Iron Man: Extremis.
Jesteś, jak rzadko narzekam (zwłaszcza na coś co ma być jedną z najlepszych historii obrazkowych) tak ten komiks mnie nieco odrzucił. Może dlatego, że można było wyczuć niezbyt dobre dialogi po genialnych Whedona z poprzedniego X-men: Obdarowani? Część, aż chciałem zmazać i poprawić co mi się właściwie nie zdarza. Przykładowo palące się auto na Iron-Manie. W głowie słyszałem te kwestie jakby wypowiadane przez aktorów klasy C. Rysunki też od pierwszych stron nieco mnie odepchnęły. Tak surowe, że wręcz ohydne (nie mówię o konkretnych kadrach!). Choć tworzy to też swój klimat, to jednak ciężko mi się było przyzwyczaić. Znów powrócę do Obdarowanych - gdzie rysunki mnie urzekły. Może inaczej: to jest mój ulubiony styl w komiksach. Realistyczny, wręcz chirurgiczny jeśli chodzi o kadrowanie i pokazanie tego co istotne. No i w końcu futurystyczne historie o nanobotach, cyber punki itp. - to niestety nie moje klimaty. Spoiler: Może dlatego, że pomimo wstrzykniętych (tylko!) nanobotów gość zionął ogniem i zapylał 500km/h (!!). Eeeee??? X-men jak na fakt, że jest to opowieść o kolesiach z wrodzonymi mutacjami są bardziej realistyczne.
Miałem opisać Extremis a wyszła mi podwójna mini-recka.
A następny tom to Wolverine i jego wyprawa do Japonii. Komiks ten został już wydany 12 lat temu w Polsce i jest w moim TOP3 komiksów jakie przeczytałem dlatego szczerze polecam wszystkim bo się nie zawiedziecie.
P.S. A tak się wkręciłem w Obdarowanych, że już poluję na kolejne części. Trzy tomy zostały wydane po Polsku. Jak dorwę to mogę dać znać czy warto.