Wiesz, jak to jest. Siedzisz przy biurku, patrzysz na swojego wielkiego, gamingowego kloca i myślisz: "Chciałbym coś mniejszego, żeby mieć więcej miejsca na machanie myszką w CS-ie". Ale potem przypominasz sobie, że musisz wypełnić tabelkę w Excelu i bez bloku numerycznego czujesz się jak bez ręki. I tu wchodzi format 96% – czyli "zjedz ciastko i miej ciastko". Corsair w końcu to zrozumiał. Ale czy zrozumiał też, czego oczekujemy w 2025 roku od sprzętu za, bagatela, tysiąc złotych?
Elegancja w rozmiarze (prawie) Compact
Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka? Jest ciężko. I to w tym dobrym znaczeniu. Ponad kilogram wagi (dokładnie 1090 g) sprawia, że ta klawiatura leży na biurku jak przyklejona. Nie ma mowy o przesuwaniu się podczas intensywnego "naparzania" w klawisze. Corsair opisuje tę klawiaturę jako 96%, w praktyce oznacza to wsunięcie sekcji ze strzałkami w częściowo pod enter i blok numeryczny. Nie do końca jest to wygodne, bo często zamiast trafiać w zero, trafiam w strzałkę w prawo, co przeszkadza w sprawnej obsłudze np. Excela. Jasne, to kwestia przyzwyczajenia, ale zmiana nawyków vs pamięć mięśniowa, w moim wieku, to coś strasznego :)
Mamy tu konstrukcję typu Float-Key. Przełączniki nie są zabudowane ramką, tylko "lewitują" nad aluminiową płytą. Plusy? Wygląda to nowocześnie, podświetlenie RGB (które w Corsairze zawsze jest topowe) rozlewa się ładnie po blacie, a czyszczenie tego z kłaków kota czy okruchów to bajka – wystarczy dmuchnąć sprężonym powietrzem. Minusy? Niektórzy twierdzą, że to wpływa na akustykę (o tym za chwilę) i wygląda mniej "customowo" niż modne ostatnio, zabudowane klawiatury z Chin.
Co ciekawe, mimo że to Corsair, design jest zaskakująco... dorosły. Branding jest dyskretny, ramki nie są przesadnie agresywne. To sprzęt, który nie krzyczy "JESTEM GRACZEM I PIJĘ ENERGETYKI", tylko raczej szepcze "gram w nocy, ale w dzień jestem poważnym człowiekiem".
Podpórka pod nadgarstki: W zestawie dostajemy podpórkę magnetyczną. I tu muszę pochwalić producenta – nie dali tej ohydnej eko-skóry, która po roku łuszczy się jak spalona słońcem skóra na plecach. Zamiast tego mamy tworzywo gumopodobne. Jest przyjemne w dotyku, nie poci się ręka i łatwo się czyści. Magnesy trzymają mocno. Proste, a cieszy.
Przełączniki Magnetyczne MGX i "Magia" Hulla
To jest ten moment, w którym musimy porozmawiać o technologii. Vanguard Pro 96 nie ma zwykłych przełączników mechanicznych, gdzie blaszka styka się z blaszką. Tu mamy przełączniki magnetyczne MGX Hyperdrive (bazujące na efekcie Halla).
O co tyle hałasu?
- Trwałość: Brak fizycznych styków = brak zużycia mechanicznego. Teoretycznie te switche przeżyją nas wszystkich.
- Rapid Trigger: To jest "game changer" dla graczy PvP (Valorant, CS2, Overwatch). W normalnej klawiaturze musisz puścić klawisz prawie do góry, żeby móc go wcisnąć ponownie. Tutaj? Ustawiasz reset na 0,1 mm. Lekko unosisz palec i już możesz strzelać znowu. Reakcja jest natychmiastowa.
- Regulacja punktu aktywacji: W sofcie możesz ustawić, czy klawisz ma reagować na muśnięcie (0,1 mm – tryb "niechcący użyłem ulta"), czy na głębokie wciśnięcie (4,0 mm – tryb "mam ciężkie palce").
Klawiatura wspiera też FlashTap (odpowiednik Snap Tap od Razera), co ułatwia idealne strafe'owanie (wychylanie się) w strzelankach. Na czym to polega? W wielu klawiaturach, jeśli chcesz zrobić szybki strafe w lewo, a potem w prawo, zazwyczaj postać staje w miejscu, bo to dwa konfliktowe kierunki. W Vanguardzie, priorytet ma ostatni wciśnięty klawisz, więc w Battlefield 6 jestem koszmarem snajperów.
Niektórzy mówią, że to oszustwo, ja mówię – to postęp. A, no i polling rate to 8000 Hz. Czy to zmienia życie? I tak, i nie. Klawiatura reaguje błyskawicznie, jest absurdalnie responsywna. Bez patrzenia w cyferki, przeciętny gracz (w tym ja) po prostu poczuje, że gra mu się świetnie, nie wiedząc nawet dlaczego. To funkcja typu "future-proof" – fajnie, że jest, ale to gratka głównie dla wąskiego grona prosów walczących o milimetry w CS-ie.
Corsair w końcu brzmi dobrze?
Przez lata Corsair kojarzył mi się z "pingiem" – tym metalicznym pogłosem sprężyny, który doprowadzał mnie do szału. Vanguard Pro 96 to zupełnie inna bajka. Lata temu recenzowałem K70 RGB RapidFire i wtedy bardzo podobał mi się “surowy” styl klikania, który nie był głośny, ale z łatwością mogłem usłyszeć kiedy kliknięcie “wchodziło”. Z biegiem lat, zacząłem jednak doceniać ciszę - pracuję w domu, w małym pomieszczeniu, więc każdy głośniejszy klik zaczyna mnie wkurzać. A jak jest w przypadku Vanguarda?
Na początek ogromne zaskoczenie - w środku napakowano masę pianek wygłuszających (między płytką PCB, a platem, na spodzie obudowy). Przełączniki i stabilizatory są fabrycznie przesmarowane. Efekt? Przyjemny, głęboki, lekko przytłumiony stukot. To nie jest może poziom customowej klawiatury za 2 tysiące złotych, którą składasz 3 dni, ale jak na "gotowca" ze sklepu? Jest naprawdę dobrze.
Stabilizatory na spacji czy enterze nie klekoczą jak grzechotka dziecka. Szacun. Jestem już w średnim wieku, piszę sporo, i cholera jasna - teraz tro pisanie sprawia mi dziką przyjemność. Nie da się tego opisać tekstowo, ale tak “kremowego” i satysfakcjonującego klikania nie słyszałem w żadnej klawiaturze, którą dane mi było próbować na wszelkiej maści targach, pokazach prasowych i konferencjach.
Nakładki (Keycapy) to solidne PBT Double-shot. Są grube, mają fajną fakturę i nie wytrą się do połysku po miesiącu grania. Profil przypomina Cherry, co jest bezpiecznym i wygodnym wyborem. Jest wygodnie, czytelnie, a przestrzeń pomiędzy nimi jest świetnie podświetlana.
Rewolucja w przeglądarce i integracja z Elgato
Kto używał iCUE, ten się w cyrku nie śmieje. Soft Corsaira był zawsze potężny, ale ciężki. I tu niespodzianka – Vanguard Pro 96 można konfigurować przez Corsair Web Hub. Wchodzisz na stronę, zmieniasz ustawienia, zapisujesz w pamięci klawiatury i zamykasz kartę. Genialne! Koniec z procesami zjadającymi RAM w tle. Mały minus: Nie da się mieć odpalonego iCUE i strony www jednocześnie – system głupieje. Trzeba wyjść z aplikacji, by Web Hub zaczął działać.
Żeby nie było, muszę coś wyjaśnić - obecnie klawiatura nie jest w ogóle wykrywana przez iCUE - konfiguracja odbywa się wyłącznie przez Web Hub, co niektórych wprowadza w konsternację. Szczególnie narzekają Ci, którzy chcieliby zintegrować np. oświetlenie z resztą sprzętów, które już z iCUE korzystają. Corsair już pracuje nad rozwiązaniem, o czym poinformował tutaj .
Druga sprawa – integracja z Elgato. Klawiatura ma dedykowany przycisk G-Key, który można zmapować pod Stream Decka. Jeśli streamujesz albo nagrywasz podcasty (jak my), to docenisz możliwość zmiany sceny czy wyciszenia mikrofonu prosto z klawiatury. Ta integracja ma być jeszcze ulepszana software'owo na początku przyszłego roku.
Rolka, Ekran i Tajne Guziki
No dobra, pogadajmy o błyskotkach. Bo powiedzmy sobie szczerze – nie kupujesz klawiatury za tysiaka tylko po to, żeby pisać "Cześć" w mailach. Kupujesz ją dla gadżetów. Jak wypadają w Vanguardzie?
1. Metalowa Rolka – Mój nowy fidget spinner W prawym górnym rogu mamy metalową rolkę. I muszę przyznać – jest satysfakcjonująca. Chłodna w dotyku, stawia wyczuwalny opór (na mój gust troszkę za duży), nie lata na boki jak w tanich zabawkach. Domyślnie służy do regulacji głośności (standard), ale prawdziwa zabawa zaczyna się w sofcie. Możesz ją przeprogramować. Ja, jako domorosły montażysta, ustawiłem sobie pod nią przesuwanie osi czasu w programie do edycji wideo, a po kliknięciu, powrót do wskaźnika. Przewijanie klatek rolką? Bajka. A jak masz gorszy dzień w pracy, to kręcenie nią w przód i w tył działa lepiej niż piłeczka antystresowa. Serio.
2. Ekran LCD – Piękny, ale trochę... leniwy? Obok rolki siedzi mały, kolorowy wyświetlacz. Wygląda to "pro". Możesz tam wrzucić własnego GIF-a (tak, Nyan Cat działa), logo swojego klanu albo po prostu patrzeć na logo CORSAIR, żeby nie zapomnieć, za co płaciłeś. Pokazuje też aktywne profile czy status Caps Locka. Fajne? Bardzo. Użyteczne? Średnio. Boli mnie jedna rzecz – na ten moment ekran jest trochę "głupi". Brakuje mi integracji, którą ma konkurencja, czyli wyświetlania tytułu piosenki ze Spotify czy statystyk z Discorda lub tak podstawowej rzeczy jak temperatur z czujników w komputerze. Corsair obiecuje aktualizacje, ale na razie ekran to głównie ozdoba. Ładna, ale w ferworze walki i tak patrzysz w monitor, a nie na klawiaturę.
3. Boczne Przyciski (G-Keys) – As w rękawie (dosłownie) To jest coś, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Zwykle dodatkowe przyciski makr lądowały w kolumnie po lewej stronie klawiszy (jak w starych klawiaturach Corsaira), przez co zamiast shifta wciskałem makro i odpalałem przypadkiem flasha w League of Legends - można się zdenerwować. W Vanguard Pro 96, Corsair zrobił to sprytniej. Przyciski są umieszczone na bocznej krawędzi obudowy, po lewej stronie. Są tam, gdzie normalnie trzymasz mały palec, ale musisz wykonać celowy ruch, żeby je kliknąć. Jak dla mnie - GENIALNE rozwiązanie. Do czego służą?
Dla graczy MMO: Dodatkowe skille pod kciukiem/małym palcem.
Dla streamerów: Dzięki współpracy z Elgato, jeden z nich domyślnie odpala Stream Decka. Możesz np. zmienić scenę w OBS albo wyciszyć mikrofon jednym klikiem, nie odrywając ręki od WSAD-u.
Dla mnie: Przypisałem tam "Kopiuj" i "Wklej", bo jestem leniwy. I wiecie co? Działa wyśmienicie.
Uwaga, wymyślam: Gdzie jest moje WiFi?!
I tu dochodzimy do momentu, w którym mój entuzjazm zderza się ze ścianą. Cena: 999 zł (a wersja mechaniczna 799 zł). Flagowa klawiatura magnetyczna z 2025 roku, która kosztuje tysiaka, działa wyłącznie po kablu. Nie ma 2.4 GHz. Nie ma Bluetooth, żeby przełączyć się na iPada czy laptopa roboczego. W dobie, kiedy chińskie klawiatury za 300 zł (pozdro dla fanów AliExpress) oferują trzy tryby łączności, decyzja Corsaira jest niezrozumiała.
Wytłumaczeniem jest pewnie pobór mocy przez czujniki magnetyczne i 8000 Hz, ale... konkurencja jakoś próbuje to ogarnąć. Co więcej, port USB-C jest umieszczony w głębokim rowku na spodzie obudowy. Jeśli masz swój ulubiony, gruby kabel "aviator" ze sprężynką – zapomnij. Prawdopodobnie się nie zmieści. Musisz używać tego z zestawu (który jest miękki i spoko, ale niesmak pozostaje).
Wspomnę o jeszcze jednej wadzie, którą szybko udało się zweryfikować z internetem - czasami po włączeniu komputera, klawiatura podświetla się, działa enter, ale nie działa blok numeryczny - ba, nie działają przyciski w ogóle. Na początku wyciągałem kabel z tyłu klawiatury i wkładałem ponownie, klawiatura się resetowała i klawisze działały - mogłem się zalogować do Windowsa. Po jakimś czasie odkryłem patent ze zmianą profilów, co też resetowało klawisze - z lewej strony klawiatury mamy przycisk do włączania trybu gry oraz 5 na makro lub inne funkcje, które można sobie skonfigurować w sofcie. Klawiatura za 1000 zł, która wiesza się na starcie systemu - no słabo. Ponoć łatka w drodze.
Podsumowanie — Magnetyczna rewolucja w cenie premium
Corsair Vanguard Pro 96 to fenomenalna klawiatura gamingowa. Jeśli grasz w Battlefield 6, ARC Raiders, CS2, Valoranta czy Apexa i każda milisekunda decyduje o tym, czy wygrasz, czy będziesz oglądać killcam – technologia magnetyczna i Rapid Trigger dadzą Ci realną przewagę (albo przynajmniej wymówkę mniej). Jakość wykonania, akustyka i format 96% są świetne do łączenia grania z pracą. Ogólny vibe urządzenia jest prześwietny - jest elegancko, technologicznie zaawansowanie, a odczucia z klikania - boskie. Gdyby tylko kosztowała nieco mniej…
Za udostępnienie klawiatury do recenzji dziękujemy firmie Corsair.










Komentarze
Dodaj nowy komentarz: