ku***, gram jutro ch*** koncert, który jest ch*** warty, ch*** z niego będzie i ch**owo nie pasuje mi kalendarzowo (w dodatku w chujowym miejscu, z chujową publicznością). Jestem chory, ch**owo się czuję, przyszły tydzień na uczelni to masakra w ch**, weekend - nie licząc kilku godzin na chujowym koncercie i próbie - powinienem spędzić przy książkach, żeby zdać ten je**ny semestr. Moja uczelnia jest ch*** i właśnie przegrałem w Fifie. Jeszcze muszę poodkurzać w chałpie. ku***, ch**.