Jako jeden z kilku dostępnych bohaterów budzimy się w lesie, a jedyny cel jaki nam przyświeca to po prostu przetrwanie. Łapiemy więc prawie wszystko, co napotkamy podczas pierwszych kroków w dziczy. I chociaż zbieranie kwiatów, czy gonienie za królikiem może być z początku interesującym zajęciem, to niestety mamy inne priorytety, bowiem nim nastanie noc i całkowita ciemność będzie chciała nas pochłonąć, musimy zebrać drewno potrzebne do rozpalenia ogniska i znaleźć pożywienie. Sprawa wydaje się być prosta, ale bez odpowiednich narzędzi nie poradzimy sobie w głuszy, a czas do zmroku płynie bardzo szybko i jeśli nie zdążymy się odpowiednio przygotować, gra się kończy.
Bardzo ważną sprawą w całej konstrukcji gry jest ustalenie priorytetów. Bez odpowiedniej hierarchii wartości, po prostu zginiemy. Na początku może nam wystarczyć zbieranie jagód czy marchewek oraz budowanie prostego ogniska. Jednak pożywienie dostępne na danym terenie jest ograniczone i szybko zostajemy zmuszeni do eksploracji dalszych terenów. Mapa jest bardzo rozległa, jednak średnio zróżnicowana. Zielony las przeplata się z mroczną knieją, kamienną pustynią i stepami. Trafimy też raz czasem na bagna, lub zejdziemy do jaskiń, gdzie czeka na nas długa przygoda w mroku. Po drodze, oprócz drzew i krzewów z jagodami, znajdziemy m.in. kępy trawy, suche gałązki, kamienie, marchewki czy królicze norki. Nie jest jednak tak kolorowo, jak może się z początku wydawać. Wiele mroku czai się na naszej drodze. Dzikie zwierzęta, pająki czy pszczoły to tylko lżejsze z przeszkód, jakie napotkamy. Jeśli po wielu nieudanych, lecz coraz dłuższych próbach, załapiemy co i jak, nasza przygoda rozpoczyna się na dobre.
Przed wejściem do świata, możemy troszkę pogrzebać w statystykach, jeśli nie jesteśmy pewni swoich sił. Możemy wydłużyć dzień, zrezygnować ze spotykania niektórych potworów, czy zapomnieć o srogiej zimie. Ci zaś, którzy lubią wyjątkowe wyzwania, mogą statystyki trochę podkręcić i próbować przetrwać w lodowej krainie z ciemnością trwającą niemal całą dobę i śladową zasobnością w pożywienie. Niezbędne więc będzie wybudowanie obozu. Zbierając w trakcie podróży różne surowce, w końcu dostaniemy możliwość wybudowania maszyny, która daje dostęp do nowych rozwiązań. Zbudujemy mur, chroniący nas przed światem zewnętrznym, a wewnątrz możemy hodować króliki czy uprawiać rolę, co zdecydowanie zwiększy nasze szanse na przetrwanie.Oprócz tradycyjnego przetrwania, jakie na nas czeka, możemy też podjąć się próby podróży do innego świata. Mamy tutaj dwie opcje. Jedną z nich jest odnalezienie elementów potrzebnych do zbudowania pewnej maszyny oraz oczyszczenie sobie drogi do miejsca, gdzie musimy jej użyć. Drugą z opcji jest podróż portalem do trybu adventure. Jeśli oczywiście go znajdziemy. Tam nasza postać ma 5 misji do przejścia, gdzie nie tylko musi przeżyć, ale też zbudować maszynę podobną jak w tradycyjnym świecie. Niestety w trybie przygody czeka na nas kilka niespodzianek. Po pierwsze zaczynamy od zera. Możemy zapomnieć o zdobytym ekwipunku przed wejściem w portal. Po drugie ustawienia, jakie zastosowaliśmy do świata survivalu, przepadają. Jeśli przyzwyczailiśmy się do luźnej rozgrywki to deszcz żab czy sroga zima mogą nam nieźle zajść za skórę.
Mamy cztery główne wyznaczniki w grze. Pierwszy to zegar, pokazujący aktualną porę dnia, ile zostało nam czasu do zmroku i ilość dni, jakie przetrwaliśmy w dziczy. Do tego dochodzą trzy wskaźniki naszego zdrowia. Żołądek reprezentuje nasze zapotrzebowanie na pożywienie, serce kondycję fizyczną a mózg - psychiczną. Podczas różnych akcji w grze, takich jak np. rozkopywanie mogił czy podróż przez robacze tunele, nasza poczytalność może drastycznie spaść. Zaczynamy majaczyć i widzieć mary, które nie tylko nie poprawiają naszego samopoczucia, ale też nas atakują! Gra kończy się w momencie, kiedy któryś ze wskaźników spadnie do zera. Dodatkowo, zimą, jeśli nie zaopatrzymy się w ciepłe ubranie i nie będziemy częściej przebywać przy ogniu, nasza postać po prostu zamarznie.Niestety w Don't Starve nie zaznamy checkpointów czy auto-save'ów. Jeśli zginiemy, to giniemy na dobre i musimy zacząć przygodę od nowa. Chociaż znajdziemy na mapie kilka ołtarzy, gdzie dane nam będzie się odrodzić (przy każdym jednorazowo), to nie lada szczęściem lub raczej wyzwaniem będzie nie tylko przeżyć, ale też odnaleźć swój ekwipunek. Budzimy się bowiem goli i wesoli, a nasze statystyki są na minimum. Jeśli zginiemy w środku zimy to powrót do zdrowia jest praktycznie niewykonalny. Podróż przez las również nie należy do przyjemnych doznań. Teren jest pokaźnych rozmiarów i niestety nie ma prawie żadnej opcji szybkiej podróży, oprócz paru robaczych dziur, które przenoszą nas po mapie. Niestety, nie ma oznaczeń, dokąd nas dana dziura przeniesie, a ponadto rozmieszczone są bardzo rzadko na mapie.
Don't Starve to pozycja z bardzo dużym potencjałem i świetnym zamysłem na grę. Niestety wiele rozwiązań oraz niedopracowana, groteskowa grafika, gdzie wszystko wygląda tak samo nie są warte swojej ceny. Wyobraźcie sobie, że przez 50 dni (czyli sporo godzin rozgrywki) zdobywacie dużo materiałów, budujecie bazę, likwidujecie wrogów, wydaje się, że jesteście królami lasu... i nagle przez omyłkę, albo nieznośny deszcz żab, po prostu giniecie i musicie zaczynać od nowa. Nerwy? Frustracja? Mało powiedziane. Mi zdarzyło się tak, że po prostu przeglądając listę rzeczy do wykonania i potrzebnych surowców, coś zaszło mnie od tyłu no i klapa. Don't Starve to gra dla skupionych, cierpliwych wyjadaczy, lubiących wyzwania. Brakuje tu możliwości wybrania poziomu trudności, jak choćby podział na grę z zapisem dla graczy, którzy chcą grać na luzie, bez nerwów, i grę bez zapisu. Brak możliwości kooperacji również jest na wielki minus. Jakby na to nie patrzeć w dwójkę, lub więcej zawsze jest raźniej, a wtedy można ciekawie podzielić obowiązki.Suma sumarum, Don't Starve to pozycja bardzo sprzeczna. Wielu jest zachwyconych i wielu odpuściło sobie po kilku próbach. Na chwilę obecną, gdyż ciągle wychodzą aktualizacje gry, jest to po prostu pozycja dla graczy z dużą dozą dystansu i wytrwałości, a także sprytu i pamięci. Nie dostaniemy bowiem podpowiedzi typu zbierz 4x drewno, zbuduj tutaj obóz, uszyj sobie czapkę. Gracze, którzy lubią przeć do przodu, ulepszać i zdobywać, mogą odpuścić sobie ten tytuł, zwłaszcza że nie zdobędziemy żadnego doświadczenia podczas naszej wędrówki i cały czas będziemy walczyć o przetrwanie tym samym chłopkiem. Jeśli zawężymy kategorie i grono odbiorców to sama w sobie gra jest na wysokim poziomie i oprócz tego, że jest trudna i wkurzająca to nie można jej wiele zarzucić.
Komentarze
Fajna i konkretna recka, jednak z oceną końcową się nie zgadzam. Powinno być tam 8, a nie 6,5!
odpowiedzZgadzam się, że ocena lekko zaniżona. Fakt, że gra sporo nerwów potrafi zżerać, ale jak nie lubisz trudnych gier, to pograj w simsy.
odpowiedzNajwiększym plusem Dont Sterve jest poziom trudności, który doprowadza mnie do szewskiej paski, ale również dzięki temu dalej chce mi się grać. Cudna gra i dobra recka:) Chociaż ocena mogłaby być wyższa, ciut!
odpowiedzGram i gram i nie mogę poradzić sobie z odnalezieniem tych wrót maxwella. Trochę przegięli z wielkością mapki:) oczywiście w pozytywnym znaczeniu!!
odpowiedzDodaj nowy komentarz: