Przedostatnia dekada XX wieku to był wspaniały czas dla amerykańskiego kina, szczególnie filmów powiązanych z gliniarzami. Można wspomnieć kilka kultowych pozycji z tego zestawienia, jak chociażby "Zabójcza Broń", "Tango i Cash" czy "Gliniarz z Beverly Hills". Każda z tych produkcji traktowała o amerykańskich policjantach tamtych czasów, w mniej lub bardziej poważny sposób.
Są one również świetnym utrwaleniem klimatu kina tamtych lat. W bardzo podobne tony pragnęło uderzyć studio Fallen Tree Games ze swoją grą The Precinct. O tej produkcji już przed premierą było dosyć głośno, co tylko potwierdza, jak bardzo gracze oczekują tytułów o takiej tematyce. Załóżmy więc policyjny mundur i wskoczmy do miasta Averno City.
W służbie dla społeczeństwa
Przygodę rozpoczynamy jako Nick Cordell Junior, świeżo upieczony absolwent akademii policyjnej w Averno City. Trafiamy pod skrzydła doświadczonego, choć niezbyt ambitnego policjanta przed emeryturą i po odprawie ruszamy w teren zakosztować walki z przestępczością, mandatami za parkowanie oraz hot dogów (bo czemu by nie?). Gra stopniowo wprowadza nas w swoje mechaniki, zaczynając od drobnych wykroczeń i wydarzeń małej skali. Bardzo byłem ciekaw, jakie dostaniemy możliwości jako funkcjonariusz, mając w pamięci świetne rodzime Beat Cop (które mimo swojej mikro skali, było wybitne pod względem klimatu i opowiadanej historii).
Po dostrzeżeniu podejrzanego zachowania, mamy do wyboru kilka opcji takich jak sprawdzanie dokumentu, przeszukanie, czy badanie alkomatem. Co jakiś czas zdarzy nam się odważniejszy delikwent, który stawi opór podczas wykonywania czynności i spróbuje nam zwiać, bądź też się na nas rzuci. Mamy oczywiście możliwość stosowania środków przymusu, takich jak pałki, paralizatory czy broń palna. Musimy jednak pamiętać, aby stosować metody adekwatne do zagrożenia, w przeciwnym razie możemy zostać ukarani utratą części punktów doświadczenia, lub nawet przerwaniem całej akcji.
Jak już zakończymy podstawowe czynności, bądź obezwładnimy podejrzanego, przechodzimy do rozstrzygnięcia. Do wyboru mamy szereg wykroczeń i przestępstw, za które możemy cywila obciążyć, takich jak posiadanie nielegalnych przedmiotów, napaść, jazdę pod wpływem itp. W zależności od naszych chęci możemy ręcznie wybierać przewinienia, lub pozwolić naszemu partnerowi, aby odwalił robotę za nas, co ten nie raz okrasi marudzeniem o papierkowej robocie. Jak urzędowe czynności będziemy mieć z głowy, zostanie nam opcja wezwania eskorty do podejrzanego, celem zabrania do aresztu.
Nic nie stoi też na przeszkodzie, abyśmy sami wprowadzili podejrzanego do naszego pojazdu i odwieźli na komisariat. Za osobiste odstawienie można otrzymać sporo dodatkowych punktów doświadczenia, ale rzecz jasna zabiera to dodatkowy czas. Kolejny bardzo immersyjny zabieg, brawo! Zdarzą się czasem sytuacje, kiedy zagrożone będzie czyjeś życie i będziemy zmuszeni sięgnąć po broń. W takim scenariuszu, w razie zabicia podejrzanego nie zostaniemy ukarani, gdyby ten poniósł śmierć. Jako gracze jesteśmy przyzwyczajeni, że gdy możemy strzelać, to strzelamy.
Ale co ciekawe, twórcy przewidzieli możliwość rzucenia się na delikwenta nawet z bronią w ręku, aby po udanej szarpaninie go skuć. Co nam to da? Dostaniemy więcej punktów doświadczenia, niż za denata w plastikowym worku. Tutaj też dano nam możliwość ukrycia zwłok do czasu przyjazdu odpowiednich służb. Opcji i działań wpływających na immersję jest więc tutaj sporo, co wpływa na autentyczne wczucie się w policjanta Averno City. Przyznam szczerze, że jest to bardzo satysfakcjonujące i właśnie tego po tej produkcji oczekiwałem.
Poza działaniami na własnych nogach oczywiście nie mogło zabraknąć pościgów policyjnych, w których możemy wziąć udział. Jeżeli będziemy utrzymywać za ściganym odpowiedni dystans, wzrośnie nam pasek działań, który umożliwi wezwanie dodatkowego wsparcia w formie kolejnych radiowozów, rozstawienia blokady oraz kolczatek, a nawet wezwania śmigłowca. Dzięki temu bardzo łatwo tutaj o wręcz kinowe pościgi, które potrafią być widowiskowe i satysfakcjonujące. A skoro mowa o kinowym doświadczeniu, to nie mogło zabraknąć opcji przejęcia pojazdu obywatela w razie potrzeby.
Oczywiście z racji, iż mówimy o grze, to po wykorzystaniu takiego samochodu nie musimy go oddawać, ani martwić się o jego stan. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by "pożyczać" pojazdy cywilne, o ile taką opcję wcześniej odblokujemy w ramach rozwoju naszej postaci. Taki zabieg umożliwił sprytne wprowadzenie mechaniki przejmowania aut rodem z GTA, pod płaszczykiem walki z przestępczością rzecz jasna. Ostatnim typem zmiany, jaką możemy podjąć, jest patrolowanie ze śmigłowca.
Tutaj pełnimy rolę asystującą, pomagając innym funkcjonariuszom w ich działaniach. Oświetlanie podejrzanych reflektorem i ich obserwacja to nie jedyne, co możemy zrobić z takiej pozycji. Przede wszystkim wzywamy dodatkowe wsparcie, które nie odbiega od tego, co możemy robić z radiowozu. A więc kolejne jednostki i blokady są do naszej dyspozycji. Znamy już chleb powszedni naszego gliniarza, co jeszcze twórcy Fallen Tree Games dla nas przygotowali?
Nie samą rutyną człowiek żyje
Trzeba uczciwie przyznać, że Averno City, jest wyjątkowo aktywnym miastem, bez względu na pogodę czy porę dnia. Wielokrotnie zdarza się, że podczas wykonywania jednej czynności, centrala poinformuje nas o kolejnym zdarzeniu. Jest tego nie raz na tyle dużo, że zwyczajnie nie jesteśmy w stanie być wszędzie. Na szczęście nie musimy. W dowolnym momencie możemy odwołać zarówno trwającą już akcję, jak i odmówić kolejnej. Gra wtedy naliczy nam punkty wyłącznie na podstawie tego, co do momentu przerwania uda nam się dokonać.
Często będziemy stawać przed takim wyborem, gdyż bywa, że tuż przed naszym nosem zacznie się dziać kolejna akcja, lub nawet zostaniemy potrąceni przez uciekający przed innym radiowozem samochód. Jakby tego było mało, dostaniemy czasem pilne wezwanie do morderstwa i asystowania detektywom w ich działaniach. Ponieważ jesteśmy zwykłymi policjantami, to podczas takich akcji będziemy oddelegowani do zabezpieczania tyłów, eskorty, rozmów ze świadkami czy szukania dowodów.
Mimo rąk pełnych roboty twórcy przygotowali dla nas także dodatkowe aktywności poboczne, takie jak szukanie zaginionych eksponatów muzealnych, (gdzie do otwarcia skrzynki musimy rozwiązać zagadkę) wyścigów ulicznych oraz wyzwań czasowych. Co istotne, każda z tych aktywności zaczyna się od wprowadzenia dodatkowego zadania fabularnego, a do jego zakończenia wymagane jest ukończenie wszystkich aktywności danego typu.
Dodanie tła fabularnego do takich atrakcji wcale nie jest czymś oczywistym, więc pochwała twórcom się jak najbardziej należy. Poza codziennymi patrolami, podczas których jak już wiemy, wiele się dzieje, gra ma do opowiedzenia swoją historię z naszym głównym bohaterem Nickiem.
Fabuła jednak jest na tyle krótka, że pisząc o niej, nie dałoby się uniknąć spoilerów. Powiedzieć mogę o niej natomiast, że mimo sporadycznych zaskoczeń, jest to dość sztampowa opowieść, spełniająca raczej rolę wypełnienia dla całej gry i jej aktywności. Bardzo szybko można domyślić się kilku wydarzeń, które miałby być zaskakujące, a bohaterowie nie mają zbyt wiele do powiedzenia poza sprawami służbowymi, więc nie da się ich poznać bliżej. Na koniec przyjrzyjmy się produkcji od strony techniczno wizualnej, gdzie moje odczucia są najbardziej skrajne.
Jaka piękna katastrofa
Z ręką na sercu muszę przyznać, że produkcja Fallen Tree Games pod względem graficznym potrafi spowodować opad szczęki. Oświetlenie w połączeniu z mokrą nawierzchnią daje nie raz fotorealistyczne efekty (w szczególności w nocy) i przypomina, że mamy do czynienia z grą na aktualną generację sprzętu. Szkoda jednak, że to wrażenie jest nieco zaburzone przez fakt, że The Precinct na PlayStation 5 Pro działa jedynie w 30 klatkach na sekundę, z okazjonalnymi przycięciami. Podejrzewam, że twórcom zależało na zachowaniu obecnych efektów wizualnych (nawet kosztem wydajności), aby zachować odpowiedni klimat produkcji, który przy cięciach graficznych mógłby ucierpieć.
Opisany problem jest jednak niczym przy błędach, z którymi miałem styczność na przestrzeni mojej rozgrywki. Zanim do tego przejdę, muszę podkreślić fakt, że moje doświadczenia dotyczą przedpremierowej wersji gry i w związku z tym, opisane błędy powinny zostać zdaniem twórców, naprawione z Day One patchem. Bardzo prawdopodobne więc, że gracze po premierze tych przykrości nie doświadczą. W Averno City nie brakuje obiektów, które możemy zniszczyć pojazdem. Wszelakie ogrodzenia, sygnalizacje, drobne budki z prasą, a nawet niskie płoty betonowe niszczą się aż miło. Żeby tak pięknie jednak nie było, to ich niszczenie jest równie przyjemne dla oka, co ryzykowne.
Drobny obiekt wpadający pod auto podczas przejazdu może sprawić, że te zawiśnie, odskoczy w nieprzewidywalnym kierunku lub nawet zniknie pod teksturami. Najbardziej przerażające pod tym względem okazały się ruchome bramy oraz budki telefoniczne. Ich bezpośrednie uderzenie samochodem to niemal 50% ryzyko, że samochód wybuchnie lub zostanie wciągnięty przez tekstury ulicy. W trakcie wyścigów, gdzie ścinanie zakrętów jest kluczowe, ta kwestia stała się niewiarygodnie frustrująca, przykuwając mnie do jednego wyzwania na prawie godzinę. Nie z powodu wymagającej SI przeciwników, ale właśnie nieprzewidywalnego środowiska gry.
Nigdy nie wiadomo, czy uderzenie w płotek go zniszczy, czy sprawi, że w ostatnim zakręcie ostatniego okrążenia, gra sobie z nas zakpi i to popsuje. Kolizja obiektów jest największą bolączką tej produkcji, która momentami sprawia, że jest ona wręcz niegrywalna. Do tego dochodzi ostatni szkopuł, choć na szczęście występujący rzadko. SI postaci niezależnych raz działa poprawnie, a raz totalnie się zawiesza. Gdy sterowałem śmigłowcem, mogłem jedynie oświetlać przestępcę, wzywać wsparcie i czekać, aż policjanci go zgarną.
Jednak oni zebrali się wokół niego i stali. W końcu byłem zmuszony do porzucenia wezwania, gdyż gra nie potrafiła sobie poradzić. Czasem ten sam problem dotyczy naszego partnera, na którego gra każe nam czekać, gdy wsiadamy do auta. Wystarczy lekko się nim ruszyć, a Kelly już głupieje i nie widzi samochdu do którego ma wsiąść. Trzymam mocno kciuki, aby te problemy zostały naprawione, gdyż na chwilę obecną sporo tej grze zabierają z zabawy i przyjemności.
Podsumowanie
The Precinct jest tytułem stworzonym z pasją i pod wieloma względami doskonale to widać. Dostajemy ogrom możliwości działania z przestępcami, od mandatów, po aresztowania, na wymianie ognia kończąc. Każda z form przeprowadzania patrolu w zależności od środków się od siebie różni, zapewniając sporo opcji i przede wszystkim dobrej zabawy. Bardzo mocno jednak gra traci na swoim obecnym stanie technicznym, można odnieść wrażenie, że przesunięcie premiery nie zostało dostatecznie wykorzystane.
Jeżeli z ustęsknieniem oczekiwaliście gry w policyjnych klimatach amerykańskiego kina akcji lat 80, z pewnością będziecie się dobrze bawić. Zalecam jednak odczekanie, aż twórcy uporają się z błędami, które w znacznym stopniu utrudniają rozgrywkę. Z chęcią wrócę do tego tytułu za jakiś czas, by sprawdzić, czy stała się ona tak dobra, jak wskazuje na to jej potencjał.
Za udostępnienie gry do recenzji, dziękujemy firmie Kwalee.
Podsumowanie





Niedopracowana, ale klimatyczna gra stworzona z pasją
Komentarze
Lubię te klimaty, będzie trzeba kiedyś zagrać ale poczekam na jakieś łatki.
odpowiedzDziś sprawdziłem i jest lepiej, choć jeszcze potrafię dostrzec babole
odpowiedzStarsze części GTA nie budziły we mnie zainteresowania, ale w ten tytuł przy jakiejś wyprzedaży pewnie zagram. Dzięki za recenzję.
odpowiedzPolecam się 🤣
odpowiedzDodaj nowy komentarz: