Niby racja, ale można polemizować. Marian to kult sam w sobie ( i synonim świetnej platformowej gry). Szczególnie kochają go kobiety (zupełnie jak Rona Jeremiego, może to, przez podobieństwo uderzające).
Jednak niejedna kobieta u mnie grała w LBP na PS3 (każda przy tym grała kiedyś tam w Mario) i .... są zachwycone. Bowiem skacze się, zbieractwo istnieje, nie ma logicznych zagadek, płatwo całość opanować - czyli jak w Mario - jednak gra wygrywa dwoma elementami. Pierwszy to główny bohater. Drugi to zabawa w przebieranie.
Badania własne