Mi się spoko sen dziś śnił: jestem na sylwestrze u jakiegoś ziomka, a jego chata wygląda identyko jak moja. Nagle, nawalony czuję, że chce mi się siusiu
. Kibel zajęty, a ja już nie mogę wytrzymać. Nic to. Idę do pokoju tego ziomka (tj . MOJEGO pokoju), w którym jest szafa na ubrania (tj. MOJA szafa). Otwieram szufladę na bieliznę na dole tej szafy, siadam jak na kibelku, i LEJĘ do tej szuflady (tj. MOJEJ szuflady)
. Po chwili zczajam, że to MOJA chata, i że właśnie oblałem sobie majtki i skarpetki znajdujące się w szufladzie oraz koszulkę (na mnie)
. Nic to. Koszulkę uprałem w MOJEJ łazience i z qumplami idę na MÓJ ogródek odpalać petardy (noc, 20 stopni i śnieg na ziemi
). Patrzę, a tu na ogrodzie stoi pełno kryształowych krasnali. Ja rozdziawiam japę, a kolega coś mi chrzani czy ładnie wystrugał te krasnale. Ja mu mówię, że nie i w ogóle won mi z tymi je*... krasnalami. On na to: spoko patrz. Wciska pstryczek i zapalają się żaróweczki w krasnalach. Ja: kurde, ale to piękne....
I tak siedzimy do rana oglądając świecące kryształowe krasnale
.