Recenzja

Recenzja Teufel Real Blue NC3. Słuchawki dla wymagających

Tylko czy obejdzie się bez kompromisów?

Wybór słuchawek to w dzisiejszych czasach całkiem trudne zadanie. Nie z powodu małej ilości modeli do wyboru, a wręcz przeciwnie. Na rynku znajdziemy dosłownie setki modeli bardzo podobnych słuchawek, które pozornie wyglądają tak samo, ale różnice w dźwięku potrafią być diametralne. Nierzadko zdarzało się nawet, że tańszy model wygrywał w bezpośrednim odsłuchu z dwukrotnie droższym odpowiednikiem.

Szczególnie trudny jest wybór słuchawek bezprzewodowych, bo nierzadko są one obarczone bzdurnymi ograniczeniami, jak np. brak możliwości używania mikrofonu po kablu, a o tym często producenci w ogóle nie informują. Dlatego dziś na ring wjechał najnowszy model słuchawek od Teufel — Real Blue NC3. Według producenta to kosztujące blisko 1000 złotych cacko powinno zaoferować niezrównaną jakość dźwięku, możliwość pracy zarówno na kablu jak i bezprzewodowo, bardzo długi czas pracy na baterii oraz także — technologię ANC pozwalająca na wyciszanie irytujących dźwięków otoczenia. Czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdźmy!

Specyfikacja

  • Model: Teufel Real Blue NC3
  • Kolor: Niebieski (recenzowany), biały, czarny
  • Tryb pracy: Bezprzewdowy i przewodowy (pasywny bez ANC i aktywny z ANC)
  • Czas pracy: 98 godzin (standard), 60 godzin (z ANC)
  • USB: USB-C
  • Jack: Tak — 3,5mm
  • ANC: Tak + tryb transparentny
  • Połączenie: Bluetooth 5.3
  • Obsługiwane kodeki: AAC, SBC
  • Głośniki szerokopasmowe (średnica): 40 mm
  • Zakres częstotliwości: 10 - 20000 Hz
  • Mikrofon: Tak — z Dynamore® Call
  • Cena: 999 zł

Zawartość zestawu

Słuchawki Teufel Real Blue NC3 po zakupie otrzymamy w przygotowanym specjalnie do tego celu tekturowym pudełku producenta, gdzie znajdziemy pokrowiec ze słuchawkami w środku, oraz krótką instrukcję. Sam pokrowiec sprawia świetne wrażenie i jest zapinany na zamek błyskawiczny. Wygląda też na wyjątkowo wytrzymały, a jego środek został specjalny wyprofilowany pod ten konkretny model słuchawek.

Galeria

Niestety szybko okazało się, że z pokrowcem jest pewien problem. Prawdopodobnie w celu zaoszczędzenia miejsca, słuchawki umieszczono w nim w wyjątkowo skręconej formie. Obydwa nauszniki są mocno odchylone i choć wygląda to bardzo efektownie, to podejrzewam, że przy każdorazowym wyginaniu i skręcaniu nauszników, by dopasować je do pokrowca, może w końcu dojść do zmęczenia materiału i uszkodzenia. Dużo bardziej wolałbym prosty piankowy pokrowiec, gdzie słuchawki byłyby zwyczajnie bezpieczne. Tutaj takiego wrażenia nie mam, mimo że przecież sam pokrowiec sprawia wrażenie sprzętu premium.

W pokrowcu znajdziemy ponadto kabel USB-C używany do ładowania słuchawek oraz kabel jack 3,5 mm. Ten pierwszy to standardowy, acz solidnie wykonany przewód USB, który powinien nam posłużyć długie lata. Najbardziej interesujący jest jednak dołączony do zestawu kabel Jack. Nie tylko dlatego, że nawet jego kolor dostosowano do słuchawek (w naszej edycji jest on niebieski). Jest także wyjątkowo giętki, dzięki czemu łatwo go ułożyć, zawiera także pilota do wyciszania rozmów oraz co ciekawe... kolejny mikrofon, o którym powiemy sobie jeszcze później, gdy będziemy sprawdzać pracę sprzętu w opcji przewodowej.

Budowa i wykonanie

Abstrahując od niezbyt udanego etui, to sprzęt sprawia znakomite wrażenie, a jakość premium widać od pierwszego spojrzenia. Słuchawki wykonano wprost perfekcyjnie z bardzo wysokiej jakości materiałów. Plastikowa obudowa jest wytrzymała, a skórzane obicia pałąka łączącego słuchawki pozwala komfortowo trzymać je na głowie przez wiele godzin. Same nauszniki wykonano z miękkiej pianki w kolorze odpowiadającym wariantowi kolorystycznemu słuchawek, która powinna wytrzymać całe lata. Jest też opcja dokupienia i montażu zamienników bez używania narzędzi w razie potrzeby.

Sprzęt wyposażono w wielostopniową regulację. Same nauszniki są wyjątkowo elastyczne i można je obracać niemal dowolnie (co widać w pokrowcu), a do tego dochodzi także opcja regulacji długości poprzez wysuwanie nakładek przy pałąku łączącym obie strony. Jest to bardzo proste, a urządzenie automatycznie "zatrzaskuje" się na wybranym ustawieniu i nie gubi go nawet przy mniej delikatnych ruchach, co z pewnością docenią klienci często odkładający słuchawki na standy.

W dolnej części nauszników znajdziemy oczywiście porty ładowania i przyciski. Na lewej słuchawce znajduje się przycisk uruchamiania słuchawek, port USB-C do ładowania oraz wejście Jack 3,5 mm do użytku w trybie przewodowym.

Prawa słuchawka z kolei skrywa przycisk uruchamiania trybu ANC (oraz transparentnego), a także wielofunkcyjny joystick. W przeciwieństwie do paneli dotykowych, jakie znajdziemy w większości słuchawek, tutaj producent postawił na tradycyjne rozwiązanie, a drążek pozwoli nam, w zależności od kontekstu, na kontrolę głośności, przełączanie piosenek, czy nawet odbieranie i zakańczanie połączeń.

Pod względem jakości Real Blue NC3 praktycznie nie da się nic zarzucić. Powierzchnie są idealnie gładkie, bez plastikowych nadlewek, a producent, montując nawet dodatkowy osprzęt jak przyciski czy sam joystick, tak bardzo dbał o szczegóły, że dosłownie wszystko otrzymujemy w odpowiednim kolorze. W moim modelu nawet joystick jest niebieski, a takie przywiązanie do detali zasługuje na podziw. Sprzęt jest świetnie wykonany, sprawia wrażenie obcowania ze słuchawkami z najwyższej półki i to zasługuje na uznanie.

A skoro już o joysticku wspomniałem — uważam to rozwiązanie za solidny kompromis pomiędzy nowoczesnością a funkcjonalnością. We większości słuchawek znajdziemy dotykowe przyciski, które jednak nie zawsze się sprawdzają, szczególnie jeśli mamy dużo włosów na głowie (no akurat to mi nie grozi 😅).

Teufel oferując tradycyjny joystick wpisał się w trend odchodzenia od wpychanych wszędzie dotykowych paneli obecny np. ostatnio w motoryzacji. Joystickiem steruje się wyjątkowo prosto, ma wiele funkcji i używam go nawet podczas pisania tego tekstu, w celu puszczenia od nowa piosenki "Mieć czy Być" od Myslovitz. Steruje się nim intuicyjnie, a dzięki "feedbackowi" jaki daje fizyczny przycisk nie ma mowy o pomyłce przy zmianie piosenek czy głośności. To świetne i przemyślane rozwiązanie.

Tak umieszczona dioda sygnalizacji jest bez sensu.

Praktycznie jedyna niedogodność, to kwestia umiejscowienia lampki sygnalizującej pracę urządzenia. Znajduje się ona... pod przyciskiem do uruchomienia słuchawek. Wciskając go zasłaniamy więc sobie diodę i nie wiemy, czy słuchawki już się włączyły, czy też nie. Niefortunne umiejscowienie producent powinien naprawić umieszczając następnym razem diodę na górze przycisku, zamiast pod spodem, ale tak czy siak jest to minimalna niedogodność, do której szybko się przyzwyczaimy.

Jakość dźwięku i kodeki

To co oczywiście najważniejsze w samych słuchawkach to jakość dźwięku i to bez kabli, w trybie bezprzewodowym. Producent zapewnia, że ma być ona wyjątkowo wysoka. Mogę potwierdzić, że tak rzeczywiście jest, choć nie obyło się bez jednej sporej wpadki, o której zaraz sobie powiemy.

Na razie zacznijmy od tego, że słuchawki nie tylko grają przepięknie — do tego oferują wprost niesamowity bass. Już wcześniej korzystałem ze sprzętu całkiem dobrej jakości, ale różnicę "słychać gołym uchem", szczególnie w przypadku basów właśnie. Otrzymujemy czysty dźwięk o odpowiednim brzmieniu i wyjątkowo soczystym bassie, którego docenią w szczególności miłośnicy muzyki elektronicznej, choć ta wkrada się w dzisiejszych czasach praktycznie wszędzie.

Słuchawki są również wyjątkowo dobrze wytłumione i mało co przepuszczają z zewnątrz, co nie każdemu może się spodobać, ale dla takich użytkowników Teufel ma w zanadrzu także tryb transparentny, o którym powiemy sobie jeszcze za chwilę.

Co ciekawe sprzęt ma wbudowany equalizer, którym możemy sterować z telefonu korzystając z aplikacji Teufel Go. Aplikacja jest dostępna na systemy Android i iOS i z jej pomocą możemy nie tylko dostosowywać brzmienie, ale także aktywować funkcje ANC, czy też sprawdzić stan naładowania baterii. Kompletnie bez sensu jest natomiast fakt, że Teufel Go udostępniono jedynie na telefon. Słuchawki perfekcyjnie działają także z komputerami z systemem Windows, ale tam equalizera nie zmienimy, bo nie ma do tego aplikacji.

Galeria

Na osłodę pozostaje za to fakt, że Real Blue NC3 możemy podłączyć do dwóch źródeł dźwięku jednocześnie (choć odtwarzane jest maksymalnie jedno naraz). Dzięki temu możemy jednocześnie podłączyć je do PC i telefonu i to z tego drugiego kontrolować equalizer. Rozwiązanie trochę pokrętne, ale przynajmniej działa bez problemu. Sama aplikacja jest bardzo prosta w obsłudze i dostępna po polsku, więc każdy z Was da sobie radę z jej obsługą. Sprzęt parowałem z telefonem Android, Windowsem, czy Linuksem bez żadnego problemu... ALE.

Ale no właśnie, mówiłem o jednej dużej wtopie, czyż nie? Jeśli korzystamy z systemu Windows, to szybko jej nie zauważymy, ale wystarczy słuchawki podłączyć do telefonu, by przekonać się, że czegoś tu brakuje — obsługi nowoczesnych kodeków aptX. Teufel Real Blue NC3 obsługuje bowiem jedynie kodeki SBC (którego nikt już dziś nie używa) oraz AAC... i tyle.

Brakuje tutaj obsługi nawet nie tyle aptX Lossless, ale nawet zwykłego aptX HD czy Adaptive. W słuchawkach za 400 złotych dałoby się to jeszcze przełknąć, ale Real Blue NC3 kosztują niemal tysiąc, a to już absolutnie nie do przyjęcia i kompletnie nie wiem, dlaczego producent tych kodeków nie dodał.

Gdzie ten aptX?

Spytacie czy to problem? W zależności od tego, jak używacie Teufeli, albo żaden problem, albo spory problem. Słuchawki obsługują kodek AAC i na tym kodeku grają wprost przepięknie. Śmiem twierdzić, że nie zauważycie żadnej różnicy w dźwięku nawet porównując je z aptX HD. Problem polega jednak na tym, że kodek AAC ma jednak nieco opóźnienia, które może nie jest dla nas w ogóle istotne podczas słuchania muzyki, ale w grach czy filmach już je czuć.

Muzyki słuchałem bez przeszkód, ale podczas pracy w edytorze NLE jak DaVinci Resolve Studio opóźnienie było bardzo odczuwalne, choć zauważyć je można było nawet podczas oglądania swoich wypocin na naszym oficjalnym kanale wideo na YouTube . 😉 To niewątpliwie największa wada Teufel Real Blue NC3 i po prostu wpadka, której można było uniknąć. Nie każdemu wpadka ta będzie przeszkadzać, ale trzeba o niej pamiętać.

Na AAC nawet przy filmach na YouTube czuć delikatne opóźnienie

Na koniec pozostaje kwestia baterii, która jest prawdziwym potworem. Mogę potwierdzić, że słuchawki wytrzymują ponad 70 godzin bez ładowania i w końcu w ogóle zapomniałem, kiedy je ładowałem. Jeśli już trzeba było — można to zrobić dołączonym kablem USB w około dwie godzinki i znowu bawić się całymi dniami, albo i tygodniami. Kolosalna bateria, która zasługuje na uznanie.

ANC i tryby

I o ile w kwestii kodeków mamy sporego babola, to producent stara się to nadrobić w kwestii ANC i dodatkowych trybów. Teufel Real Blue NC3 jest pod tym względem napakowane najnowocześniejszymi technologiami dosłownie pod korek. Nie tylko otrzymujemy tłumienie hałasów z otoczenia pod postacią technologii ANC, ale także jej przeciwieństwo — tryb transparentny, oraz tryb rozmowy.

Samo tłumienie hałasów miałem szansę wielokrotnie przetestować osobiście w trudnych warunkach. Nierzadko wybieram się do mojej 92-letniej babci, która ma niestety nawyk słuchania mszy świętej na wyjątkowo wysokiej głośności. Pierwsze co więc zrobiłem jak usłyszałem ukochanego ojczulka Rydzyka, to odpaliłem przyciskiem tryb ANC... i nasz pseudo klecha magicznie zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Co prawda algorytmowi nie udało się do końca wyciszyć kościelnych organów kruszących mury mojej kamienicy potężną dawką decybeli, ale zmniejszyły ich intensywność na tyle, że podczas pracy były ledwo słyszalne. Prawdziwa ambrozja dla każdego walczącego z Radiem Maryja i dla mnie bardzo przyjemne zaskoczenie.

Słuchawki mają też tryb przeciwny do ANC — tryb transparentny, który jest z kolei zbawieniem dla reszty domowników mieszkających się ze mną. Korzystając z wyciszających otoczenie słuchawek ciężko bowiem tak naprawdę stwierdzić jak głośno sami mówimy, na przykład podczas gier multiplayer. Tryb ten przekazuje poprzez szereg wbudowanych mikrofonów dźwięk i z naszego otoczenia, tak naprawdę całkowicie omijając fizyczną izolację nauszników. Słyszymy wszystko naokoło tak jakbyśmy w ogóle nie mieli słuchawek na głowie!

Działa to na tyle dobrze, że teraz za każdym razem, gdy zamierzam grać, uruchamiam tryb transparentny. Podczas rozmów w grach multiplayer bez przeszkód słyszę natężenie własnego głosu i mówiąc trywialnie — już się nie drę podczas rozgrywek multiplayer. Ten sam tryb genialnie sprawdza się także gdy nadal trzymając słuchawki na głowie musimy z kimś nagle porozmawiać, czy posłuchać czy nasz kot nie drapie czasem znowu mebli. Rozwiązanie proste i jednocześnie genialne.

Na deser pozostaje tryb rozmowy, który możemy aktywować w dowolnej chwili, a jego celem jest oczywiście wyostrzenie głosu rozmówcy. Mikrofon działa również znakomicie, co potwierdzili rozmówcy, a same połączenia na telefonie można odbierać czy odrzucać używając joysticka. Dodatkowo producent chwali się tu zastosowaniem technologii Dynamore Call mającej radzić sobie ze sprawnym przekazywaniem naszych słów nawet na dworze w bardzo wietrzny dzień.

Praca w trybie przewodowym

Ale to nie jedyne czym Teufel Real Blue NC3 potrafią zaskoczyć. Na początku materiału wspomniałem o tym, że słuchawki bezprzewodowe potrafią się mocno od siebie różnić. Wiecie czym? Takie słuchawki często bywają upośledzone, jeśli chcemy je jednak podłączyć kablem. Tutaj Teufele błyszczą szczycąc się nie tylko możliwością pracy przewodowej, ale nawet pracy zupełnie pasywnej, a nawet z ANC na kablu!

Działa to bajecznie prosto. Po prostu wtykamy dołączony kabel do słuchawek oraz gniazda jack na wybranym urządzeniu jak np. pad Dualshock, kontroler Xbox, czy karta dźwiękowa komputera. Słuchawki automatycznie przejdą w tryb pasywny, w którym nie zużywają w ogóle baterii i można ich używać tak jak zwykłych słuchawek przewodowych.

Słuchawki świetnie działają również w grach na PlayStation.

Co więcej, jeśli chcemy — w trybie przewodowym możemy włączyć nawet ANC czy tryb transparentny, czyli coś, na czym wymięknie znakomita większość słuchawek na rynku. Oczywiście w takim wypadku musimy już słuchawki normalnie "uruchomić", bo funkcja ANC pobiera zbyt dużo energii by zasilił ją zwykły Jack, co nie zmienia faktu, że imponujący jest fakt jak bardzo elastyczne i wielofunkcyjne są słuchawki.

Wisienką na torcie jest obsługa mikrofonu w trybie przewodowym, na czym wymięka też część modeli, ale trzeba zaznaczyć, że producent postawił tutaj na pewnego rodzaju obejście problemu, aniżeli jego naprawę. Otóż z racji budowy i wymagań wiele słuchawek bezprzewodowych nie oferuje mikrofonu w trybie przewodowym. Teufel Real Blue NC3 nie ma z tym problemu... ale nie korzystamy wtedy z mikrofonu słuchawek. Mikrofon znajduje się... w dołączonym kablu.

Dołączony kabel... jest dziwny

Jeśli dobrze się przyjrzycie, to dołączony przez producenta kabel Jack z jednej strony ma złącze TRS (3-pin), a z drugiej już TRRS (4-pin). Na jednym końcu jest więc dodatkowe wyjście mikrofonu. Gdzie ten mikrofon spytacie? Mikrofon znajduje się w pilocie zdalnego sterowania na kablu jack. Dźwięk jest całkiem dobrej jakości i choć nie jest może tak świetny jak w przypadku wbudowanego w słuchawki mikrofonu, to producent pokpił sprawę z informacją o tym specyficznym kablu.

Panie i panowie... TO, jest mikrofon na kablu.

W instrukcji twierdzi on, że wystarczy podłączyć kable Jack i można cieszyć się sprzętem. Otóż nie, skoro kabel z jednej strony ma 2-piny, a z drugiej 3, to podłączając go musimy uważać, żeby 2-pinowe złącze podłączyć do słuchawek, a 3-pinowe do sprzętu docelowego. Inaczej w ogóle nie zadziała nam mikrofon, a po drugie, będziemy mieli spore szumy, bo kabel podłączyliśmy odwrotnie. Rozwiązanie wyszło Ci sprytnie Teufelu, ale o czymś takim informuje się klientów, bo muszą uważać jak podłączają kable, a ty tego nie zrobiłeś.

Podsumowanie

Teufel Real Blue NC3 to wielofunkcyjne słuchawki o znakomitej jakości dźwięku, ale mają też kilka wad, które w zależności od formy użytkowania mogą wam przeszkadzać, bądź też nie. Wykonanie premium i znakomita funkcja ANC oraz trybu transparentnego kontrastuje tutaj z brakiem nowoczesnych kodeków i zgrzytem z pokrowcem, który, choć bardzo solidny, może w dłuższym okresie czasu przyczynić się do uszkodzenia sprzętu przez nadmierne jego wyginanie.

Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z naprawdę solidnym sprzętem, który w cenie 1000 zł robi to, do czego został stworzony, Zapewnia świetną jakość, oferuje sporo możliwości i świetnie sprawdza się w wielu różnych scenariuszach, choć nie w każdym z nich równie dobrze bez kabla. Ja podczas kilkutygodniowych testów słuchania muzyki, pracy w NLE, czy nawet grania online przyznam, że totalnie wsiąknąłem w tryb transparentny oraz głęboki piękny bass i teraz trudno mi nawet pomyśleć o powrocie do moich starych wysłużonych słuchawek. Mimo paru wad Teufel Real Blue NC3 mogę więc wam polecić, jeśli tylko zdajecie sobie sprawę z paru ograniczeń.

Za udostępnienie sprzętu dziękujemy firmie Teufel.

Platformy:
Czas czytania: 16 minut, 13 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: