No niby racja, ale:
- większość z tych patchy to nie poprawki błędów a nowe rzeczy usprawniające stare i dodające nowe rzeczy, więc ich ilość nie może być postrzegana wyłącznie negatywnie;
- rozmiarowo patche do GT5 nie są też jakimś dziwactwem, co najmniej kilka tytułów wymaga takich downloadów na początek (z moich ostatnich doświadczeń Resistance 3, LBP2 też ma tego sporo itd);
- ciągły i darmowy support PD jest wręcz niesamowity w tych czasach (na marzec już zapowiedziana kolejna, pewnie spora, aktualizacja).
Cały ten rejdż za ciągłe patche/instalkę ("łoooo kur**, cały dzień mi zejdzie trololo") wobec GT5 jest zupełnie nieuzasadniony. Po premierze jak odpaliłem wersję 1.01, to miałem jebitne uczucie grania w betę (które szybciutko się ulotniło - seria patchy) i dobrze, że to się tak nie skończyło. Mam konsolę na stałe podpiętą do neta, także nie widzę w ciągłym ulepszaniu GT5 nic złego - bynajmniej. Wielu innym grom by się to też przydało. Odniesienie do poprzedniej generacji - no cóż, takie czasy "internetowe". Mnie osobiście to nie tyle patche denerwują co DLC (zakończenie najnowszego finala - WTF?).
Swoją drogą, to jedyna gra Polyphony na obecnej generacji, więc pewnie nie mają nic innego do roboty
Poza tym, ktoś w końcu by się wkurwił i potrząsnąłby tym towarzystem, bo tworzyć kilka lat jedną grę przez taki ogrom ludzi i przy udziale takich środków finansowych, to nawet w czasach względnej prosperity i wysokich marż wydaje się nienaturalne i niedopuszczalne. Więc się markują supportem GT5 i majaczącym w oddali GT6
Najgorsze DLC to takie, które już są na płycie. Rozumiem tryby w stylu Undead Nightmare w RDR - chcesz, to ściągasz - miły dodatek, nie masz zamiaru - nic nie tracisz, bo gra podstawowa jest kompletna. Płać za epilogi, bo gierka zakończyła się cliffhangerem (Prince of Persia) albo za dodatkowe postacie, stroje i bronie (Capcom, no i w RDR też to było). Do tego jakieś zjebane pre-ordery, gdzie gracze mają przewagę już na starcie (lepsze uzbrojenie, XP x2, podbite statystyki). Jeszcze nigdy nie było tak widać biznesu koncernów, jak na tej generacji, gdzie internet uprościł niesamowicie dostępność, ale i też możliwość ściągania dodatkowej kasiory za wszystko.
Swoją drogą, z chęcią przytuliłbym jakieś DLC do Wipeout HD Fury (na przykład trasy z poprzednich części w odpowiedniej oprawie, jak to było w przypadku w3: Special Edition - zwariowałbym!), a także większą ilość graczy on-line, bo teraz gro sami wymiatacze i spędzam większość czasu samotnie w trybie Speed Lap, aby polepszać przeloty. Może jak sytuacja będzie rozwojowa, to otrzymamy trasy z W2048 na ps3.
Po premierze jak odpaliłem wersję 1.01, to miałem jebitne uczucie grania w betę
Kertowi chyba głównie o to chodzi.
Głównie chodziło o to, że dzisiaj nie można już tak jak kiedyś - świeża gierka w plecaku, wpadasz do domu, odpalasz konsolę, wrzucasz płytkę do napędu, mija max 5 min i ognia - można grać w opór. Dzisiaj możesz sobie spokojnie zrobić obiad, do tego wypadałoby robić go w niedalekim sąsiedztwie konsoli, bo a nuż gierka każe zaakceptować "Terms & Conditions" i jak stał przy niej nie będziesz, to masz godzinę w plecy na tzw. "czuwaniu".