W temacie "co was napawa optymizmem" pisałem o alko-party na świeżym powietrzu. Bibka dobrze się nie rozkręciła, a na ławkę już podjechały psy. Spoko loko, nie ma się co bać - kubki poszły w krzaki, ale browar i reszta towaru na ławce. Pies sprawdził kubeczek, ale nie wyniuchał, że to winko. Zniszczyło mnie to, że jeden był chyba gejem. Kazał nam powyjmować wszystko z kieszeni - spoko, ale później zaczął nas macać, jak dilerów. Wszystkie kieszenie posprawdzał, portfel rozłożył na czynniki pierwsze (w kieszonce na drobne szukał trawy, lol), a później sprawdzał mi tylne kieszenie. Tekst drugiej połówki 'ej, tylko ja tak mogę!' i mina drugiego psa - bezcenne.
: Listopad 07, 2008, 21:43:30 pm
JP, jot pe na sto procent! lol