Wyjątkowo zgodzę się z Irasem. Trzeba myśleć długoterminowo i solidarnie reprezentować prawo międzynarodowe, a nie siedzieć cicho, bo może dzięki temu państwo zaoszczędzi trochę grosza (co i tak jest wątpliwe, bo Rosja gdzieś ten gaz sprzedawać musi, a UE to ich główny rynek). Putin zachował się jak bandyta i nie można tego tolerować.
Osobiście bardzo dobrze oceniam postawę polskiego rządu w czasie kryzysu krymskiego. Zachowali się godnie, a jednocześnie racjonalnie i bez fanatyzmu.
A ja muszę zgodzić się z tym co pisze Cancer.
Rosja to zło, Putin to bandyta. Koniec, kropka. UE to osobny temat.
Ta kazdy to wie(oprócz putina bo to patriota i jego szanuje jako człowieka), pokazywali w telewizjach jak to za komuny dzisiejszym politykom bylo zle w wiezieniu. Jednym rok, drugim pól, trzeci by chcieli byc itd. Zwłaszcza hofmanowi..hehe.
Wszystko fajne politycznie. Tylko dlaczego pod moim niebem latają obce siły? Dlaczego pozwalamy wchodzć do kraju obcym? Dlaczego kur** ukrainska jest wazniejsza dla "polityków" "dziennikarzy" telewizji i ludzi na ulicy niż Polska? Dlaczego podpisałem sie w MONie? I dlaczego ludzie chca dalej PO, pedałow palikota, psl,sld,pis i hmmm..merkel?
W całym tym "demokratycznym", europejskim ferworze, wielu z nas zupełnie zapomniało, co oznacza pojęcie -niepodległe państwo-. Na porządku dziennym jest teraz usługiwanie zachodnim "partnerom", polityka zagraniczna jest teraz ważniejsza niż polityka wewnętrzna. Cudze wojska na własnej ziemi witamy teraz z radością i zachwytem, nawet sami ich do siebie wołamy. Kraj jest wykorzystywany gospodarczo na wielu poziomach, tymczasem my się mamy z tego cieszyć i wierzyć, że może po 20 - 30 latach takiego niewolnictwa, w kraju będzie lepiej, bo jesteśmy w Unii. Polsce przydaliby się patrioci u władzy, którzy prawdziwie zadbaliby o interesy państwa, a nie liberałowie i globaliści gotowi sprzedać kraj w imię pojednania z wspaniałą Europą i USA. Przez ostatnie 20 lat, od zwycięstwa nad komuną, wzbogaciły się znacząco tylko jednostki, głównie jednostki związane z polityką. Zwykły obywatel ma odrobinę lepiej, ale nadal korzystniej jest wyjechać za granicę i żyć jak godnie, niż tyrać na Niemców w ojczyźnie.
Trzymam się za głowę to czytając. Bzdura na bzdurze i zero pojęcia o globalnej polityce, ekonomii i historii. Najśmieszniejsze jest w tym kontekście ostatnie zdanie:
"Zwykły obywatel ma odrobinę lepiej, ale nadal korzystniej jest wyjechać za granicę i żyć jak godnie, niż tyrać na Niemców w ojczyźnie."
Czyli gdzie jest ten Eden, do którego wszyscy ciągną i opuszczają kraj? W Rosji? Na Białorusi? Kazachstan, Chiny, a może Iran? Nie, chodzi oczywiście o złe i przebrzydłe kraje Zachodu.
Myślisz, że jak Polska odzyskała wolność po pierwszej wojnie światowej i na czele państwa stali patrioci to od razu był cud-miód? Był mega syf. Dopiero w połowie lat trzydziestych sytuacja zaczęła rzeczywiście się poprawiać, ale niestety niedługo potem przyszła kolejna wojna. Gdyby nie okres komuny, w Polsce byłoby dużo lepiej, a to dlatego, że Polska dążyła wtedy ku Zachodowi.
Sytuacja w Polsce w latach 80-tych była katastrofalna (stąd się właśnie wzięła fala protestów). To na co dzisiaj narzekamy, to przy tym niebo a ziemia. A przecież wiadomo, że od razu się wszystkiego nie naprostuje. Na to potrzeba dziesiątek lat. A to, że wielu polityków miało bardziej na uwadze własne dobro niż interes państwa, to też prawda. Ale tak było wszędzie. Szczególnie w krajach skorumpowanych. Taka jest natura ludzka niestety. Zawsze się trafi kilka czarnych owiec. Czasem jest to nawet całe stado, a ludzie są na tyle nierozważni, że takie czarne owce dochodzą do władzy (patrzy np. Samoobrona).
W okresie ostatnich 20 lat dokonały się w Polsce ogromne przemiany w dobrym kierunku, a że jeszcze bardzo wiele rzeczy jest do zrobienia to swoją drogą. Ale nie da się wszystkiego zrobić od razu. Poza tym, jak komuś rzeczywiście się tak Polska nie podoba, to może wyjechać do bogatszych krajów (UE daje mu taką możliwość). Patriotyzm to ładne hasło, ale to, jak ma wyglądać kraj zależy w głównym stopniu od jego obywateli. Rząd ma sporo do gadania, ale jeśli pracodawca nie da ci godziwego zarobku, to wiele na to nie poradzisz. Problemem Polski jest nie Unia, nie brak perspektyw, ale postawa samych polaków. Jedni żądają nie wiadomo czego (zadaj sobie pytanie: Co ja sam zrobiłem dla poprawy sytuacji w kraju? - to jest podstawowy problem, więcej robić, więcej tworzyć, mniej żądać i narzekać), zaś drudzy wychodzą z założenia, że po co mam dawać więcej, jak mogę dawać mniej? Po co mieć firmę zarejestrowaną w Polsce, jak taniej wychodzi na Cyprze? Po co mieć jedną dużą firmę, jak mogę podzielić ją na kilka mniejszych i tym samym korzystać luk podatkowych? Po co dawać normalne umowy, jak mogę dać umowę śmieciową? Ale i tak zawsze cała wina spada na rząd.
Jestem pewien andryush, że jesteś porządnym gościem, myślisz jednak w tym przypadku w sposób bardzo płytki, bez dostrzegania szerokiej perspektywy. To nie jest tak, że wystarczy wsadzić do sejmu grupę patriotów i w ciągu kilku lat Polska stanie się krajem bogatym i cudownym. To jest myślenie utopijne, wręcz magiczne można by rzec. Wystrzegajmy się myślenia skrajnie idealistycznego, bo to nas doprowadzi do Pol Pota.
Świat rządzi się takimi, a nie innymi prawami. Można oczywiście bronić niezależności za wszelką cenę, ale to nie ma sensu, bo przede wszystkim liczy się dobro obywateli (kiedyś to nie było takie oczywiste, i zresztą chyba nadal nie jest).
I nie chodzi mi o to, że Zachód jest super mega zajebisty, a UE to już w ogóle boskość i samo dobro. Ale należy patrzeć na sprawy realnie. Kierunek Zachód jest na razie najlepszym możliwym wyborem. Pełna autonomia wcale by nie wyszła nam na dobre. Żyjemy w cywilizacji globalnej i należy zawsze o tym pamiętać. Zaś wszystko ma swoją cenę. Czytając niektóre posty i tak się dziwię, że Polska zdołała zajść tak daleko.
A poza tym, jak można narzekać na sojusznicze siły we własnym państwie, które mają odstraszać potencjalnego agresora? Nie, lepiej być sam jak kołek i samemu zginąć (ale za to z honorem!).