Jak dla mnie:
Hellboy- Mike Mignola rulz! (czekam na film, oby wyszlo z tego cos sensownego...)
48 STRON- taki komix Adlera i jeszcze jednego gostka... Opowiada o przygodach 2 policjantow Górsky'ego i Butcha, poszukujących sensu komiksu
. Nobel za absurdalny Monty Pythonowski humor i mase nawiązań
Asterix- "ale glupi ci Rzymianie"...
Kajko i Kokosz/Kajtek i Koko- chociaz to pierwsze oczywiscie lepsze
Tytus- nie moglo byc inaczej...
Oraz debesciak- Thorgal! (Kriss de Valnor, to byla laska. Pamieta ktos?)
Oprócz tego swego czasu pólka uginala sie pod ciezarem Kaczorow Donaldow, ale tak mial chyba kazdy
. Obecnie czytuje (b. rzadko, niestety) glownie mangi: EDEN, Hellsing (te lapy mają jakieś dziwne...), Chobbits... nic specjalnego jakos mi sie przez lapki nie przewinęlo...