piou, nie Law a Bruce Lee. Ten strój "Prawa Lasu", (notabene jak i cała postać) , to właśnie kopia ikony sztuk walki, kina, et cetera.
Wooyek, to porządny sprzęt, na którym radzisz sobie i to osobiście zaświadczam. Co do grania kilkoma postaciami, to nie jest na zasadzie "grasz jedną - grasz nią dobrze, grasz kilkoma - grasz tak sobie". Sam przecież byłeś świadkiem, że skakałem niemal co walkę na inną postać i jak mi szło. Właściwie w mordobiciach należy umieć grać każdym. Dlaczego? Cóż z tego , iż ktoś nauczy grać się jedną postacią , jeśli osoba dużo słabsza wybierze zawodnika, którego nasz bohater w ogóle nie zna i zwykłym combosem/customem go zniszczy. W SF IV jeszcze nie jest to tak widoczne, ale wystarczy tutaj podać za przykład Tekken i 10 hit combo , lub jakiś setup ( w tej grze jest to o tyle bolesne, że gra się do dwóch błędów i kary zawsze są srogie).
Oczywiście należy mieć swoje dwie (dlatego dwie, ponieważ postać główna może się nie sprawdzać, wszak w mordobiciach jest coś takiego jak "postać na postać") postaci, którymi gra się lepiej niż pozostałymi, gdyż to tymże zawodnikom będziemy umiejętności podnosić (w SF IV u mnie są to Viktor i Akuma).
Oczywiście jak wybrałeś Ken'a, to życzę miłego szlifowania jego umiejętności i pamiętaj, że jak tylko będę miał nieco wolnego czasu (a na SF IV zawsze się te 40 min znajdzie), to możemy razem poćwiczyć.
A-n również o tym wie, ale jemy 100% w Kz2 zajmuje teraz głowę, a z nim też gra sie bardzo dobrze (przynajmniej mojej osobie).
Polecałem Ryu z tego powodu (a najlepiej Akumę, z racji tego, iż jest od nich potężniejszy), ponieważ jest bliźniaczo podobny do amerykańca. Widziałeś jak dobrze radziłem sobie Masterem i jego przyjacielem. Uwierz, że Kenem mam rozegrane chyba tylko z kilkanaście walk ogólnie , a Ryu jeszcze mniej - ale sporo gram Akumą i część cutomów od niego zapożyczyłem, a że mechanika podobna w walce - coś jak Mishimy w Tekken - to i idzie mi to całkiem żwawo.
Oczywiście wybór Sagata, to również bardzo dobra decyzja. Nie jest tak potężny jak Seth, ale bodaj za Akumą radzi sobie najlepiej.
A-n, wiem, wiem, właśnie kilka wersów wyżej o tym pisałem (mowa o CoD i Kz2 - przyp. Sylvan Wielki).
Nic to chłopaki, w przerwach pomiędzy serią ostrzegawczą w tył głowy w tych FPS, czekam na zaproszenia od was, bowiem MW2 nie jest aż tak odległe, a po jej premierze to nasza trójka będzie miała nową on line'ową zabawę.
A, nie wypada się pochwalić - ubiłem właśnie Goukena na hardest. Było to o wiele łatwiejsze niż przypuszczałem.