Greenday- to punkpopowa (raczej popowa) kapelka dla kretyńskich nastolateczek, a akon to pała. No, tyle tytulem wstępu
.
Ostatnio odkopałem parę starszych płytek:
-Fun Lovin' Criminals- "100% Columbian"
Jak dla mnie- boskie! Album zawierający ostrzejsze rockowe kawałki, jak i świetne, chilloutowe utwory- ci, którzy lubią takie klimaty, powinni obczaić tą płytkę.
-Pat Metheny- "Map of the World"
Też wspaniałe, lubię posłuchać kiedy jestem w nostalgicznym nastroju.
A z nowych płyt to ciągle słucham "Dynamite" Jamiroquai'a. Z początku myślałem że nie umywa się np. do "Synkronize"/"Traveling Without Moving", ale ten album przywrócił mi wiarę, że coś dobrego może się jeszcze na tej planecie ukazać. Istny DYNAMIT.