Mnie tylko delikatnie zastanawia, czemu nikt wcześniej, ale tak nawet przed PO nie wpakował się do tej chatki pełnej lakierowanego drewna, skoro Kiszczak od wieeelu lat uświadamiał opinię publiczną, że ma papierkowe haki na każdego w domowym archiwum. Skoro wielu trzymał za jaja sygnaturami pod maszynopisem, to przeca taki bandytyzm w PL, co za problem zafundować jemu i jego oderwanej od rzeczywistości żonie samobójstwo z pomocą, a samą chatkę spalić preparując papierki z awarią instalacji. Ktoś ma w tym wszystkim interes und mam znowu wrażenie, że "temat zastępczy".