji źle się działo w Team Bondi i szans na rozwijanie pomysłu już raczej nie ma (choć właścicielem jest R* i różnie to może być). Szkoda.