Pierwsze pięć minut odcinka i kop w szczenę. Szacun dla scenarzystów, za takie akcje powinno im się wystawić pomnik z ropy (znaczy ze złota, ale teraz deficyt ropy to z ropy byłby cenniejszy, ot co). Jeszcze kilka rozbrajających momentów było, ale nie będę wszystkich przytaczał.
Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale co odcinek to coraz lepszy. Tej jesieni bardziej oczekiwałem House'a, a to przy Dexterze, każdy kolejny ep to prawie że święto. Ciekawe co autorzy zostawili sobie na Grande Finale, bo sporo się wyjaśniło dzięki śmierci Miguela.