Artykuł

Zagrajmy w: Rise of the Ronin #8

Rise of the Ronin to udana kontynuacja Wu-Long... A nie, czekaj!

Rise of the Ronin, to kolejna produkcja Team Ninja, która łudząco przypomina Wu-Long: Fallen Dynasty. W zasadzie możemy mówić tu o dokładnie tej samej grze, z kosmetycznymi zmianami. Ale czy to źle?

Rise of the Ronin, to gra, która od momentu premiery przyciągała mnie ku sobie. W ubiegłym roku byłem zachwycony poprzednią grą studia, mianowicie Wu-Long: Fallen Dynasty, więc już na pierwszej, skromnej promocji, zakupiłem Ronina na PlayStation 5 i poczułem się jak w domu! Świadomy, że nie mogę spodziewać się oszałamiającej grafiki i efektów specjalnych, rzuciłem się w wir miodnego gamepleyu i bawiłem się naprawdę świetnie, ale do czasu...

Swój wywód zacznę od fabuły, która wręcz mnie od siebie odrzucała. Już dawno nie spotkałem się z tak bezsensowną historią i miszmaszem wydarzeń w głównej osi fabularnej. Tutaj totalnie nic nie trzyma się kupy... Historia zaczyna się od rozdzielenia tytułowych "bliźniąt", by następnie uwikłać nas w polityczną grę szogunatu z zachodem i bez ładu oraz składu, wrócić do początku. Mnóstwo niepotrzebnych zadań, które kompletnie mijały się z celem, a szczytem absurdów było, gdy musiałem unicestwić cały wrogi obóz, aby dotrzeć do postaci, którą następnie musiałem pokonać, tylko po to, by wręczyć jej list. Po jego przeczytaniu natychmiast stała się moim sojusznikiem... Naprawdę?! Czy autorzy tego scenariusza sami kiedykolwiek grali w to, co stworzyli? Przygotujcie się na dużą ilość takich absurdów, bo gra jest przedłużona do GRANIC MOŻLIWOŚĆI. To największa wada tej produkcji, teraz już będzie tylko lepiej.

Graficznie, Rise of the Ronin, prezentuje się bardzo przeciętnie i z pewnością nie należy do gier, w których będziemy podziwiać kunszt sztuki wizualnej. Patrząc na ten tytuł, przypominają mi się czasy wczesnego PS4, gdzie twórcy, nie porzucając jeszcze PS3, wydawali gry na obie konsole. Animacje poruszania się, biegania oraz wspinania, są równie nijakie jak oprawa graficzna. Na osobny akapit zasługuje nasz koń i jego sposób poruszania się... Nie wiem jakie konie widzieli twórcy Ronina, ale z pewnością ta gra może pretendować do topki "najgorszej jazdy konno" w grach. W kwestii grafiki, Rise of the Ronin nie prezentuje sobą nic, co może wybić się poza przeciętność.

Walka to element, który został wykonany bardzo dobrze. System pojedynków bazuje na zasadach "kamień, papier, nożyce", gdzie style walki są swoistymi kontrami na przeciwników i używanych przez nich oręży. Jest dynamicznie, leje się krew, a głowy spadają z szyj niczym jabłka z gałęzi. Do wyboru mamy kilka różnych broni. Miedzy innymi: katany, odachi, włócznie długie miecze i jeszcze kilka innych, a także broń długiego zasięgu w postaci strzelb, łuków czy rewolwerów. Każdym orężem walczy się inaczej, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Do pomocy oddano nam pomagierów, choć możemy grać solo. Nasi sojusznicy wspierają nas pasywnymi bonusami i pomagają w walce, jednak w końcowej fazie gry, podobnie jak w Wu-Long, sprawiali oni więcej problemów niż pożytku. Wszędobylski śmieć lecący z pokonanych przeciwników można przerobić na surowce potrzebne do ulepszeń lub sprzedać. Przygotujcie się na częste odwiedzanie sprzedawców lub kowala, bo jest tu tego dużo...

Eksploracja, to bardzo ważny element Rise of the Ronin, który pozwala nam zdobywać nowy ekwipunek, zwiększać nasze umiejętności i odblokowywać "więź" z eksplorowaną dzielnicą, dzięki której zdobędziemy różne bonusy na tymże kawałku mapy. Zwiedzanie kraju kwitnącej wiśni jest bardzo przyjemne ze względu na dość niewielką mapę, jaką oddano graczom do dyspozycji. Niestety, także tutaj nie zachowano umiaru i zbyt wiele odwiedzanych lokacji w wątku głównym, po pewnym czasie znów zaczyna nużyć. Naprawdę, zastanawiam się, po co tak bezsensownie przedłużać grę?

Rise fo the Ronin zachwycił mnie swoją prostotą, lecz z biegiem czasu zanudził nijaką narracją... Sztuczne wydłużanie gry jest dla mnie bardzo irytujące i mam wrażenie, że jest to już tak zwany "znak czasów" serwowany przez twórców. Szkoda, ponieważ walka, eksploracja i rozwój naszej postaci sprawiały mi dużo frajdy, ale zbyt powtarzalne zadania oraz czynności w grze, zwyczajnie mnie wynudziły.

Jeśli zastanawiacie się nad zakupem Rise of the Ronin, zapraszam także do przeczytania naszej recenzji: Recenzja: Rise of the Ronin

Platformy:
Czas czytania: 4 minut, 55 sekund
Komentarze
...
212.75.***.*** • #1
~Robbi
41 dni temu

Akurat mam chęć na tego typu klimat i chętnie ogram, jednak póki co cena jest zaporowa, szczególnie w obliczu opisanych tu bolączek.

odpowiedz
...
46.45.***.*** • #2
m4teks
40 dni temu

Lepiej poczekać na dobrą promocję. Aktualna cena z pewnością nie odpowiada jakości gry.

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: