Moja kobieta lubi uniwersum z Marvela, dlatego tez kupię jej
Lego Marvel Super Heroes . Spróbuj Lupi. Żaden och, ach, ale jak grasz z drugą połówką równa się to +4 do świetnej zabawy i miło spędzonego czasu.
#ShoRyuKenHadouken
Stwierdziłem, że nie ma się co rozdrabniać z zakupami w segmencie growym w listopadzie i bawić się w "co wybrać", zatem sprawiłem sobie wczoraj 4 gry. W łikend dorwę jeszcze nowego CoD'a i będzie komplet.
- Pierwszy
Dragon Age skradł kilkadziesiąt godzin mojego czasu, ponieważ zachwycił postaciami (kapitalny Loghian, całkowicie odmiennie, równie znakomicie nakreślony w książce - którą notabene polecam, oba tomy zresztą), systemem, klimatem, całą brutalną otoczką. Szkoda, że na konsolach ta gra ma tak tragiczną animację. Druga część zbierała srogie razy od wielu graczy, ale mnie niezwykle się podobała, platynę aż w niej zdobyłem. Liczę zatem, że
Inkwizycja dostarczy niezapomnianych przeżyć i oby nie skończyło się jak z serią
Dead Space - znakomite dwie pierwsze odsłony trylogii, a następnie wyraźny spadek formy.
- Mam wszystkie asasyny na półce. Nie żebym był jakiś specjalnym ich fanem, ale seria trzyma niezły poziom.
Unity podobno ma problemy z animacją, sporo błędów, ale przypomniałem sobie zaliczone niedawno, znakomite
The Bureau, które działało w 16 k/s, a powinno spokojnie w co najmniej 40 klatkach, a dostarczyło mi ogrom zabawy. Zobaczymy czy gracze nie wyolbrzymiają problemu. Choć rzecz jasna każda gra, a co dopiero tytuł takiego kalibru, powinny ukazywać się w pełni dopracowane, by nie było sytuacji jak w Bugfieldem 4, DriveKrapem, czy właśnie z nowymi waśniami zabójców z templariuszami.
- Far Kraj II był piękny, ale miał kiepski szkielet (te punkty kontrolne i dojazdy). Kontynuacja wygenerowała olbrzymie pokłady frajdy z czasu spędzonego przed TV. Nie była już aż tak urodziwa, ale czasami gra potrafi się innymi elementami obronić - patrz fenomenalne
Front Mission Trzy i Castlevania: SotN. FC 4 to podobno poprzedniczka na zero - jedynkowych anabolikach (podobnie, ale więcej, ładniej), wiec liczę na kilkanaście godzin świetnej zabawy.
- GTA V jest wybornym zwieńczeniem poprzedniej generacji, a postać Trevora na lata zapadnie graczom w pamięć. Sukcesy kolejnych reedycji powodują odgrzewanie kolejnych kotletów. Nie ma co psioczyć. Kto nie chce, niech nie kupuje. Istotne, że gracze mają wybór. Ja z przyjemnością ukończyłem po raz kolejny TR, Metro, Diablo III, TLoU w lepszej szacie, a teraz to samo zrobię z GTA V. Szkoda tylko, że lekkie odświeżenie gry sprzed roku (umówmy się, wyższa rozdzielczość, nieco więcej obiektów, bądź nowy tryb nie jest reedycją na miarę RE z PSX na GC) bije po portfelu równie skutecznie co nowy tytuł. Jednak w tym przypadku mam pewniaka w materii zabawy na najwyższym poziomie.
Ogram po trochu je w najbliższym czasie i zdam relację.