Akurat Depp może jeszcze pokazać, w Black Mass ponoć dał radę, ale jako Vito i remake takiego filmu? Nie tak dawno pisałem, że odświeżanie Ojca Chrzestnego byłoby najbardziej dobitną oznaką ostatecznego upodlenia i braku pomysłu w amerykańskiej branży filmowej. Zniosę każdą popkulturową chujnię, ale Coppola jest tak nierównym reżyserem, że spodziewam się jedynie zepsucia tematu. Do tego wg notki nic nie chce zmieniać fabularnie i skupiać się dokładnie na tych samych postaciach. Co, może znowu zacznie od monologu Bonasery? Paranoja.
A tak w ogóle to w pełni oficjalne, czy ktoś leci w chu** i niepotrzebnie się irytuję?