Krym to rzecz jasna, że przejęli go rosyjscy żołnierze. Pozytywna strona tej sytuacji, to brak ofiar. Było referendum, mniej lub bardziej legalne, ludzie przegłosowali tak, jak głosowali ponad 20 lat temu za odłączenie od ZSRR. Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy wyniki referendum podane przez Rosjan były prawdziwe, mogę jednak stwierdzić, że mieszkańcy Krymu nie mają wielkich zastrzeżeń, skoro nie słychać krzyków protestujących przeciwko przyłączeniu do Rosji, a jeszcze 2 dni temu mieszkańcy Krymu świętowali dzień zwycięstwa i witali Putina na swoich ziemiach.
Biorąc pod uwagę fakt, jak wyglądała operacja Rosjan na Krymie, to co się dzisiaj dzieje na wschodzie kraju to zupełnie innych rąk dzieło. Krym wyglądał bardziej jak niesankcjonowana operacja sił pokojowych, obyło się bez ofiar, żołnierze obydwu stron zachowali się wzorowo i nikt nie oddał strzału w stronę żołnierzy bratniego narodu. Imo na wschód Ukrainy ONZ powinna wprowadzić właśnie międzynarodowe siły pokojowe i tym samym dopilnować aby było cicho i spokojnie. Ale jak widać nikomu nie zależy zbytnio na uspokojeniu sytuacji na Ukrainie.