Nadal nie pojmuję ludzi, którzy dziwią się stanowiskiem kacapów. Oni są jak najbardziej przeciwwagą dla zachodu, a ten przewrotem na Ukrainie próbował zachwiać równowagę, i czego się spodziewaliście, oni w przeciwieństwie do nas (Polski) mają argumenty, więc nie muszą mlaskać pisiora "zżydzonym" germańskim pomiotom, i to dobitnie pokazując jak ktoś już tu stwierdził mając sobie negocjacje za nic.
Pierdzielenie, że Putin taki, owaki, że media nie są wolnościowe (bo na zachodzie są...) itp. i co z tego ? póki nie robią tego w Polsce, to nie widzę żadnego problemu, a Ukraina niech płonie, niech się tłuką z kacapami, jak żydzi z muslimami, a gadanie "a jakby to była Polska" i co ? jak przygłupim trzeba być, aby wierzyć, że Niemiec, czy Francuz naraziłby swoje życie, a jeszcze bardziej finansowo dla Polski no ja pier**lę serio !? nie kiwnęliby nawet palcem, dopóki ich interesy by na tym nie cierpiały.
I czasami, aż nie wierzę jak słyszę brednie w tv, jaki to banderowski ukraiński narodzik jest bratnią duszą polaków, że dokonano po raz pierwszy rewizji granic od czasów II wojny, no bo przecież co tam rozpier**l Jugosławii, co tam wjazd na Cypr, gnój z Kosowem, niesamowita propaganda ciągłych kłamstw, jak to Ukrainka strasznie cierpi, w Polsce jak ludzie protestują przeciwko rządowi, to ciemnogród, zaścianek, bez wykształcenia, kibole, na Ukrainie heroiczni bohaterowie, męczennicy no ku**a, ile można napierdzielać takich bzdur dzień, w dzień. Zresztą Miller (kto by pomyślał) powiedział jasno jak widzi sytuację, i jaki jad popłynął z miejsca na niego...
Wychodzimy ku uciesze Niemców przed szereg i szczekamy tracąc na tym przede wszystkim ekonomicznie, a gdy dochodzi do rozmów, to najzwyczajniej w świecie nas olewają, nawet nie jesteśmy tam zapraszani, bo po co jak są Francja i Niemcy... to co powinniśmy robić, to szukać realnych sojuszów na sytuacje kryzysowe, i dozbrajać się na tyle ile jest to możliwe, zwłaszcza wschodnie granice, i tyle, a nie stawiać samych siebie w roli żywej tarczy dla zachodu.