Ófo co masz na myśli przez porządną imprezę? Hard techno, blachary i jaranie trawki? ok.
Jakie blachary człowieku, ja z takimi nie gadam. Skąd to w ogole wytrzasnąłeś? Hard Techno? Co w tym złego? ty słuchasz nie wiem czego moze Dody? No i co- przecież Tobie ma się podobać. Jaranie? od czasu do czasu w dobrym towarzystwie- nie widze nic w tym złego.
Hahaha
Nie rozumiesz psychiki kobiet, powinieneś przewidzieć takie zachowanie. A przedewszystkim to albo za dużo filmów widziałeś o tym, albo trafiłeś na taką która nie myśli 40 razy na sekundę o seksie.
Kur*a człowieku jaki sex? O czym ty gadasz? Czy złapałem ją za piersi i powiedziałem ,,chodź się jabać do mnie do samochodu??" NIE! Zwyczajny pocałunek. Spotykałem się z nią dzień w dzień przez 2 tyg. wiec chyba pocałunek to niewiele? Angażowałem sięjakbyś nie wiedział. Pare razy kupiłem jej kwiaty. Może źle to ująłem, ,,przeszedłem do rzeczy", to był buziak- w szkole z każdą koleżanką się tak witam. Po prostu chciałem taki trochę dłuższy w usta.
Czego taka dziewczyna szuka to nie dzikiego seksu przed kościołem o 12 w niedzielę (choć zapewne są i takie), ale oparcia, bezpieczeństwa i zaufania, a to może potrwać od kilku dni do kilku lat (reguły nie ma- zależne od jednostki).
Przynajmniej tak ma większość, bo coraz więcej jest "nowoczesnych" i "jednorazowych".
I na litość- nie łapiesz ją za cokolwiek kiedy jest ciebie niepewna, bo wtedy dostaniesz najwyżej plaskacza na odchodne.
Też pytanie czego szukasz. Poważnego związku? No to sam musisz być przygotowany na coś poważnego, a nie mysleć tylko "co mogę jeszcze zrobić, by szybciej poszła do łóżka". Seks jest wtedy sprawą drugorzędną.
Nie chcesz się angażować? Idź na disco, aż roi sie tam od farbowanych blondyn po solarce i z tipsami.
Łoooo, to przegiołeś. Szukam sexu przed Kościołem o 12
Wciąż o sexsie, a ja ją chciałem zwyczajnie pocałować. Nie moge, jaki sex ludzie. To nie była jakas tam pierwsza lepsza z dyskoteki, tylko coś więcej. Po porsu chciałem mieć jakąś laskę na stałe, z ktorą mogłbym gdzies wyjść czy coś.
Myślę ze masz trochę racji, ale przeginasz z tym sexem. Myslę zę ta dziewczyna potrzebują trochę więcej czasu. Nie wiem jak podrywac laski na stałe- nigdy tego nie robiłem
Pod drugie nie rozumiem ludzi, ktorzy po porstu traca swoje życie poprzez siedzenie całymi dniami w domu. Po prostu wkurwiają mnie takie buce. Ani on w zyciu laski nie przeleciał, ani nie był na pożądnej imprezie, ani zk olegami nie wychodzi, ani trawy nie zapali- nic! Znam takich ludzi, ktorzy traca to, co najpiękniejsze. A potem na starość usiądą w fotelu bujenym i będą żałować że tego nie zrobili, ze tam nie byli, ze tamtego nie widzieli. Żałują sobie wszystkiego. Moze to masochiści? Nie wiem- ale wiem jedno, ze to buce i tyle Razz
Ja tam uwielbiam siedzieć w domu.
Mimo wszystko w sobotę, podczas gdy dziewczyna siedziała na wykładach, zostałem porwany do fajnego pubu, gdzie przy kilku browarach i fajkach toczyła się ciągła rozmowa z samymi zajebistymi ludźmi.
Po powrocie do domu, kilka chwil później wróciła do mnie dziewczyna, z którą spędziłem bardzo przyjemną noc i następny dzień.
Aha, i na tygodniu dostałem zaproszenie na buszki, ale odmówiłem, bo mi się znudziły.
Uważam, że siedzenie w domu jest zajebiste, ale w granicach zdrowego rozsądku.
Zgadzam się. Ja tez lubie w chacie siedzieć i grać
ale wiesz, są ludzie co ni robią nic innego tylko to. O takich mi chodzi w głównej mierze.
Ani on w zyciu laski nie przeleciał, ani nie był na pożądnej imprezie, ani zk olegami nie wychodzi, ani trawy nie zapali- nic! Znam takich ludzi, ktorzy traca to, co najpiękniejsze
To są wg Ciebie wyznaczniki tego co w życiu najpiękniejsze? Akurat wszystko to zrobiłem. Raczej nic z tego nie było najpiękniejsze w moim życiu. Same chlubne rzeczy o których będę mógł opowiadać wnukom. Zajebanie się trawą, dowalenie wódy i rzyganie do własnego łóżka, ruchanie po pijaku. Same piękne rzeczy. Wiadomo, siedzenie i nołlajfowanie przed kompem jest słabe, ale najebka z ziomami, przypadkowe ruchanie i palenie trawy to coś co najlepiej przeżyć i do tego nie wracać. Osobiście niestety nie mam tyle samozaparcia by przestać, aczkolwiek nic dobrego w tym nie widzę.
Nie ma nic lepszego niż dzieciak, który nie pije, nie pali nie rucha na prawo i lewo, a wciąż ma dużo znajomych i potrafi się dobrze bawić.
Ty odrazu z rzyganiem wyskakujesz i ze sraniem pod siebie. Ja sie nigdy nie doprowadziłem do takiego stanu(no prawie, zdarzało się[NIE SRAĆ ofcors
]). W głownej mierze chodziło mi o to, ze tak naprawdę oni nic ciekawego nie przeżyli. Nie mają kolegów, zajmują się nołlajfowaniem itp. Po prostu jest mi żal ich. Mam takiego gościa w klasie, ktory nie ma nawet jednego ziomka. Dlaczego? Bo jest tak zamknięty w sobie, ze odpucha wszystkich onnych od siebie. Nie wiem moze to problemy psychiczne, moze uraz z dzieciństwa. Nie wiem.