Recenzja

Recenzja Ridge Racer Unbounded

Czy japończycy zatracili już totalnie swoją tożsamość? Takie pytanie coraz częściej pojawia się w mojej głowie podczas ogrywania kolejnych tytułów, które wyszły spod ich dłuta. Kryzys tożsamościowy to problem, z którym boryka się większość wschodnich developerów. Co gorsza, w chwili słabości, nasi koledzy postanawiają prosić o pomoc, a to zaś bardzo często kończy się opłakanym rezultatem.

Niestety, w taki właśnie sposób narodził się projekt mający wskrzesić markę Ridge Racer.

Myślę, że takiego tytułu jak Ridge Racer nie trzeba nikomu przedstawiać. Arkadowa ścigałka promowana przez sympatyczną Reiko nieraz zakręciła się w czytnikach naszych „szaraków” – z taką też myślą zasiadłem do najnowszego Ridge Racera o podtytule Unbounded.
Płyta w napędzie, a ja, jak na samca przystało, z niecierpliwością czekam na pojawienie się wspomnianej przed chwilą pani. Sprawdzam intro – nie ma. Szukam po menusach – nie ma! Cholewa, dlaczego tu tak ciemno, ponuro i smutno. Gdzie pełne życia menu zachęcające mnie do wskoczenia w futurystyczną furę i driftowania po przepięknych lokacjach? W końcu przedstawia się mi jakaś rudowłosa panna. Jej imię i nazwisko nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, zaś po chwili dowiaduję się, iż ów dziewoja z głosem pani z infolini mojego dostawcy internetu będzie informowała mnie o moich postępach w grze. No cóż… raz na wozie, raz pod wozem. Ale co tam – czeka już na mnie podrobiona wersja odpicowanego Camaro, więc niech sobie dziewoja gada, a ja lecę sprawdzić jak działa guziczek „drift” w tym potworze.

Drift – technika jazdy pojazdem w kontrolowanym poślizgu oraz nazwa sportu samochodowego. Żaden ze mnie Tanner Foust (wygooglować kto nie zna), ale po ukończeniu pierwszego wyścigu doszedłem do wniosku, że Ekipa z Bugbear Entertainment nie czyta Wikipedii. Przypomnijmy sobie jak działał drift w poprzednich Ridge Racerach. Zakręt, ręczny (guziczek drift, jak kto woli) i kilkadziesiąt metrów kontrolowanego poślizgu na pełnym gazie. Banan na twarzy, a my wołamy „Riiiiiiidż Rejsaaaaaaaaa!!” A teraz powrót do teraźniejszości – zakręt, ręczny, ściana… ok, to może – zakręt, ostry skręt + hamulec, zaraz po tym pełna para i… ściana. „Facepalm” na twarzy, a my cedzimy przez zęby „noż …”. Niestety, po kilku minutach spędzonych z nowym RR z przykrością stwierdziłem, iż stara strategia pokonywania zakrętów wyparowała jak kreatywność japońskich developerów, a ja muszę znaleźć nowy sposób na wygranie mojego pierwszego wyścigu. Ale najpierw muszę wyciszyć to elektroniczne umpa, umpa przygrywające w tle, bo stracę cierpliwość.
Wracając do tematu. Po kilku wyścigach udało mi się wyrobić sposób na wygraną – ten zaś niestety mało miała wspólnego z epickimi poślizgami, które od zawsze były znakiem rozpoznawczym serii. Fakt, że z bólem i na upartego można by przymknąć na to oko, jednak nie jest to akceptowalne w momencie, gdy wpływa to na całą mechanikę rozgrywki. O co dokładnie chodzi? Otóż, paradoksalnie, na samym początku kariery gra informuje gracza, iż powinien on często korzystać z driftu, gdyż ten będzie ładował nasz pasek boost/nitro. Problem jednak w tym, iż model poślizgów jest tak bezużyteczny, że nie używa go nawet sztuczna inteligencja, której (swoją drogą) „dopalacz” napełnia się automatycznie – szczególnie często i w irytujący sposób pod koniec wyścigu. Reasumując – nie poślizgamy się, ale przecież na tym nie kończy się gra?



Czym tak naprawdę jest nowy Ridge Racer? Jak na arkadową ścigałkę przystało, na trzon główny gry składają się dwa elementy, a dokładnie tryby rozgrywki – Story mode oraz Multi. W tym pierwszym uświadczymy wszystkich rodzajów wyścigów i zadań, jakie może zaoferować nam gra. My zaś, aby zawładnąć miastem i jednocześnie przykozaczyć przed wspomnianą rudowłosą „sekretarką”, będziemy musieli skumulować sporą liczbę punktów (przyznawanych po ukończeniu każdego wyścigu), dzięki którym odblokujemy następne wyzwania.
Tradycyjnie, zaczynamy z najniższego szczebla kariery. Jako pierwszy przywita nas Domination Race, gdzie w stylu Burnouta wykorzystamy każdą okazję, aby wysłać samochód przeciwnika na złomowisko i ukończyć wyścig z najwyższą pozycją. Tu skorzystamy także z paska boost, aby zniszczyć niektóre elementy toru, lub losowo rozstawione cysterny. Przyznać trzeba, iż pierwszy efekciarski wybuch, czy też tworzenie skrótów poprzez „otwieranie” ścian sprawia radochę, jednak z biegiem czasu staje się równie monotonne jak „fajerwerki” w Split/Second: Velocity.

Jest jednak szansa, że nie lubicie przemocy oraz wybuchów (poważnie?), w takim wypadku chętnie weźmiecie udział w wyścigach Shindo, gdzie liczą się tylko czyste okrążenia. Nie zabraknie także możliwości pościgania się z czasem oraz szalonych Frag Ataków, gdzie zasiadając za kierownicą ciężarówki postaramy się uprzykrzyć życia funkcjonariuszom prawa. Ostatnim i niestety największym niewypałem okazuje się być Drift Atack – ze względów, o których wspominałem wcześniej.
W wielkim skrócie – story mode to po prostu zbieranie punktów i odblokowywanie nowych maszyn oraz lokacji w mieście Shatter Bay. Jak widać nie ma szału, jednak najwidoczniej to wystarczyło, aby ekipa z Bugbear mogła oznaczyć Story Mode, jako ukończony w dokumentacji projektu gry.
Dla wszystkich czujących potrzebę rywalizacji z „żywym” przeciwnikiem jest oczywiście tryb multiplayer. Niestety, po krótkiej sesji w towarzystwie innych graczy można dojść do wniosku, że tak naprawdę cała zabawa online opiera się na szybkich wyścigach (Quick Race) typu Domination Match. My zaś możemy zdecydować czy będą one rozgrywane na trasach przygotowanych przez producenta czy przez graczy.

Tak jest – w nowym RR pojawia się edytor tworzenia tras. Nie oczekujcie jednak żadnego rozbudowanego narzędzia edytującego, ponieważ ów edytor nie przekracza poziomem nawet tego znanego z Mod Nation Racers. Do naszej dyspozycji oddano szereg rozmaitych „kawałków” tras. Każdy kawałeczek posiada fragment drogi plus zabudowania itp., zaś po odpowiednim połączeniu wszystkich części możemy rozmieścić roślinność, wybuchowe cysterny oraz rampy. Pomysł nie do końca taki zły, gdyby nie kolejne „niestety”. Pierwszy minus, to sam fakt, iż edytor wykorzystuje tylko fragmenty tras, które zostały zaprojektowane do trybu single player, tak więc nigdy nie stworzymy czegoś nowego tudzież wyróżniającego się spośród reszty tras. Co najgorsze, po kilku godzinach spędzonych na tak tworzonych trasach bardzo zaczynamy odczuwać uczucie dejavu. Dodatkowym niedociągnięciem jest fakt, iż kierowcy AI mają problemy z poruszaniem się po naszych trasach – często zatrzymując się na rusztowaniu rampy, lub po prostu gubiąc drogę.
Tak więc, edytor tras – ciekawy, ale to kolejny niedopracowany element gry.

Kończąc moją przygodę z Ridge Racer: Unbounded nie potrafię polecić tego tytułu nikomu, a w szczególności fanom serii. Wygłodniali wielbiciele tego typu rozgrywki zapewne i tak się skuszą, jednak należy pamiętać, że na rynku są inne tytuły, które w tej kwestii zaoferują wam znacznie więcej.
Nowy RR, tak samo jak jego pierwotni twórcy, za bardzo stara się przywłaszczyć elementy zachodnich tytułów takich jak Burnout, Split/Second czy też Flatout, zapominając totalnie o swoich „korzeniach”. Cóż, kolejny zimny prysznic dla japońskich producentów.

Nasza ocena: 6.5/10

Platformy:
Czas czytania: 7 minut
Komentarze
...
#1
~Bobas
4353 dni temu

Przeżyłem właśnie to samo co calamity ale on i tak jest ode mnie łaskawszy bo ja dałbym tej grze 5/10 i to tylko dlatego że ma ten a nie inny tytuł. PORAŻKA jedna z wielu w tej generacji zresztą jeżeli chodzi ogólnie o racery bo największą kpiną i chyba już tego nic nie pobije to ścierwiasty popłuczynowy gt5 największy zawód w całym dorobku serii i dosłowna olewka nas graczy.

odpowiedz
...
#2
~badmojo
4353 dni temu

gierka jest strasznie kiepska, ta sama liga co słabe gt5 i forza

odpowiedz
...
#3
~Bobas
4353 dni temu

Forza i kiepska słaba?!?@##? ups? radzę jak najszybciej odstawić te lekarstwo bo chyba jednak więcej szkodzi niż pomaga :)

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: