Faktycznie, jakoś specjalnie długa nie jest - przeszedłem w bodaj sześć godzin. Ale należy przy tym zaznaczyć, iż te godziny wysoko należy ocenić i nikt się licytować nie będzie (L4D jest o wiele krótsze, a jaką frajdę daje). Grafika bardzo dobra. Na konsoli można się spodziewać niższego nieco poziomu, ale tak to już jest. Pojedynki (niekoniecznie w południe), są klimatyczne. Ciekawie zrealizowane. Fajnie bohater kiwa palcem nam , jeśli chcemy zawczasu oddać strzał , niczym w Reba w "Ręce Mistrza" Kinga "ouu, ty niedobry". Już wiemy czemu gra jest prequelem. Ale jak tak dalej pójdzie (nie będę spoilerował, przejdziecie, to się przekonacie sami), to w części czwartej, tudzież w kolejnej braci braknie ....
Tak zwane "nalepy" przypominają kultowe Panzer Dragon Orta/Zwei, czy inne tego typu strzelanki. Przyjemnie jest to zrealizowane - szczególnie jak każdym celownikiem naznaczymy jednego przeciwnika.
I od czasów bodaj CoD5, nie strzelało mi się aż tak dobrze z karabinu.