Obecnie cisnę gry z plusa, teraz na tapecie - Tomb Raider. Bardzo przyjemny szpil, miło się zaskoczyłem. Na razie początek, ale fajnie, że gra "udaje" open world.
Wcześniej ograłem Bioshock Infinite - najprzyjemniejszy Bioshock, jeżeli chodzi o mechanikę (czytaj, przyjemniej się strzela niż w Bio 1 i 2). No i płynność rozgrywki mi się bardzo spodobała.
Natomiast całokształt chyba ciut niżej niż pierwszy Bio, choć początek Infinite uważam za małe mistrzostwo świata. Szkoda tylko, że w podstawce tak mało wiadomo o...
... Ptaku. Ledwo można było znaleźć plany konstrukcyjne, ale z tego co się dowiedziałem więcej o nim mówią deelceki.
Ech, trzeba polować na przecenę przepustki sezonowej.
Poza tym:
Polecam również Ratchet & Clank Nexus - dla fanów serii, jak było pewnie mówione pozycja obowiązkowa. Czuć tu mocno Tools of Destruction oraz A Crack in Time, ale czemu, kur**, to takie krótkie?
The Walking Dead Season Two - myślałem, że banalna Platyna będzie jak w przypadku jedynki, ale srogo się zdziwiłem, że błękitny Puchar w ogóle nie jest tu obecny.
W każdym razie Sezon drugi jest na pewno mocniejszy niż pierwszy, choć już nie tak zaskakujący jak pierwszy - ale ostatni sporo nadrabia i po zakończeniu zdecydowanie wezmę trzeci.
DMC: Devil May Cry - grając w to, łapałem się czasami za głowę jak to się mogło ukazać? W porównaniu do starych DMC wszystko praktycznie na gorsze: lokacje zupełnie nijakie, głównego bohater jest zupełnie nijaki i irytujący, bossowie też bez wyrazu. Gdyby to wyszło jako nowe IP, to raczej nikt by tego nie kupił.
Fuse - kupiony za 5 funtów na brytyjskim amazonie. Wbrew obiegowej opinii bawiłem się bardzo dobrze. Miło się strzela, jest intensywnie - a to jak na shooter na plus. Niektóre lokacje też dają radę, jak na przykład na tropikalnej wyspie. Za taką cenę warto zagrać, w co-op gra zyskuje dodatkowo.