Recenzja

Sprawdzamy wczesny dostęp Aztecs: The Last Sun. Zbuduj miasto za pomocą krwi

Aztecs: The Last Sun to city builder autorstwa polskiego studia Play2Chill S.A., w którym jednym z kluczowych surowców jest… krew. Wcielając się we władcę azteckiego miasta-państwa, musisz nie tylko rozwijać swoją osadę, ale także przetrwać kolejne, coraz trudniejsze noce.

Lubię gry strategiczne kładące nacisk na ekonomię, jednak nigdy nie byłem fanem city builderów. Otrzymując dostęp do gry Aztecs: The Last Sun, byłem ciekawy jak rozwinął się ten gatunek, a także co rodzime studio ma do zaoferowania w produkcji opartej na jednym z najbardziej krwiożerczych plemion Ameryki Południowej. Spędzając w grze kilka godzin, muszę przyznać, że twórcy spisali się całkiem dobrze, choć nie obyło się bez drobnych potknięć, które jeszcze można naprawić.

Krwawy władca miasta-państwa

Chyba każdy słyszał o krwawych rytuałach plemienia Azteków. Wyrywanie bijących serc, zamiłowanie kapłanów do krwi i inne brutalne sposoby składania ofiar, to ich historyczna wizytówka. Aztecs: The Last Sun zabiera nas w świat ich mrocznej historii, ale okraszonej walką o przetrwanie kolejnej nocy. Choć sama gra nie jest skierowana na ukazanie brutalności tego plemienia, zapoznaje gracza z ich kulturą, opartą na krwi i hołdowaniu brutalnym bóstwom.

Zbieraj surowce i krew

Jak w każdej grze nastawionej na ekonomię, tak i tutaj mamy nacisk na wydobycie surowców oraz zarządzanie łańcuchem dostaw. Choć standardowo mamy do czynienia z podstawowym zestawem dóbr typu drewno, kamień oraz złoto, Aztecs: The Last Sun dodatkowo dorzuca kakao, a także krew.

Kakao pełni rolę swego rodzaju waluty, którą otrzymujemy w formie podatku od mieszkańców, a krew pozyskujemy z nieco innych źródeł, o których później. Drewno i kamień możemy przerabiać odpowiednio na deski i bloki, co przyda się na późniejszym etapie gry do rozbudowy naszego imperium.

Łańcuchy dostaw to kolejny element, o który musimy zadbać, by rozwój naszego miasta szedł w dobrą stronę. Surowce muszą być gdzieś składowane, a do magazynu ktoś musi je zanieść. To bardzo dobry aspekt tej gry. Wszystkiego należy dopilnować i zadbać by transport materiałów przebiegał bez opóźnień. Warto również zwrócić uwagę, by magazyny nie znajdowały się zbyt daleko od budynków produkujących zasoby. To pozwoli zmaksymalizować ich wydobycie.

Krew potrzebna do przetrwania

Aztecs: The Last Sun zawiera elementy survivalowe i każdej nocy wystawia naszą wioskę na próbę przetrwania. Każda doba składa się z dnia i nocy, gdzie w ciągu dnia rozbudowujemy naszą wznoszącą się metropolię, a w nocy próbujemy przetrwać i tutaj niezbędna staje się krew.

Krew zdobywamy głównie poprzez składanie ofiar – mogą to być jeńcy, mieszkańcy lub szlachta. Dodatkowo, czasem otrzymujemy ją od wdzięcznych mieszkańców lub podczas nocnych wypraw do świątyń. Ten system stanowi ciekawe urozmaicenie rozgrywki, ponieważ każdej nocy nasza wioska jest atakowana przez bóstwo księżyca i wrogów. Krwawa bariera chroni osadę, ale jej wytrzymałość zależy od ilości zgromadzonej krwi, która stopniowo się wyczerpuje podczas kolejnych ataków.

System składania ofiar pozwala nam szybko uzupełnić braki, a poświęcić możemy, tak jak wspomniałem wcześniej - jeńców, mieszkańców, szlachtę oraz łaskę. Najlepiej składać w ofierze jeńców, ponieważ poświęcanie mieszkańców czy szlachty generuje niezadowolenie, a przy tym pozbywamy się rąk do pracy. Tutaj naprawdę trzeba zadbać o to, by udało się przetrwać każdą kolejną noc.

Rozwój technologii

Oczywiście w ramach rozwoju naszego miasta, musimy zadbać także o postęp technologiczny, który pozwoli nam ulepszyć wydobycie surowców i życie mieszkańców oraz odblokować dostęp do nowych budynków czy innych elementów rozgrywki.

Drzewko technologiczne jest rozbudowane i zawiera wiele ciekawych dróg rozwoju, np. o wydobyciu surowców czy o sposobie pochówku zmarłych. Do generowania punktów wiedzy, potrzebujemy akademii, a także szlachciców, więc poświęcanie ich w ofierze nie jest najlepszym pomysłem.

Gra wygląda ładnie, ale czuć niedosyt

Gra działa na silniku graficznym Unity wraz z całym dobrodziejstwem oraz wadami tego silnika. Choć sama grafika jest szczegółowa, budynki wyglądają ładnie, a krzątający się mieszkańcy sprawiają, że nasze miasto żyje, to mam jednak kilka zastrzeżeń co do szczegółów, które mnie rozczarowały.

Największym minusem są niedopracowane animacje budowania i wydobywania surowców. Lubię obserwować, jak pracownicy wykonują swoje zadania – drwal wychodzi z chatki, podchodzi do drzewa, rąbie je, a ono upada. Niestety, w Aztecs: The Last Sun ten proces jest uproszczony: widzimy tylko, jak pracownik podchodzi do drzewa, rąbie je, po czym drzewo znika, a drewno trafia do magazynu bez widocznego efektu. Brakuje mi również fizycznej obecności surowców na mapie, jak w serii The Settlers III i IV. W grze nastawionej na rozwój i ekonomię takie detale powinny być dopracowane – szkoda, bo odbiera to nieco satysfakcji z obserwowania rozwoju miasta.

Konsekwencje wyborów

W Aztecs: The Last Sun kluczowe są decyzje, które podejmujemy nie tylko w kwestiach ekonomicznych, ale także dotyczących codziennego życia mieszkańców. Jako władca musimy rozwiązywać różnorodne dylematy, często trudne zarówno pod względem moralnym, jak i praktycznym. Przypomina to rozwiązania znane z Frostpunka – na przykład przyjęcie grupy imigrantów może wiązać się z ryzykiem sprowadzenia zarazy. Takie mechanizmy skutecznie urozmaicają rozgrywkę i zmuszają do przemyślanych wyborów.

Gra potrafi wciągnąć!

Gra potrafi przykuć do ekranu na długie godziny. Siadając „na chwilę”, okazywało się, że padałem ofiarą syndromu „jeszcze jednej tury”, bo byłem ciekawy, jak i czy uda mi się wybrnąć z sytuacji, przed którą gra mnie postawiła.

Aztecs: The Last Sun to tytuł aktualnie dostępny w programie wczesnego dostępu, ale nie znalazłem zbyt wielu błędów, a takich, które uniemożliwiały rozgrywkę, nie spotkałem w ogóle. Gra działa dobrze nawet na słabszym komputerze (Nvidia GTX 1650) a rozgrywka jest komfortowa. Liczę, że twórcy mają jeszcze czas na dopracowanie animacji, bo w tym przypadku świetnie pasowałoby to do gry.

Dziękujemy firmie Toplitz Productions za udostępnienie gry do recenzji.

Grę kupicie na platformie Steam/GoG/Epic w cenie 79zł
Gra posiada polską wersję kinową (napisy).

Platformy:
Czas czytania: 6 minut, 15 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: