ratę ma niższą, ale zadłużenie jej wzrosło kosmicznie. jak nie planuje się nigdzie ruszać ze swojego lokum, to jeszcze pół biedy. gorzej mają ludzie, co pokupowali kawalerki albo m2. teraz mają rodzinę z dzieckiem, mieszkanie małe, warte może 250-300k, a dług w banku na pińcet.
to dotyczy zresztą wszystkich, którzy chcą zmienić mieszkanie z hipoteką we frankach. spekuły oczywiście nie żałuję. kiedyś znałem jednego przedstawiciela handlowego, co w 2008 kaskę zarabiał naprawdę niezłą (towar się sam sprzedawał, premie były kosmiczne) i chyba 3 mieszkania (2 na pewno) na kredyt wziął, we franku oczywiście. na pytania po co mu odpowiadał: "na wynajem, jeszcze na tym zarobię, eldorado hehe". no a teraz sprzedać nie ma jak, rata uwiera, w budownictwie premie urealnili. zresztą, nie wiem czy jeszcze pracuje w branży, bo kryzys mocne piętno odcisnął. ciekawe co tam u niego
warto też dodać, że ta sytuacja pośrednio odbije się na całej gospodarce. ruch na rynku nieruchomości się zmniejszy, co odbije się na deweloperce, bankach oraz biurach obrotu nieruchomościami i wszelkiej maści agentach.