Recenzja

Recenzja Retro. Wspomnienia lat 90. — Wehikuł czasu w twardej oprawie

Kiedyś to były czasy — nie to co teraz! Świat nie miał smartfonów, ale miał duszę. I dyskietki.

W kulturze popularnej istnieje zjawisko cyklicznego powrotu do przeszłości. Co kilkanaście lat pojawia się fala nostalgii, która zalewa nas, każąc z rozrzewnieniem spoglądać na minione dekady. Kiedyś wszystko było lepsze. Kiedyś to było!

Po okresie fascynacji latami 80., z ich neonowym kiczem i syntezatorową muzyką (fenomen „Stranger Things” nie wziął się znikąd), wahadło sentymentu wychyliło się mocno w stronę ich następczyni — dekady lat 90. Chociaż gry pojawiały się już wcześniej, to właśnie wtedy zaczęły one wyjątkowo mocno wchodzić do codziennego życia. Również w Polsce. Dla wielu Polaków był to okres transformacji, otwarcia na Zachód i chłonięcia z niespotykaną dotąd intensywnością wszystkiego, co nowe, kolorowe i inne.

W ten właśnie sentymentalny krajobraz doskonale wpisuje się książka "Retro. Wspomnienia lat 90.", wydana w Polsce przez wydawnictwo APN Promise, w świetnym tłumaczeniu Bartosza Wanota. Moim zdaniem, to właśnie oryginalny tytuł, "Ultimate Flashback To The 90s", o wiele trafniej oddaje charakter tej publikacji, jest to bowiem swoisty wehikuł czasu, który ma za zadanie przenieść czytelnika w sam środek tamtych lat.

Pierwsze wrażenie: Obiekt pożądania

Zanim jeszcze zagłębimy się we wspomnienia lat 90., zatrzymajmy się nad samą formą ich wydania. "Retro. Wspomnienia lat 90." to książka, która już na pierwszy rzut oka komunikuje swój charakter. Dostajemy solidną, twardą oprawę, duży format i kredowy papier które sprawiają, że mamy do czynienia z czymś więcej niż z kompendium wiedzy, na temat gier sprzed obecnego milenium.

Już okładka książki zdaje się krzyczeć do nas "Pamiętasz te klasyki? No to znajdziesz je w środku!". Umieszczono na niej całą gamę prawdziwych ikon tamtych lat. Jest Mario, Pikachu, pierwsze PlayStation czy kultowy Game Boy. Wydawnictwo Promise dołożyło starań, by polska edycja nie odbiegała jakością od oryginału, co zasługuje na uznanie. Nie jestem jednak przekonany do decyzji artystycznej z bardzo ciemnym napisem „WSPOMNIENIA”, ale to drobny szczegół. Książka jest ciężka, solidna i po prostu piękna jako przedmiot. Już samo fizyczne obcowanie z nią jest przyjemnością i wprowadza w odpowiedni nastrój.

Kalejdoskop dekady: Co znajdziemy w środku?

Struktura książki jest tematyczna, co pozwala na swobodną nawigację po interesujących nas zagadnieniach. Autorzy poszczególnych tekstów nie silą się na chronologiczną narrację, lecz tematy poruszane na kolejnych stronach miały miejsce w mniej więcej takiej kolejności, jak układa je spis treści. Rozdziały poświęcone są kluczowym, gamingowym filarom dekady: najpopularniejszym konsolom, grom, które mocno wpłynęły na znane nam dzisiaj gatunki czy technologicznym rewolucjom, jakie miały miejsce.

Strona po stronie, jesteśmy bombardowani ikonicznymi obrazami, które dla pokolenia dorastającego w tamtych czasach są jak kod dostępu do wspomnień. Sekcje growe to fascynująca podróż od Super Mario World, Sekretów Małpiej Wyspy i Wing Commandera, które po dziś dzień przewijają się w serwisach poświęconych grom wideo, przez dokładną historię Dooma, aż po Final Fantasy VII, The Legend of Zelda: Ocarina of Time i Pokemony. Każdemu rozdziałowi towarzyszą świetnej jakości fotografie, grafiki z gier i wypełnione interesującą treścią opisy, które przypominają kluczowe fakty i anegdoty.

Równie imponująco prezentują się rozdziały poświęcone konsolom. To dekada, w której Nintendo, Sega oraz Sony na nowo zdefiniowały konsumowanie gier wideo za pomocą Segi Saturn, oryginalnego PlayStation, Nintendo 64 i Dreamcasta. W książce znalazło się miejsce dla dużych, świetnych grafik oddających piękno tych sprzętów. Do tego mamy też sporo ciekawych informacji na ich temat.

Wyzwanie tłumacza i polski kontekst

Każda próba przeniesienia na polski rynek książki tak mocno osadzonej w zachodniej, głównie anglosaskiej, popkulturze, niesie ze sobą ogromne wyzwanie. To nie tylko kwestia przełożenia tekstu, ale translacji całego kontekstu kulturowego. W tym miejscu należą się ogromne brawa dla Bartosza Wanota, który świetnie wywiązał się ze swojego zadania. Wanot doskonale czuje ducha epoki. Jego język jest płynny i dynamiczny. Co ważne, unika pułapki dosłowności, która mogłaby uczynić tekst sztucznym i niezrozumiałym.

Jednocześnie, przy okazji recenzji z polskiej perspektywy, nie mogę uciec od fundamentalnego pytania: na ile te "wspomnienia lat 90." są również naszymi wspomnieniami? Polska lat 90. była krajem niezwykle chłonącym zachodnie wzorce. Japońskie konsole (i ich polskie, mniej “oficjalne” odpowiedniki), kieszonkowe stworki czy kochane u nas PlayStation dotarły nad Wisłę i kształtowały gusta młodego pokolenia. O ile wychowaliście się w latach 90., to z dużym prawdopodobieństwem znajdziecie tutaj wiele interesujących informacji o rzeczach, które zagrzały wtedy miejsce w Waszym życiu.

Dla kogo jest ta książka?

"Retro. Wspomnienia lat 90." to propozycja o bardzo szerokim gronie potencjalnych odbiorców. Przede wszystkim, jest to prawdopodobnie pozycja obowiązkowa dla każdego entuzjasty wirtualnej rozgrywki, który dorastał lub wchodził w dorosłość w tamtej dekadzie. Dla tego pokolenia kartkowanie tego tytułu będzie niczym przeglądanie starego, idealnie zachowanego albumu ze zdjęciami, wywołującego lawinę osobistych wspomnień i skojarzeń. To świetny prezent, który z pewnością wywoła uśmiech i stanie się pretekstem do wielogodzinnych rozmów w gronie rówieśników.

Książka ta może być także fascynującą lekturą dla dzisiejszych nastolatków i dwudziestolatków, dla których lata 90. są już prehistorią. Dzięki bogatej oprawie graficznej i przystępnym tekstom, może ona służyć jako niezwykle atrakcyjny przewodnik po kultury gamingowej tamtych czasów, pozwalający zrozumieć, skąd wzięły się pewne trendy czy rozwiązania, spotykane w dzisiejszych grach.

Kiedyś to były czasy, dziś to książka

"Retro. Wspomnienia lat 90." to pozycja niemal doskonała w swojej kategorii. To pięknie zaprojektowana maszyna do generowania nostalgii. Jej siłą jest przyjemna dla oka warstwa wizualna, szeroki zakres tematyczny i wysoka jakość edytorska. Tytuł zręcznie balansuje między informacjami a sentymentem, dostarczając czytelnikowi setek bodźców do wspomnień.

Jeśli czujecie ukłucie nostalgii na dźwięk uruchamiania PlayStation czy słuchając aranżacji Nobuo Uematsu — ta książka jest dla Was. To inwestycja nie w papier, lecz w bezcenne wspomnienia. Zdecydowanie polecam.

Za udostępnienie książki do recenzji dziękujemy firmie APN Promise.

Platformy:
Czas czytania: 6 minut, 24 sekund
Komentarze
...
37.190.***.*** • #1
philipo
Wczoraj, 20:33

Nie wiedziałem,ze wyszła polska edycja tej książki, trzeba będzie uzupełnić bibliotekę ;-)

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: