Recenzja

Recenzja: Call of Duty: Modern Warfare III

Pełnoprawna odsłona, czy zwykłe rozszerzenie?

Jesienny okres na rynku gier nie mógłby obejść się bez Call of Duty. Coroczna premiera gromadzi wokół siebie mnóstwo kontrowersji. Nietrudno o powód do zażaleń, jeżeli baza graczy jest tak duża, że mówimy o najlepiej sprzedającym się tytule każdego roku. Tym razem jednak problemy przebiły dotychczas znajomą skalę. Nie każdego dnia mówi się o dodatku sprzedawanym za 350 zł. Wielokrotnie sprawdzone źródła informowały, że uwielbiana przez graczy strzelanka, w fazie produkcji otrzymała od wydawcy zaledwie kilkanaście miesięcy. Czy to widać? Zdecydowanie. Czy tytuł zasłużył na tak skrajnie negatywne opinie?

Fabularna nuda, ale szybko zleci

Problemy zaczęły się już przed premierą, kiedy to udostępniony został tryb fabularny. W ręce gracza oddano czternaście średniej jakości poziomów. Jak na grę spod znaku Call of Duty, to Modern Warfare III nie może wyróżnić się na tle innych strzelanek nawet ilością oskryptowanej akcji. Co prawda jest tutaj kilka poziomów, które przypominają stare, przynajmniej częściowo dobre mapy. Wszystko dookoła zaczyna się walić, a zadaniem grającego jest szybka reakcja na pojawiające się zagrożenia. Chociaż wiem, że nie jest to jakoś oczekiwane przez graczy, to dla mnie oskryptowane wydarzenia sprawiały, że fabuła CoD się tak wyróżniała. Szybka, pełna akcji scena, której nie powstydziłby się sam Michael Bay.

W przypadku nowego Modern Warfare jednak takich epizodów jest zbyt mało, a zamiast tego gracze muszą „cieszyć” się otwartymi mapami, na których można przemieszczać się dowolnie i zbierać dodatkowe spluwy i gadżety, które następnie są dostępne do wykorzystania przy kolejnych podejściach do misji. Chociaż sam koncept wydaje się być całkiem w porządku, to jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Poziomy te są stosunkowo niewielkie i przebiegnięcie wszystkich to czas kilku / kilkunastu minut. Głównym celem na takich poziomach jest odnalezienie oznaczonego na mapie pytajnika i zniszczenie helikoptera, czy hakowanie sprzętu. Nie ekscytuje, nie irytuje. Po prostu jest, ot tak, aby zapchać czas potrzebny do pokonania i tak bardzo krótkiej kampanii.

Historia Modern Warfare III kończy się w zależności od umiejętności gracza w przedziale trzech do pięciu godzin. Nawet jak na Call of Duty jest to dosyć niski wynik, który powinien zostać zrekompensowany przynajmniej za pomocą wciągającego scenariusza. Tak się jednak nie dzieje, a fabuła szybko zostanie przeze mnie zapomniana. Nie ma tutaj tych mocnych, wywołujących ogólne poruszenie wydarzeń. Jest jedna ciekawa scena w samolocie, ale kończy się tak szybko jak długo trwa odpalenie gry.

Podczas przechodzenia kampanii raczej częściej irytowałem się, niż dobrze bawiłem. Chociaż nie miałem większych problemów z ukończeniem rozgrywki na poziomie normalnym, to niektóre drobne elementy potrafią doprowadzić do szału. To już kolejna z odsłon nowych Modern Warfare, gdzie gracze muszą denerwować się na to bezsensowne cofanie do ostatniego punktu zapisu w momencie trafienia w sojusznika lub cywila. Oczywiście rozumiem przekaz, ale w momencie, gdy w twoją stronę pruje kilkunastu wrogów, a NPC wlatuje ci prosto pod spluwę, to uzasadnione jest poczucie niesprawiedliwości. Za twórcami widocznie dalej ciągnie się znane „No Russian”, ale czasami wypada machnąć ręką na niektóre kwestie.

Klasyczne doświadczenie w zmienionej formie

Przechodząc do tego czym tak naprawdę jest Call of Duty. Większość grających nawet nie spojrzy na wcześniej wspomnianą kampanię fabularną. Ci, którzy każdego roku płacą duże pieniądze, by w dniu premiery odpalić nowego CoDa, interesują się trybami wieloosobowymi. W tym wypadku odczucia dotyczące treści robią się mieszane, ale zdecydowanie nienegatywne. Zadaniem twórców było poprawienie tego co nie siadło podczas Modern Warfare II i przeniesienie tego do nowej gry. Jest to bowiem tak „płynne” przejście pomiędzy odsłonami, że wydawca chwali się możliwością przeniesienia swojego progresu z dwójki do „całkowicie nowej” trójki. Poradzili sobie oni z tym aż tak sprawnie, że nie trzeba było nawet robić nowych trofeów, bo całość widnieje jako DLC do MWII.

To oczywiście tani chwyt, który ma sprzedać to co już się posiada w pełnoprawnej cenie. Gdyby tylko działać bez tej całej otoczki, to sprzedając produkcję w formie dodatku, za powiedzmy 30$, fani gry nie byliby oburzeni, a wręcz zachwyceni. Taka decyzja oczywiście nie wygeneruje odpowiednich zarobków, a jak już wiemy MWIII się sprzedaje, i to bardzo dobrze.

Muszę jednak postawić się po stronie tych, którzy są zadowoleni z oferowanej rozgrywki. Pomijając kwestię ceny, to tytuł oferuje przyjemną, dynamiczną rozgrywkę w wielu trybach i całkiem dużą ilość zawartości. Chociaż nie można mówić o osobnym, oryginalnym produkcie to ciężko powiedzieć, że źle się w to gra. Być może sytuacja poprawi się trochę w najbliższym czasie, kiedy to kolejne sezony wzbogacą grę o kompletnie nowe mapy czy bronie.

Przechodzimy oczywiście do kolejnej kontrowersji. W dniu premiery Modern Warfare III nie posiadało i dalej nie posiada ani jednej całkowicie świeżej mapy. Wszystkie przygotowane plansze to ulubione, odświeżone wersje z klasycznego Modern Warfare 2. Trzeba przyznać, że na większości z nich gra się naprawdę dobrze. Oferowana zawartość to mapy bardzo różnorodne zarówno estetycznie jak i pod względem rozgrywki. Na niektórych można pozwolić sobie na trochę przestrzeni, a inne wymagają od gracza ciągłej koncentracji i orientowania się w trzech różnych kierunkach. To nie jest styl gry dla każdego, ale jednocześnie jest to styl, którego oczekują fani serii i pomimo kilku pomniejszych problemów, to będą oni bardzo zadowoleni z tego co zostało dla nich przygotowane.

Tym na co skarży się aktualnie społeczność i tym na co skarżyć mogę się i ja jest tzw. SBMM, czyli „Skill Based Matchmaking” mający za zadanie dopasować społeczność do podobnego poziomu umiejętności. Źle dopasowany mechanizm sprawia, że gra z szybkiego, ciasnego multiplayera zmienia się w taktyczną próbę przetrwania pomiędzy kilkoma graczami, którzy dosłownie niszczą wszystkich pozostałych. Chociaż taki system ma sens, aby pozwolić bardziej zaawansowanym graczom udowodnić swoje umiejętności, to jego miejsce znajduje się w trybach rankingowych. Twórcy muszą pamiętać, czego chcą ich fani, a w momencie, gdy po jednym meczu rozpoczyna się fala ciągłego umierania, to po prostu odechciewa się dłużej grać.

Oczywiście jest kilka pomniejszych problemów, które momentami mogą doprowadzać do szału. Call of Duty z powodu małych map bezustannie cierpi na problematyczny respawn, który doprowadza do wielokrotnego umierania poprzez strzał w plecy. Niektóre mapy są rajem dla snajperów, sprawiając, że wszyscy pozostali nie mają z nimi większych szans. To jednak szczegóły, które zawsze są i zawsze będą cechami charakterystycznymi marki.

Docenić muszę również liczne tryby rozgrywki. Wyszukując mecz mamy do wyboru mnóstwo różnych, bardziej lub mniej popularnych rodzajów. Zabójstwo potwierdzone, Deathmatch, Przejmowanie punktów, obrona punktu, znajdź i zniszcz, kontrola, wojna i tak dalej… Osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z serią mogą liczyć na swobodę w dostosowaniu rozgrywki pod siebie zarówno w kwestii ulubionych trybów jak i różnorodnego asortymentu broni palnej.

Zombie w Modern Warfare?

Activision, aby móc sprzedawać znany produkt w pełnej cenie, musiało dodać coś, co jest dla graczy nową zawartością. Na takim pośpiechu skorzystali fani Zombies, ponieważ seria Moden Warfare w końcu dorobiła się trybu z nieumarłymi. Dodatkowo nie jest to wyłącznie kalka w postaci kilku znajomych, mniejszych map, na które wrzucono nieboszczyki. Mecze w MWZ odbywają się na dużej i otwartej mapie, na której trzyosobowa drużyna zbiera bronie, realizuje kolejne kontrakty, aby na koniec dokonać eksfiltracji i zyskać punkty za zebrany łup.

Pojedyncza rozgrywka trwa 45 minut, a mapa podzielona została na trzy poziomy trudności, na których można spodziewać się mniej lub bardziej wymagających wrogów oraz różnego rodzaju rzadkości łupu w postaci broni, czy innych ulepszeń. Początkowo byłem nastawiony do tego bardzo sceptycznie, ale wraz z kolejnymi meczami coraz chętniej realizowałem zadania i współpracowałem z nowo poznanymi kompanami. Starcia w trybie Zombies nie należą do najłatwiejszych i nietrudno o wpakowanie się w sytuację bez wyjścia, więc warto trzymać się reszty grupy. Najlepiej posiadać stałą ekipę, bo w trudniejszych segmentach ciężko o przetrwanie w pojedynkę.

Lądując na mapie, gracz nie posiada z góry ustalonego celu, więc aby nadać sobie kierunek działania, warto obserwować zadania umieszczone w trybie fabularnym, który został podzielony na trzy akty. W większości mogą pełnić one formę samouczka, aby zrozumieć zasady działania trybu zombie. Przykładowo może to być eliminacja danej ilości wrogów za pomocą konkretnego ulepszenia, wykonanie wskazanego kontraktu albo wymiana opony w samochodzie. Ukończenie całości to rozgrywka na dziesiątki godzin. Kolejne akty oznaczają coraz bardziej rosnący poziom trudności, więc przyznaję, że do tej pory nie dotarłem do finału, ale poznałem go na tyle, że od czasu do czasu będę zaglądał, aby pchać historię do przodu.

Podsumowanie

Call of Duty Modern Warfare 3 jest bardzo specyficznym produktem, który słusznie wzbudził wszystkie kontrowersje wokół swojej premiery. To tytuł sprzedawany za znacznie zawyżoną cenę. Twórcy dobrze zorientowali się, co gracza interesuje i wybrali zawartość w taki sposób, aby skupić się na treści uwielbianej przez fanów. Zarówno tryb wieloosobowy jak i Zombies bawią przez długie godziny i poprzez ciągle rosnący progres broni, poziomu czy przepustki sezonowej, zachęcają do poświęcania swojego czasu. Mogliby tylko w końcu poprawić ten interfejs w menu, sięgający najgorszej jakości gier mobilnych.

To jednocześnie jedna z najgorszych kampanii fabularnych w serii. Osoby chcące doświadczyć ciekawej historii powinni trzymać się daleko od aktualnej odsłony. Scenariusz jest mało interesujący, przeciągnięty, a misje są warte uwagi wyłącznie w kilku przypadkach.

Gra zdecydowanie niewarta swojej ceny, ale można się skusić w przypadku dobrej promocji. Jeżeli jeszcze gracie w poprzednią odsłonę, to wstrzymajcie się z przejściem dalej. Chociaż tryb fabularny nie zostanie poprawiony, to tytuł przynajmniej dorobi się więcej oryginalnej zawartości. Jeszcze nie teraz, ale polecam. Przynajmniej fanom szybkiej, intensywnej strzelaniny.

Dziękujemy firmie Cenega za udostępnienie gry do recenzji.

Podsumowanie

Gra
  • Dobry wybór lubianych map
  • Szybko i dynamicznie, tak jak być powinno
  • Liczne tryby rozgrywki
  • Szeroki asortyment broni
  • Sprawne wsparcie gry jako usługa
  • Tryb Zombies
Nie gra
  • Nudna i krótka kampania fabularna
  • Wysoka cena w stosunku do nowej zawartości
  • Przydałoby się więcej oryginalności
  • Matchmaking na podstawie umiejętności
  • Nieintuicyjny interfejs w menu
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 3/5
"Zwykły przeciętniak"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Nowe Call of Duty, które mogłoby być dodatkiem. Dobrze, że rozgrywka trzyma się na poziomie. Zombies też warte uwagi!

Platformy:
Czas czytania: 10 minut, 27 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: