Autor Wątek: GOSPODARKA  (Przeczytany 30336 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

_Music

  • Łajka
  • *****
  • Rejestracja: 07-07-2005
  • Wiadomości: 7 703
  • Reputacja: 0
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #120 dnia: Lutego 21, 2009, 13:36:58 pm »
Nic nie wyjaśnia, bo najbliżej nam do zachodu, nasza gospodarka ma się najlepiej, a złotówka i tak traci najwięcej.

Gospodarczo jesteśmy liderem europy środkowej, nie zachodniej, kraje sąsiedzkie ciągną nas w dół. Ot cała tajemnica. Gdyby wszyscy w rejonie razem z nami mieliby juro, to taka sytuacja nie miałaby miejsca.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #121 dnia: Lutego 21, 2009, 13:59:43 pm »
Gospodarczo jesteśmy liderem europy środkowej, nie zachodniej, kraje sąsiedzkie ciągną nas w dół.

I w tym rzecz. Niby one nas ciągną w dół, ale my tracimy więcej.

Kolejny spekulant - http://biznes.onet.pl/0,1921019,wiadomosci.html

_Music

  • Łajka
  • *****
  • Rejestracja: 07-07-2005
  • Wiadomości: 7 703
  • Reputacja: 0
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #122 dnia: Lutego 21, 2009, 14:03:36 pm »
Kolejny argument więc by przyjmowac euro jak najszybciej.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #123 dnia: Lutego 21, 2009, 14:04:25 pm »
Ta, najlepiej po obecnym kursie...

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #124 dnia: Lutego 21, 2009, 14:32:17 pm »
ja już nie raz wspominałem, że lepiej poczekać.
tak jak mówi iras, teraz to byłaby głupota nieprzeciętna.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #125 dnia: Lutego 21, 2009, 15:05:02 pm »
Niestety władza jest głupia nieprzeciętnie. Do ERM2 chcą wejść mimo wszystko zgodnie z planem, a kiedy to się stanie, kurs naszej waluty nie może się wahać w stosunku do euro o więcej niż 15%. W ogóle nie rozumiem o co chodzi PO - po trupach do celu, nie zważając na sytuację. Mam wrażenie, że oni to euro i po kursie 5PLN by wzięli.

_Music

  • Łajka
  • *****
  • Rejestracja: 07-07-2005
  • Wiadomości: 7 703
  • Reputacja: 0
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #126 dnia: Lutego 21, 2009, 16:02:27 pm »
Cytuj
Co do sprawy euro, to nie rozumiem dlaczego się mamy śpieszyć do strefy w której jest recesja. My jako jedyni możemy mieć wzrost gospodarczy i tej perspektywy należy bronić - mówił prezes PiS.

A jarek dalej swoje.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #127 dnia: Lutego 21, 2009, 16:03:06 pm »
I ma rację.

_Music

  • Łajka
  • *****
  • Rejestracja: 07-07-2005
  • Wiadomości: 7 703
  • Reputacja: 0
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #128 dnia: Lutego 21, 2009, 16:13:57 pm »
No nie ma, bo recesja (recesja? W którym momencie kryzys już się przerodził w recesję?) dotyka gospodarki wszystkich państw, czy są w strefie euro czy nie, nie ma znaczenia (choc nie do końca- ma, ale pozytywmy, bo ich sytuacja byłaby prawdopodobnie jeszcze gorsza gdyby nie mieli juro).

Twierdzenie że po wprowadzeniu euro w polsce będzie recesja jest tak samo prawdziwe, jak to że emeryci bedą mieli 200zł niższe emerytury (bo tajne środowiska jarka tak wyliczyły).

No ale są ludzie którzy nie zadają sobie pytań "dlaczego?" i ślepo wierzą w słowa prezesa.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #129 dnia: Lutego 21, 2009, 16:29:31 pm »
Nie ma najmniejszego powodu, żeby w tej chwili do strefy euro się spieszyć. O Jarku możesz pisać co chcesz, ale tego nie zmienisz.

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #130 dnia: Lutego 21, 2009, 16:46:56 pm »
Cytuj
ja już nie raz wspominałem, że lepiej poczekać.
tak jak mówi iras, teraz to byłaby głupota nieprzeciętna.

Do kiedy, że pozwolę się zapytać?
Dwadzieścia lat? Trzydzieści? A może lepiej w ogóle nie wprowadzać, bo w imię złotówki lepiej, żeby nasze firmy zawsze były narażone na machlojki walutą. Przedsiębiorstwa niech się odwalą - po co im jakieś ułatwienia. Mają problemy z opcjami - przecież to nie jest wina tego, że w Polsce jest złotówka (co złego to nie ona) a na zachodzie euro, tylko tego, że sami zrobili się na szaro.

Iras - wymień pozytywne aspekty zmian kursów walut, skoro uważasz, że ograniczenie wahań do 15% jest zjawiskiem negatywnym.
Euro przyjąć musimy, im dłużej z tym zwlekamy, tym gorzej dla nas.
Niestety, sentyment do własnego pieniądza jak widać jest tu bardzo silny i zastępuje racjonalne argumenty.

Jeśli się nie mylę to według raportu NBP przyjęcie euro mogłoby dać dodatkowe 0,8% rozwoju rocznie, dla naszych przedsiębiorców też byłoby to ogromne ułatwienie.

Skoro ani dobro gospodarki jako takiej, ani przedsiębiorców, ani konsumentów - którzy z własnej kiesy płacą, jeśli importowane produkty drożeją - nie mają znaczenia, to co się tak właściwie liczy..?

Cytuj
I ma rację.

Jaasnee... Jaro "nie mam konta" ma rację w kwestiach ekonomicznych...

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #131 dnia: Lutego 21, 2009, 17:05:37 pm »
Iras - wymień pozytywne aspekty zmian kursów walut, skoro uważasz, że ograniczenie wahań do 15% jest zjawiskiem negatywnym.

Zjawiskiem negatywnym jest ograniczenie wahań do 15%, kiedy złotówka jest w największym od wielu, wielu lat dołku. Gdybyśmy dzisiaj weszli do ERM2, możemy się spodziewać wprowadzenia euro po kursie 4,5-5 PLN. Nie robi ci różnicy, czy po przeliczeniu za tą samą pracę dostaniesz 500, 600 czy 800 euro?

Czekać z wprowadzeniem euro trzeba tak długo, aż będzie to dla nas korzystne. Dzisiaj nie jest.

adriano

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 06-07-2007
  • Wiadomości: 6 441
  • Reputacja: 4
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #132 dnia: Lutego 21, 2009, 17:06:56 pm »
W tej chwili ERM2 byłoby dla nas zdecydowanie zbyt kosztowne - rząd IMO poczeka na rozwój sytuacji i podejmie decyzję na podstawie wyników za II połowę 2009 roku. Jeśli nie będzie objawów wychodzenia z kryzysu to Euro w 2013 najwcześniej...

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #133 dnia: Lutego 21, 2009, 17:54:29 pm »
Cytuj
Zjawiskiem negatywnym jest ograniczenie wahań do 15%, kiedy złotówka jest w największym od wielu, wielu lat dołku. Gdybyśmy dzisiaj weszli do ERM2, możemy się spodziewać wprowadzenia euro po kursie 4,5-5 PLN. Nie robi ci różnicy, czy po przeliczeniu za tą samą pracę dostaniesz 500, 600 czy 800 euro?

Szczerze mówiąc - niespecjalnie. O wiele bardziej mnie interesuje co ta płaca będzie warta.
Wolałbyś zarabiać 500 euro płacąc 50 eurocentów za kostkę masła, czy 800 euro płacąc po 1 euro?
W tym drugim przypadku mimo iż płaca jest nominalnie wyższa, to siła nabywcza jest mniejsza.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #134 dnia: Lutego 21, 2009, 18:35:08 pm »
Ta, a zdajesz sobie sprawę, Że samochody, komputery, elektronika, konsole, gry i pierdylion innych, importowanych produktów będzie miało ceny jak w reszcie strefy euro? Dla mnie to diametralna róŻnica, czy za wypłatę kupię sobie konsolę i telewizor, czy będą musiał wybrać tylko jedną z tych rzeczy. Nie dość, Że płace mamy niŻsze niŻ na zachodzie, to euro chcecie przyjąć w skrajnie niekorzystnej sytuacji.

Poza tym przytoczone przez ciebie przykłady są absurdalne, bo pensje i ceny powinny być przeliczone w ten sam sposób.

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #135 dnia: Lutego 22, 2009, 05:04:21 am »
dla mnie to duża różnica czy zarabiam 700 czy 1000 euro i żadne bujdy o sile nabywczej tego nie zmienią, bo to są po prostu bujdy( tak jak powiedział iras, nie samym masłem człowiek żyje). nie mówiąc już o fatalnym przeliczniku naszego długu zagranicznego i jego obsługi.

w ogóle nie rozumiem też jak można najważniejszą decyzję gospodarczą po 1989 roku podejmować bez bardzo zimnej, przemyślanej kalkulacji( co się bardziej tyczy niektórych użytkowników tutaj, nie rządu)?

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #136 dnia: Lutego 22, 2009, 14:33:23 pm »
Hmmm...
Instytucja kierowana przez Balcerowicza uważa wejście do strefy euro za decyzję słuszną, NBP w swoim raporcie na ten temat - mimo, że kieruje nim człowiek Kaczyńskiego który wywalał za wyrażanie pozytywnych opinii w tej sprawie - również stwierdza, że korzyści będą większe od kosztów i nasza gospodarka na tym zyska.

Nasi przedsiębiorcy są gorącymi zwolennikami przystąpienia do unii walutowej, nasi rolnicy bardzo teraz narzekają na niekorzystny dla nich kurs wymiany, my sami płacimy już tyle samo lub nawet więcej za produkty importowane - z tego względu, że mamy chyba najwyższą górną stawkę Vatu na kontynencie. Już są zapowiadane podwyżki o 20% - 25% w związku ze zmianami kursów, a jak jeszcze dojdzie do tego VAT...


Rozumiem jednak, że zarówno nasi ekonomiści jak i przedsiębiorcy wcale tego nie przemyśleli, wcale nie porobili żadnych kalkulacji, tak?
To wszystko kant, jesteśmy tak bogaci, że możemy płacić dowolne pieniądze za towary importowane i dodatkowy tysiąc za telewizor to jest jak splunąć dla szarego obywatela.

Cytuj
dla mnie to duża różnica czy zarabiam 700 czy 1000 euro i żadne bujdy o sile nabywczej tego nie zmienią, bo to są po prostu bujdy( tak jak powiedział iras, nie samym masłem człowiek żyje).

Przeprowadź się do Zimbabwe. Będziesz zarabiał miliony.

Cytuj
nie mówiąc już o fatalnym przeliczniku naszego długu zagranicznego i jego obsługi.

Nikt nie mówi o tym, żeby przyjąć euro w tym momencie. Fizycznie nie da się tego zrobić, bo trzeba przeprowadzić stosowne procedury.
Jest dość czasu, żeby całą sytuację poprawić. Ale wcześniej czy później trzeba będzie to przeprowadzić a już ponosimy koszty ciągłego zwlekania.  I to ogromne.




s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #137 dnia: Lutego 22, 2009, 14:58:37 pm »
chodzi o to, że ja nie mam nic przeciwko euro, ale takie ślepe parcie jest całkowicie bez sensu. lepiej wyczekać na dobry moment i zrobić to w latach koniunktury( chyba każdy chciałby zarabiać więcej na tle innych europejczyków, a także w interesie każdego jest niski dług własnego kraju), a nie tak kosztowny zabieg przeprowadzać teraz. tak jak powiedział Iras, jeżeli ktoś planuje wejście do strefy euro w 2012 to praktycznie decyduje się na warunki z 2010, przez ten system ERM2. tak jak już wspomniałem, to jest prawdopodobnie najważniejsza decyzja ekonomiczna po 1989 i głupotą by było zrobić to teraz tylko dlatego, bo złotówka słaba,  bo jest kryzys, bo świat się zawali. takie parcie na euro mogę porównać do ludzi, którzy brali kredyt we frankach w momencie gdy ten był najniżej w historii, a ceny mieszkań najwyżej jak się dało. wtedy też oblewał ich blady strach, że jak nie teraz to kiedy, itd. itp. teraz mają dług w banku 50% większy, a mieszkania powoli, acz systematycznie tracą na wartości.

tekst o zimbabwe jest ekmmm, hmmm.....na twoim poziomie.
« Ostatnia zmiana: Lutego 22, 2009, 15:01:03 pm wysłana przez s00s »

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #138 dnia: Lutego 23, 2009, 01:01:45 am »
W 2010 do ERM2? Wała, zdaniem PO najlepiej już w maju w tego roku.

Cytuj
Rząd już negocjuje wejście do strefy euro?

Za plecami prezydenta i szefa NBP rząd prowadzi negocjacje w sprawie przyjęcia Polski do strefy euro - donosi "Dziennik". Gazeta prognozuje, że ta sytuacja może ponownie zaognić stosunki między ośrodkami władzy.

Jak wynika z ustaleń "Dziennika", trzy tygodnie temu w Davos Donald Tusk spotkał się z prezesem Europejskiego Banku Centralnego Jeanem-Claude?em Trichetem. Francuz jest kluczowym graczem w Polskich staraniach o euro. Trichet jeszcze w listopadzie publicznie wyrażał obawy przed planem rządu Tuska polegającym na wejściu Polski do "przedsionka euro" - korytarza walutowego ERM2 bez zmiany konstytucji i bez porozumienia między PO, PiS, prezydentem i NBP.

Co zostało osiągnięte?

- Możemy mówić, że idziemy do ERM2 bez tych zmian właśnie dlatego, że premier przekonał prezesa Europejskiego Banku Centralnego - zapewnił "Dziennik" rozmówca z władz PO. Jednak te działania nie muszą być wcale proste. Jak powiedział gazecie jeden uczestników narad u premiera: "Kłopot wciąż w tym, że Euroland jakoś szczególnie nas nie zaprasza do swojego ekskluzywnego klubu".

Droga do euro

ERM2 to europejski mechanizm kursowy, w którym złoty musi przebywać co najmniej dwa lata przed przyjęciem euro. W tym czasie jego kurs nie może się odchylić od ustalonego na więcej niż +/- 15 proc. Na razie jednak rząd ma problem, bo kurs złotego jest wciąż niestabilny i bardzo niski wobec euro. Mimo to plany są coraz bardziej śmiałe. - Rozmawiamy o wejściu do ERM2 w pierwszych dniach maja tego roku - zdradza gazecie bliski współpracownik premiera.

http://www.tvn24.pl/-1,1587598,0,1,rzad-juz-negocjuje-wejscie-do-strefy-euro,wiadomosc.html

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #139 dnia: Lutego 23, 2009, 19:36:55 pm »
Cytuj
chodzi o to, że ja nie mam nic przeciwko euro, ale takie ślepe parcie jest całkowicie bez sensu. lepiej wyczekać na dobry moment i zrobić to w latach koniunktury( chyba każdy chciałby zarabiać więcej na tle innych europejczyków, a także w interesie każdego jest niski dług własnego kraju), a nie tak kosztowny zabieg przeprowadzać teraz.

Wiesz, to jest takie czekanie na dobrą koniunkturę na pogorzelisku.
Co z tego, że my mamy dobrą sytuację, jak inne kraje naszego regionu ściągają naszą walutę w dół? Co z tego, że złotówka jest warta więcej, skoro międzynarodowe banki nią spekulują i obniżają jej wartość? Mamy czekać na to, aż inni będą nam szkodzić? Tak naprawdę nie ma żadnego sposobu aby się uchronić przed podobnymi machlojkami - co prawda można wyprzedawać rezerwy walutowe, ale nie są one u nas specjalnie duże, po za tym nie jest to efektywne.

Unia chce wypuścić euroobligacje - wspólne papiery dla całej strefy euro. Jedne z najpewniejszych jakie będą istnieć, Tusk poleciał aby przedyskutować ich NIE WPROWADZENIE. Istnieje bowiem ryzyko, że w takiej sytuacji nie znajdziemy chętnych na nasze, a to się może źle dla nas skończyć.

W idealnej sytuacji moglibyśmy pozwolić sobie na czekanie i wybór momentu, w którym przyjmiemy euro. Tyle tylko, że teraz to czekanie staje się coraz bardziej ryzykowne. Dla instytucji finansowych pieniądze uzyskane z zaniżania wartości złotego to łatwa forsa, nikt im tego nie zabroni i my nie mamy się jak przed tym bronić. Nasze zadłużenie międzynarodowe, o którym wspomniałeś w wyniku ostatniego zamieszania na rynku walutowym wzrosło z 500 do 570 miliardów - bodaj dolarów.

Jeśli zaś chodzi o płace, to one nie zmienią się dzięki temu, że będzie się czekać. Szczerze mówiąc uważam to za niemal kwestię marginalną.
Dlaczego? Bo nikt nikogo nie trzyma siłą na stanowisku pracy, skończyło się uwiązanie chłopa do ziemi. Dziś swoją wypłatę każdy sam musi wypracować i za zdrowaśki nic się nie dostanie. To w jakiej walucie otrzymuje się wypłatę jest tu bez znaczenia. A jeśli ktoś potrzebuje wprowadzenia euro, żeby się przekonać jaka jest różnica płacy w Polsce i na zachodzie, to znaczy, że jest idiotą.


Po za tym wprowadzenie euro nie wiąże się moim zdaniem z jakimiś wielkimi kosztami. To wyłącznie kwestia zaktualizowania oprogramowania - które w przypadku banków i tak zapewne należy do nich, a w przypadku producentów kas będzie wyłącznie próbą wyciągnięcia dodatkowej kasy - tak jak przy "problemie roku 2000".

Koszty jakie musimy teraz ponosić są zupełnie innego rodzaju. Musimy wydawać ogromne pieniądze nie na to, by przejść na euro, tylko na to by utrzymać złotówkę. I moim zdaniem te drugie, do wprowadzenia euro będą znacznie większe i boleśniejsze. Samego wprowadzenia euro bowiem szary obywatel nie odczuje we własnym portfelu - a o spadku wartości złotówki przekona się za każdym razem jak będzie kupował coś z importu.


Cytuj
tak jak powiedział Iras, jeżeli ktoś planuje wejście do strefy euro w 2012 to praktycznie decyduje się na warunki z 2010, przez ten system ERM2. tak jak już wspomniałem, to jest prawdopodobnie najważniejsza decyzja ekonomiczna po 1989 i głupotą by było zrobić to teraz tylko dlatego, bo złotówka słaba,  bo jest kryzys, bo świat się zawali.

Czyli twoim zdaniem zmiana waluty nie jest kwestią ekonomiczną tak? Rosnące koszty obsługi zadłużenia, wzrastające ceny, niestabilność na rynku walutowym - to absolutnie nie są argumenty przemawiające za przyjęciem euro.

Cytuj
takie parcie na euro mogę porównać do ludzi, którzy brali kredyt we frankach w momencie gdy ten był najniżej w historii, a ceny mieszkań najwyżej jak się dało.

A trzymanie się złotówki w sytuacji kiedy nie mamy środków na jej utrzymanie nie jest podobnym zjawiskiem?

Cytuj
tekst o zimbabwe jest ekmmm, hmmm.....na twoim poziomie.

Było to pewne porównanie, mające na celu pokazanie, by z samej waluty też nie robić Bożyszcza. Podobnie jak uwaga o Zimbabwe. Siła nabywcza pieniądza nie jest moim wymysłem, tylko zjawiskiem występującym w gospodarce. Można zarabiać dużo nominalnie, ale nie musi się to przekładać na faktyczną możliwość zakupu rzeczywistych towarów. Odnoszę wrażenie, że to wam umyka.

W tym wypadku kwestia przelicznika - który i tak nie będzie się wiele różnił od średniego kursu po ERM2 - nie jest tak bardzo istotna.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #140 dnia: Lutego 23, 2009, 20:09:15 pm »
Jesteś całkowicie odporny na argumenty...

Wiesz, to jest takie czekanie na dobrą koniunkturę na pogorzelisku.
Co z tego, że my mamy dobrą sytuację, jak inne kraje naszego regionu ściągają naszą walutę w dół? Co z tego, że złotówka jest warta więcej, skoro międzynarodowe banki nią spekulują i obniżają jej wartość? Mamy czekać na to, aż inni będą nam szkodzić? Tak naprawdę nie ma żadnego sposobu aby się uchronić przed podobnymi machlojkami - co prawda można wyprzedawać rezerwy walutowe, ale nie są one u nas specjalnie duże, po za tym nie jest to efektywne.

Zdajesz sobie sprawę, że my już jesteśmy na dnie i wprowadzenie euro teraz niczego nie poprawi? Nam ewentualnie opłacałoby się posiadać euro od pół czy od roku, ale teraz nie ma to najmniejszego sensu. Kiedy waluta jest w dołku, jest szansa na poprawę, kiedy przyjmiesz euro po niekorzystnym kursie, jesteś udupiony na lata.

Jeśli zaś chodzi o płace, to one nie zmienią się dzięki temu, że będzie się czekać. Szczerze mówiąc uważam to za niemal kwestię marginalną.
Dlaczego? Bo nikt nikogo nie trzyma siłą na stanowisku pracy, skończyło się uwiązanie chłopa do ziemi. Dziś swoją wypłatę każdy sam musi wypracować i za zdrowaśki nic się nie dostanie. To w jakiej walucie otrzymuje się wypłatę jest tu bez znaczenia. A jeśli ktoś potrzebuje wprowadzenia euro, żeby się przekonać jaka jest różnica płacy w Polsce i na zachodzie, to znaczy, że jest idiotą.

Sam wychodzisz na idiotę, bo najwyraźniej nie rozumiesz zagadnienia. Przy niekorzystnym kursie wymiany każdy, na każdym stanowisku, zarobi znacznie mniej, niż gdyby euro wprowadzono, kiedy złotówka będzie mocniejsza.

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #141 dnia: Lutego 23, 2009, 20:31:45 pm »
Wiesz, to jest takie czekanie na dobrą koniunkturę na pogorzelisku.
Co z tego, że my mamy dobrą sytuację, jak inne kraje naszego regionu ściągają naszą walutę w dół? Co z tego, że złotówka jest warta więcej, skoro międzynarodowe banki nią spekulują i obniżają jej wartość? Mamy czekać na to, aż inni będą nam szkodzić? Tak naprawdę nie ma żadnego sposobu aby się uchronić przed podobnymi machlojkami - co prawda można wyprzedawać rezerwy walutowe, ale nie są one u nas specjalnie duże, po za tym nie jest to efektywne.
no wiadomo, lepiej wejść z gówna(czy może jak to sam nazwałeś pogorzeliska) w euro niż poczekać na lepsze czas, wiadomo.
co do rezerw walutowych to widać, że pojęcie o obracaniu nimi masz jedynie z artykułów z onetu odnośnie fiaska rosji na tym polu( co do końca nie jest prawdziwe, ale to temat na dłużysz wywód).

Unia chce wypuścić euroobligacje - wspólne papiery dla całej strefy euro. Jedne z najpewniejszych jakie będą istnieć, Tusk poleciał aby przedyskutować ich NIE WPROWADZENIE. Istnieje bowiem ryzyko, że w takiej sytuacji nie znajdziemy chętnych na nasze, a to się może źle dla nas skończyć.
co to ma do rzeczy?? euro najwcześniej w okolicach 2012 a ty wyjeżdżasz z euroobligacjami. nie wiem co to ma do tematu dyskusji( sam pewnie nie wiesz, ale luuz).

W idealnej sytuacji moglibyśmy pozwolić sobie na czekanie i wybór momentu, w którym przyjmiemy euro. Tyle tylko, że teraz to czekanie staje się coraz bardziej ryzykowne. Dla instytucji finansowych pieniądze uzyskane z zaniżania wartości złotego to łatwa forsa, nikt im tego nie zabroni i my nie mamy się jak przed tym bronić. Nasze zadłużenie międzynarodowe, o którym wspomniałeś w wyniku ostatniego zamieszania na rynku walutowym wzrosło z 500 do 570 miliardów - bodaj dolarów.
jesteśmy w idealnej sytuacji na czekania, gospodarka krajów eurolandu się kurczy, nasza, powoli, ale się rozwija, stosunek euro/pln jest jeden z najwyższych w historii( tylko głupcy wchodzą na górce, nawet najmniej doświadczony inwestor ci to powie), do tego cały czas ciągniemy dotacje z ue, warto je wykorzystać i chociaż taką korzyść wyciągnąć ze słabości pelenów, co nie?
dług wzrósł, to prawda, wzrósł przez słabą złotówkę, jedyna nadzieja na jego obniżenie to powrót silnej waluty.

Jeśli zaś chodzi o płace, to one nie zmienią się dzięki temu, że będzie się czekać. Szczerze mówiąc uważam to za niemal kwestię marginalną.
Dlaczego? Bo nikt nikogo nie trzyma siłą na stanowisku pracy, skończyło się uwiązanie chłopa do ziemi. Dziś swoją wypłatę każdy sam musi wypracować i za zdrowaśki nic się nie dostanie. To w jakiej walucie otrzymuje się wypłatę jest tu bez znaczenia. A jeśli ktoś potrzebuje wprowadzenia euro, żeby się przekonać jaka jest różnica płacy w Polsce i na zachodzie, to znaczy, że jest idiotą.
jasne, że każdy musi sam zapracować i pewnie, że jest to bez znaczenia w jakiej walucie jest płacona, ważna jest ilość tej waluty.
tak się składa, że w ciągu ostatnich 8 miesięcy ponad 2 mieszkałem w niemczech, 3 kolejne w bardziej egzotycznych zakątkach świata i jestem doskonale świadom jakie są różnie w płacach w polsce i na zachodzie, dlatego warto by zrobić wszystko aby były jak najmniejsze.

Po za tym wprowadzenie euro nie wiąże się moim zdaniem z jakimiś wielkimi kosztami. To wyłącznie kwestia zaktualizowania oprogramowania - które w przypadku banków i tak zapewne należy do nich, a w przypadku producentów kas będzie wyłącznie próbą wyciągnięcia dodatkowej kasy - tak jak przy "problemie roku 2000".
dobrze, że dodałeś "moim zadaniem" ;)

Koszty jakie musimy teraz ponosić są zupełnie innego rodzaju. Musimy wydawać ogromne pieniądze nie na to, by przejść na euro, tylko na to by utrzymać złotówkę. I moim zdaniem te drugie, do wprowadzenia euro będą znacznie większe i boleśniejsze. Samego wprowadzenia euro bowiem szary obywatel nie odczuje we własnym portfelu - a o spadku wartości złotówki przekona się za każdym razem jak będzie kupował coś z importu.
tutaj też dobrze, że dodałeś "moim zdaniem" bo ponownie nie masz racji.
o szarym obywatelu i oddziaływaniu na niego przejścia na euro potwierdza twoje małe obeznanie z tematem.
do tego zachowując aktualny kurs przy wejściu do euro skazujesz tego szarego obywatela aby do końca życia odczuwał piętno niekorzystnego przelicznika przy kupowaniu czegokolwiek "z importu".

Cytuj
tak jak powiedział Iras, jeżeli ktoś planuje wejście do strefy euro w 2012 to praktycznie decyduje się na warunki z 2010, przez ten system ERM2. tak jak już wspomniałem, to jest prawdopodobnie najważniejsza decyzja ekonomiczna po 1989 i głupotą by było zrobić to teraz tylko dlatego, bo złotówka słaba,  bo jest kryzys, bo świat się zawali.

Czyli twoim zdaniem zmiana waluty nie jest kwestią ekonomiczną tak? Rosnące koszty obsługi zadłużenia, wzrastające ceny, niestabilność na rynku walutowym - to absolutnie nie są argumenty przemawiające za przyjęciem euro.
WTF?

A trzymanie się złotówki w sytuacji kiedy nie mamy środków na jej utrzymanie nie jest podobnym zjawiskiem?
skąd wiesz, że nie mamy, jakieś źródło czy znowu artykuły z onetu o rosji?
wbrew pozorom mamy, do tego rynek jeżeli jest wystarczająco mocny obroni się sam( niby wszyscy mówią, że jest, ale co ja się tam znam ;)).

Było to pewne porównanie, mające na celu pokazanie, by z samej waluty też nie robić Bożyszcza. Podobnie jak uwaga o Zimbabwe. Siła nabywcza pieniądza nie jest moim wymysłem, tylko zjawiskiem występującym w gospodarce. Można zarabiać dużo nominalnie, ale nie musi się to przekładać na faktyczną możliwość zakupu rzeczywistych towarów. Odnoszę wrażenie, że to wam umyka.
ty może zrewiduj swój pogląd na euro, bo dajesz rady których sam się nie trzymasz.
pewnie, że nie musi, ale to tutaj nie ma nic do rzeczy. prosty przykład: jeżeli będę miał 200 euro w portfelu więcej, przy korzystnym przeliczniku, to oznacza, że nagle telewizory( nie mówię o maśle) z importu podrożeją o te 200 euro czy jak?? nie rozumiem twojego toku myślenia.

W tym wypadku kwestia przelicznika - który i tak nie będzie się wiele różnił od średniego kursu po ERM2 - nie jest tak bardzo istotna.
jest dokładnie odwrotnie. ale co tam, jak udowodnisz to może uwierzę. ja wiem, że ten przelicznik będzie decydował z jakim długiem wejdziemy do strefy euro, będzie decydował o wysokości naszych płac w stosunku do pozostałych państw, będzie decydował o tym z jak wysokie kredyty wniesiemy tam ze sobą a także o wielu więcej rzeczach. wartość tego czynnika jest bardzo ważna, sęk w tym, że trzeba to zrobić mądrze( niekoniecznie euro po 2-3 zł byłoby najlepsze). ja bym był zadowolony jakbyśmy mieli kurs na poziomie 1 euro=3.6-3.8 zł.

btw. w ogóle to odnoszę wrażenie, że próbujesz wszystkich włożyć do szufladek: za euro, przeciw euro. zrozum wreszcie, że ja wiem, że euro to dla nas ogromna szansa, jestem wielkim zwolennikiem tej waluty. widzę wszystkie zalety tego zabiegu, tylko ty wydajesz się nie zauważać wad tego procesu( szczególnie tych kursowych), do tego podpierasz się argumentami, które nie dość że żal czytać to jeszcze szkoda czasu aby je obalać, są tak niedorzeczne( wpływ przelicznika jest niewielki, no proooooooszę cię).
« Ostatnia zmiana: Lutego 23, 2009, 20:33:41 pm wysłana przez s00s »

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #142 dnia: Lutego 24, 2009, 19:12:25 pm »
Tak mnie teraz naszło - jeśli faktycznie wepchną nas do ERM2 już teraz, a złotówka zacznie mocno iść w górę, rząd będzie grał na osłabienie własnej waluty?  :D

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #143 dnia: Lutego 25, 2009, 20:33:57 pm »
Cytuj
Zdajesz sobie sprawę, że my już jesteśmy na dnie i wprowadzenie euro teraz niczego nie poprawi? Nam ewentualnie opłacałoby
się posiadać euro od pół czy od roku, ale teraz nie ma to najmniejszego sensu. Kiedy waluta jest w dołku, jest szansa na poprawę,
kiedy przyjmiesz euro po niekorzystnym kursie, jesteś udupiony na lata.

Sęk w tym, że moim zdaniem my nie mamy szans na poprawę.
Gdy instytucje finansowe raz się przekonały, że mogą na szwindlach zarobić łatwe pieniądze i nie poniosą za to żadnych konsekwencji, nic nie będzie stało na przeszkodzie, by zrobiły to ponownie. Same mają problemy, obecny kryzys ma swoje źródło właśnie w sektorze finansowym - i jeśli je przyciśnie, będą brać pieniądze skąd popadnie. Co stanie się z nami, jak pokazały ostatnie tygodnie, nie ma dla nich żadnego znaczenia.

Obecny kryzys nie pokazał jeszcze pazurów, jeszcze nie widać jak jest źle. Jak się naprawdę zacznie...
To złotówka, a nie euro będą naszym problemem.

Cytuj
Sam wychodzisz na idiotę, bo najwyraźniej nie rozumiesz zagadnienia. Przy niekorzystnym kursie wymiany każdy, na każdym
stanowisku, zarobi znacznie mniej, niż gdyby euro wprowadzono, kiedy złotówka będzie mocniejsza.

Jest to bardzo ładna - ale jednak bajka.
Dla kupującego, dla klienta - nie ma żadnej różnicy, za wyjątkiem psychologicznej.
Oszczędności, wypłaty i ceny będą przeliczone według tego samego wskaźnika.

Załóżmy, że oszczędności wynoszą 5 tysięcy, płaca 2 tysiące, telewizor półtora, a gra 200 złotych.
Jeżeli przy wprowadzaniu euro będzie zastosowany przelicznik 1:4, to oszczędności będzie 1250 euro, zarabiać się będzie 500, za telewizor się da 375, zaś za grę 50.

Przy przeliczniku 1:5 oszczędności będzie 1000 euro, wynagrodzenia 400, za sprzęt trzeba będzie dać 300, a za grę 40.

I co, tobie się w tej chwili wydaje, że w pierwszym wypadku masz ekstra 100 euro do wydania, na towary i usługi, których nie mógłbyś nabyć w drugim? Że możesz sobie zrobić co chcesz, że jesteś bogatszy?
Jeśli tak, to radzę się obudzić. Zaczynaliśmy od tych samych kwot w złotówkach i wartościowo masz w obu przypadkach to samo.
Nominalnie istnieją różnice, ale no właśnie - wyłącznie nominalnie. Z silniejszej złotówki nie masz żadnych korzyści, bo i tak za wszystko musisz tylko więcej płacić. Za zakupy, na które będziesz musiał wydać trzecią część wypłaty, pójdzie taka sama część wynagrodzenia, niezależnie od tego jaki będzie kurs złotówki do euro.

To nie ten kurs będzie decydował o tym ile się zarobi. To ostatnia rzecz, która ma znaczenie. Jedyne co się liczy, to ile się należy ze stosunku pracy. Ile się ma zapisane w umowie. Bo to jest podstawa wedle której się to na euro przeliczy.
Jednak sam przelicznik nie ma magicznych właściwości - które jak myślę czasami mu się przypisuje. Nie da żadnych bonusów, nie sprawi, że dostanie się coś ponad to, co się człowiekowi należy z dzielenia złotówek na euro. Nie doda nic od siebie.

Więc ani słabsza, ani mocniejsza złotówka nie zmienia realnej siły nabywczej pieniędzy, które się dostanie. A tylko to się liczy.

Cytuj
co do rezerw walutowych to widać, że pojęcie o obracaniu nimi masz jedynie z artykułów z onetu odnośnie fiaska rosji na tym polu( co do końca nie jest prawdziwe, ale to temat na dłużysz wywód).

Wiesz, słyszałem jeszcze o problemach brytyjczyków w latach 90' ubiegłego wieku. Oni mieli dokładnie te same problemy, co my ostatnio, w ich przypadku podobnie jak w Rosji interweniował bank centralny - a efekty przy wielkich wydatkach nie były nadzwyczajne. My mamy około 50 miliardów chyba euro rezerw. To nie jest coś nadzywczajnego.

Jeżeli się mylę to bądź łaskaw mi wytłumaczyć kiedy działania banków centralnych przyniosły długotrwale efekty przy sztucznie zaniżonych kursach walut. Jestem bardzo ciekaw.

Cytuj
co to ma do rzeczy?? euro najwcześniej w okolicach 2012 a ty wyjeżdżasz z euroobligacjami. nie wiem co to ma do tematu dyskusji( sam pewnie nie wiesz, ale luuz).

A podobno tak dobrze znasz się na ekonomii...
Pieniędzmi z obligacji skarb państwa łata budżet, lub przeznacza go na inne cele. Jeżeli euroobligacje zostaną wyemitowane zanim my wejdziemy do strefy euro, może to sprawić, że będziemy mieli z tego tytułu problemy. Unia swoje papiery wartościowe sprzeda i odda odpowiednie ich części poszczególnym państwom. Czy nam uda się sprzedać swoje to już wcale nie jest takie pewne.

Ale czy mniejsze wpływy do budżetu są problemem ekonomicznym?

Cytuj
jesteśmy w idealnej sytuacji na czekania, gospodarka krajów eurolandu się kurczy, nasza, powoli, ale się rozwija, stosunek euro/pln jest jeden z najwyższych w historii( tylko głupcy wchodzą na górce, nawet najmniej doświadczony inwestor ci to powie), do tego cały czas ciągniemy dotacje z ue, warto je wykorzystać i chociaż taką korzyść wyciągnąć ze słabości pelenów, co nie?
dług wzrósł, to prawda, wzrósł przez słabą złotówkę, jedyna nadzieja na jego obniżenie to powrót silnej waluty.

Zapytaj się rolników o te dotacje. One są obliczane według kursów bodaj z września i mają się one nijak do obecnych cen.

Po za tym nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki. Albo korzystamy z tego, że złotówka jest słaba i inne dotacje unijne są więcej warte, ale produkty importowane zauważalnie droższe - albo cieszymy się z silnej waluty. Pomoc unijna jest warta mniej ale towary są tańsze.

Tak swoją drogą za którym rozwiązaniem ty głosujesz, bo podałeś oba?

Cytuj
o szarym obywatelu i oddziaływaniu na niego przejścia na euro potwierdza twoje małe obeznanie z tematem.

No to mnie oświeć. Pieniądze w banku ma przeliczone automatycznie, ceny w sklepach są podwójne - to zależy od związanego z przyjęciem euro ustawodawstwa. Problemy nie są natury finansowej, bardziej chodzi o przyzwyczajenia.

Cytuj
ty może zrewiduj swój pogląd na euro, bo dajesz rady których sam się nie trzymasz.
pewnie, że nie musi, ale to tutaj nie ma nic do rzeczy. prosty przykład: jeżeli będę miał 200 euro w portfelu więcej, przy korzystnym przeliczniku, to oznacza, że nagle telewizory( nie mówię o maśle) z importu podrożeją o te 200 euro czy jak?? nie rozumiem twojego toku myślenia.

Napisałem o tym wyżej. Możesz mieć te 200 euro więcej - ale co ci z tego przyjdzie, skoro wszystko będzie droższe? Siłą nabywcza pensji przeliczanej ze złotówek nie zmieni się ani o jotę. To będzie warte cały czas tyle samo pieniędzy.

Cytuj
btw. w ogóle to odnoszę wrażenie, że próbujesz wszystkich włożyć do szufladek: za euro, przeciw euro.

Myślę, że masz absolutną rację.

Cytuj
widzę wszystkie zalety tego zabiegu, tylko ty wydajesz się nie zauważać wad tego procesu( szczególnie tych kursowych), do tego podpierasz się argumentami, które nie dość że żal czytać to jeszcze szkoda czasu aby je obalać, są tak niedorzeczne( wpływ przelicznika jest niewielki, no proooooooszę cię).

Uważam, że naszym problemem nie jest euro, tylko złoty. Waluta, którą można manipulować, na której można zarabiać - i nic na to nie będzie można poradzić. Wykrwawimy się na tym, a sytuacja i tak będzie się mogła powtórzyć. Przyjęcie euro jest jedynym sposobem, który będzie mógł temu zapobiec.

I to jest dla mnie główny cel. Zabezpieczenie, aby żadna instytucja finansowa nie działała nam na szkodę.

Cytuj
Tak mnie teraz naszło - jeśli faktycznie wepchną nas do ERM2 już teraz, a złotówka zacznie mocno iść w górę, rząd będzie grał na osłabienie własnej waluty?  :D

I tak nie wejdziemy wcześniej niż przed styczniem, po prostu, żeby później uniknąć przyjmowania euro w trakcie roku co mogłoby rozpętać chaos w księgowości.

Po za tym złoty mógłby pójść w górę po lepszych informacjach ekonomicznych z kraju i regionu - a szanse na to są mało prawdopodobne.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #144 dnia: Lutego 26, 2009, 00:03:08 am »
Sęk w tym, Że moim zdaniem my nie mamy szans na poprawę.

Twoim zdaniem - dobrze, Że to zaznaczyłeś. Na szczęście to jest faktycznie tylko twoje zdanie, a o mechanizmach pojęcie masz bardzo blade. Żeby walutę opłacało się atakować, najpierw musi się bardzo wzmocnić. Złoty kilka lat temu juŻ był celem spekulantów, jeszcze wcześniej to samo spotkały angielskiego funta, ale taka sytuacja nie moŻe trwać cały czas, bo na utrzymywaniu jej nikt nie zarobi. Dlatego trzeba poczekać aŻ złoty się odbije i wtedy wejść do ERM2.

Jest to bardzo ładna - ale jednak bajka.
Dla kupującego, dla klienta - nie ma Żadnej róŻnicy, za wyjątkiem psychologicznej.
Oszczędności, wypłaty i ceny będą przeliczone według tego samego wskaźnika.

Czym ci trzeba wbić do głowy pojęcie TOWAR IMPORTOWANY? Żaden producent nie będzie charytatywnie dokładał do produktu, mając na uwadze, Że daliśmy sobie wcisnąć euro po niekorzystnym kursie. Samochody, komputery, elektronika i cała reszta będą kosztować tyle samo co w Niemczech czy Irlandii i w naszym interesie jest, Żeby po wymianie mieć w portfelu moŻliwie duŻo euro.

Nominalne róŻnice to będziesz miał tylko w przypadku towarów krajowych.

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #145 dnia: Lutego 26, 2009, 04:27:26 am »
odniosę się do twojej "kalkulacji", zrobię ją poprawnie:

warunki początkowe:

obecny kurs: euro/złoty=4
oszczędności: 5000 zł
płaca: 2000 zł
telewizor: 1500 zł (375 euro żada importer* kurs waluty)
gra: 200 zł (50 euro do imprtera* kurs waluty)
masło: 4 zł

wchodzimy do euro przy przeliczniku euro/złoty= 4 mamy odpowiednio:

oszczędności: 1250 euro
płaca: 500 euro
telewizor: 375 euro
gra: 50 euro
masło: 1 euro

cena telwizora i gry jest taka sama jak przed wejsciem do wspólnej waluty( bo dlaczego miałaby być inna????)

teraz policzmy jakby to wychodziło przystępując przy parze euro/złoty=5

oszczędności: 1000 euro
płaca: 400 euro
telewizor: 375 euro( bo z jakiej paki importer ma nagle obniżyć cenę bo polacy zarabiają mniej)
gra: 50 euro (uzasadnienie jak powyżej)
masło: 0.8 euro

widzisz różnice? poprawnie zrobione obliczenia pokazują wyraźnie, że twoje teksty o sile nabywczej pieniądza odnoszą się do produktów krajowych. co z resztą ja i Iras próbujemy ci udowodnić od kilku postów, ale nieee, bo TY WIESZ LEPIEJ.

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #146 dnia: Lutego 28, 2009, 17:53:00 pm »
Cytuj
Twoim zdaniem - dobrze, że to zaznaczyłeś. Na szczęście to jest faktycznie tylko twoje zdanie, a o mechanizmach pojęcie masz bardzo blade. Żeby walutę opłacało się atakować, najpierw musi się bardzo wzmocnić. Złoty kilka lat temu już był celem spekulantów, jeszcze wcześniej to samo spotkały angielskiego funta, ale taka sytuacja nie może trwać cały czas, bo na utrzymywaniu jej nikt nie zarobi. Dlatego trzeba poczekać aż złoty się odbije i wtedy wejść do ERM2.

Obawiam się, że twoje pojęcie jest jeszcze blade od tego, które mi zarzucasz.
Instytucjom finansowym, które korzystają na osłabieniu złotówki jest zupełnie obojętne jaki będzie kurs naszej waluty. One będą zarabiać na jego obniżaniu - i będą to mogły robić doprowadzając ją stopniowo do coraz niższego poziomu. Najpierw na przykład do 5,5 złotego za euro, potem inni opuszczą do 6 z kawałkiem, a jak kogoś przyciśnie to do 7... Może więcej.

Górnej granicy nie ma. Chociaż osobiście przypuszczam, że przy 7-8 złotych będziemy u siebie mieli krach na całego.
To my potrzebujemy wzmocnienia złotego - bankom i innym instytucjom korzystającym na spadku jest to zupełnie obojętne. I w gruncie rzeczy - niepotrzebne.

Po za tym muszą istnieć bardzo konkretne powody, aby złotówka mogła się wzmocnić. W rodzaju utrzymania w ryzach deficytu - czego twoi faworycie są zaciekłymi wrogami - obsłudze zadłużenia międzynarodowego, porządnych wskaźnikach gospodarczych. Już mamy do czynienia ze spadkiem produkcji, sytuacja w budownictwie też nie napawa optymizmem. Za granicą jest fatalnie - na Ukrainie system bankowy trzeszczy, a gospodarka leży, Łotwa ledwo się trzyma, jest wyłącznie kwestią czasu kiedy Rosja pokaże kiepskie wyniki, gdyż jest pewne że się one pokarzą. Węgrzy też mają u siebie niewesoło.

Więc liczenie na to, że złotówka się wzmocni jest w dużym stopniu naiwnością. Nie zrobi tego, w każdym razie nie w znaczący sposób - i przez cały ten czas będziemy zagrożeni kumulacją spadków.

Przyjęcie euro jest jedynym pewnym sposobem aby zapobiec najgorszemu dla nas scenariuszowi, jednak Kaczyńscy, którzy nigdy kwestiami ekonomicznymi się nie interesowali, tego nie rozumieją.

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #147 dnia: Lutego 28, 2009, 18:20:21 pm »
po zonku jaki zajebałe* z siłą nabywczą pieniądza, zarzucasz mi blade pojęcie? przekurwaloooooooooool


btw. znalazłem w sieci naprawdę dobry artykuł, długi ale jestem pewien, że każdy kto poświęci te kilkanaście minut na przeczytanie zdobędzie wiedzę, która może zaprocentować na lata:

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2009, 18:28:05 pm wysłana przez s00s »

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #148 dnia: Lutego 28, 2009, 18:25:41 pm »
i reszta, bo się nie zmieściło:
Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #149 dnia: Lutego 28, 2009, 18:41:47 pm »
Szczerze mówiąc spodziewałem się, Że po serii wpadek odpuścisz sobie temat, który cie przerasta, Krzysiu. Myliłem się...

Górnej granicy nie ma.

Bzdura. Żaden spekulant w pojedynkę nie wpłynie na osłabienie waluty i musi w jakiś sposób przekonać do odwrócenia się od niej innych inwestorów. Danske Bank zafundował nam skrajnie pesymistyczną prognozę PKB - spadek o 0,5% i to zadziałało, ale takie akcje nie będą skutkować za kaŻdym razem. Rynek w krótkim czasie nie nabierze się dwa razy na ten sam numer.

Po za tym muszą istnieć bardzo konkretne powody, aby złotówka mogła się wzmocnić.

Wystarczającym powodem jest fakt, Że obecny kurs złotego stoi grubo poniŻej jego realnej wartości, dlatego wzrost jest tylko kwestią czasu.

Przyjęcie euro jest jedynym pewnym sposobem aby zapobiec najgorszemu dla nas scenariuszowi, jednak Kaczyńscy, którzy nigdy kwestiami ekonomicznymi się nie interesowali, tego nie rozumieją.

Przyjęcie euro w takiej sytuacji jest najgorszym scenariuszem. Wszystko jest teraz relatywnie drogie, a wejście do strefy euro sprawiłoby, Że takie juŻ pozostanie. Z resztą po co ja ci to tłumaczę, skoro nie rozumiesz tego zagadnienia...

adriano

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 06-07-2007
  • Wiadomości: 6 441
  • Reputacja: 4
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #150 dnia: Lutego 28, 2009, 18:44:45 pm »

Po za tym muszą istnieć bardzo konkretne powody, aby złotówka mogła się wzmocnić.

Wystarczającym powodem jest fakt, że obecny kurs złotego stoi grubo poniżej jego realnej wartości, dlatego wzrost jest tylko kwestią czasu.
Skąd ta pewność, że złotówka jest poniżej swojej realnej wartości??

Może po prostu wcześniej - w czasach hossy - była przeceniana a teraz wróciła do swojego normalnego poziomu(sprzed 3 lat)...

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #151 dnia: Lutego 28, 2009, 18:56:02 pm »
bo to oznaczałoby, że przez te 3 lata staliśmy w miejscu. wystarczy spojrzeć na statystyki, żeby zobaczyć że mieliśmy lepsze ostatnie 3 lata niż eurostrefa czy usa.

adriano

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 06-07-2007
  • Wiadomości: 6 441
  • Reputacja: 4
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #152 dnia: Lutego 28, 2009, 19:05:15 pm »
bo to oznaczałoby, że przez te 3 lata staliśmy w miejscu. wystarczy spojrzeć na statystyki, żeby zobaczyć że mieliśmy lepsze ostatnie 3 lata niż eurostrefa czy usa.
kondycja gospodarcza wyrażana wzrostem PKB nie ma prostego przełożenia na rynek kursu walut.
To oznaczałoby, że w stosunku do USA w ciągu 4 lat zmniejszyliśmy dzielący nas dystans w rozwoju gospodarczym o połowę...

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #153 dnia: Marca 01, 2009, 00:35:42 am »
Cytuj
Szczerze mówiąc spodziewałem się, że po serii wpadek odpuścisz sobie temat, który cie przerasta, Krzysiu. Myliłem się...

Ja oczekiwałem kiedyś, że będziesz się interesował faktami, a nie wierzeniami i też nic z tego nie wyszło.

Cytuj
Bzdura. Żaden spekulant w pojedynkę nie wpłynie na osłabienie waluty i musi w jakiś sposób przekonać do odwrócenia się od niej innych inwestorów. Danske Bank zafundował nam skrajnie pesymistyczną prognozę PKB - spadek o 0,5% i to zadziałało, ale takie akcje nie będą skutkować za każdym razem. Rynek w krótkim czasie nie nabierze się dwa razy na ten sam numer.

Masz moim zdaniem masz zbyt wielką wiarę w zbawczą moc rynku.
I nie dostrzegasz, że nasza gospodarka nie znajduje się w próżni, tylko jest częścią pewnego regionu.

Ten rynek na który się z taką chęcią powołujesz nam nie wierzy. Dla niego posługujemy się dość abstrakcyjną i niepewną walutą. Znajdujemy się w tej części europy, która może bardzo mocno dotknięta przez kryzys. I są to aspekty na które z jednej strony nic nie poradzimy, a które mogą być dla nas groźne.

A co się tyczy tyczy twierdzenia nie nabierze się następnym razem na podobne opinie...
Zrobi to. To niemal pewne. Po prostu takie opinie będą wygłaszane przez instytucje, które cieszą się w świecie międzynarodowej finansjery zaufaniem - i bardziej będą one sobie ufać niż nam.

Cytuj
Wystarczającym powodem jest fakt, że obecny kurs złotego stoi grubo poniżej jego realnej wartości, dlatego wzrost jest tylko kwestią czasu.

Rozumiem. Kryzysu nie ma, negatywnych informacji z naszego regionu też nie ma, produkcja nie spada i w ogóle wszystko jest super. Nie mamy się na co skarżyć. Złotówka to wręcz potęga walutowa. W przeciwieństwie do takiego, tfu, euro.

Gdyby było tak jak mówisz, to każdy samolot ze Stanów powinien przywozić emigrantów przybywających do nas za chlebem.
W końcu plan Obamy dotyczący pomocy dla gospodarki sprowadza się do drukowania pieniędzy - a to się zawsze się źle kończy dla wartości pieniędzy.

Cytuj
Przyjęcie euro w takiej sytuacji jest najgorszym scenariuszem. Wszystko jest teraz relatywnie drogie, a wejście do strefy euro sprawiłoby, że takie już pozostanie. Z resztą po co ja ci to tłumaczę, skoro nie rozumiesz tego zagadnienia...

Ty  z kolei nie rozumiesz, że w dużym stopniu wartość naszej złotówki ma związek z tym co się dzieje za granicą - i sprowadzasz temat tylko do naszej sytuacji...

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #154 dnia: Marca 01, 2009, 00:45:11 am »
Sorry Krzysiu, ale odpływasz od tematu i pieprzysz straszne farmazony.

Czego by złego o złotówce nie powiedzieć, odejście od niej teraz jest dla nas nieopłacalne. Koniec. Kropka.

Jak chcesz dalej dyskutować, obroń swoje twierdzenie na temat siły nabywczej.

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #155 dnia: Marca 01, 2009, 04:41:44 am »
odpuść Iras, nie warto:)

Krzych Ayanami

  • Kapitan Żbik
  • *****
  • Rejestracja: 02-11-2004
  • Wiadomości: 1 261
  • Reputacja: 2
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #156 dnia: Marca 01, 2009, 11:31:18 am »
Cytuj
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,59925,6319059,Nie_badzmy_echem_.html

Pewne uwagi dotyczące radzenia sobie z kryzysem...

s00s

  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 04-11-2007
  • Wiadomości: 10 368
  • Reputacja: 155
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #157 dnia: Marca 01, 2009, 12:36:04 pm »
pod tym mogę się podpisać i ja:)

Leenk

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 05-09-2005
  • Wiadomości: 3 753
  • Reputacja: 1
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #158 dnia: Marca 01, 2009, 15:21:02 pm »
Czytałem wczoraj, dobry tekst i niestety autor ma rację pisząc, że może być tak, że ekipa rządząca i tak ugnie się przed populistyczną propagandą.

Iras

  • PIERESTROJKA
  • *****
  • Rejestracja: 25-04-2006
  • Wiadomości: 26 797
  • Reputacja: 204
  • Mój awatar śmieje się z Ciebie.
Odp: GOSPODARKA
« Odpowiedź #159 dnia: Marca 01, 2009, 16:24:25 pm »
A ja mam poważne wątpliwości, czy lepiej wypłacać bezrobotnym zasiłki i spłacać za nich kredyty mieszkaniowe, niż zainwestować w aktywizację gospodarki i ochronę miejsc pracy.