Jak wyczytałem z tej recenzji, Książę nie jest głównym bohaterem opowieści... bo zachowuje się jak baran i często ma czerstwe teksty. Elika jest gwiazdą tej gry, sympatyczna, zawsze pomocna i obsługuje się ją jednym przyciskiem, heh.
Gra jest podobno zbyt łatwa, bo dostosowana pod "niedzielnych" graczy. Wszystkie akrobacje są pod jednym klawiszem (gdy złapiemy rytm, będziemy zauroczeni widokiem płynnie następujących po sobie piruetów), gdy przepaść okaże się zbyt wielka, ekran "miga" w odpowiednim momencie i wciskamy ten swoisty podwójny skok. Gdy walczymy i wróg wyprowadza atak, na ekranie pojawia się ikonka, robimy kontrę. Gdyby nas pokonano, to "respawn" następuje na tej samej arenie, jedynie przeciwnikowi odnawia się energia.
Walka jest podobno satysfakcjonująca, kombinacje miłe w wyprowadzaniu, ale robi się powtarzalnie.
Świat jest przepiękny i jestem przekonany, że każdy kogo zauroczy krajobraz, nie spocznie, póki nie zobaczy wszystkich zakamarków. Po przemianie otoczenia, do kolejnego przejścia motywuje nas ponadto zbieractwo świetlnych kul. Co najlepsze, krótko po rozpoczęciu gry, możemy przejść z jednego końca świata na drugi, jednakże nie wszystkie tereny możemy uleczyć (dopiero po odblokowaniu nowych mocy Eliki, które swoją drogą są mało urozmaicone).
Recenzja mocno podgrzała i tak parną atmosferę oczekiwania na ten tytuł.