Nie sądzę, żeby Valve spartoliło zakończenie. Wiadomo, każdy ma pewne wyobrażenia, poza tym sami na siebie bata kręcą, bo gdyby się tyle nie cackali, gorączka oczekiwania na tytuł "wybitny" nie byłaby tak duża.
A ja myślę, że są wstanie...
Fabuła w Half-Life jest o tyle specyficzna, że większość powiązań została dopowiedziana przez fanów. Sama gra nie kieruje nas za rączkę cutscenkami itp. Powiązania między Half-Life 1 i Half-Life 2 występują praktycznie tylko jako jakieś ścinki gazet przybite do tablicy czy zdjęcia. Kiedyś się sporo udzielałem na forum Half-Life'a i sam widziałem, ile ludzie sobie teorii wymyślili. Sprawa zakończenia jest więc skrajnie trudniejsza od takiego Mass Effect czy Halo, czy jakiegokolwiek innego FPS'a.
Insynuujesz, że będzie podobna sytuacja, jak w przypadku flimowego cyklu Alien? Po drugiej części i wydłużającym się czasie oczekiwania (6 lat) zrobiła się mocna otoczka, domysły fabularne, komiksy, opowieści, nowele i bum! Fincher już w prologu pozbawił widzów większości bohaterów epilogu Aliens
, a późniejsza fabuła mało współgrała i wytrzymywała napór wyobrażeń fanów serii.
Tylko, że ja nie mam takich wielkich oczekiwań dotyczących fabuły, po prostu ufam Valve, że tego nie spaprają (obawiam się jedynie, żeby się nie pogubili), niech tylko zachowają znak rozpoznawczy serii, czyli brak typowych przerywników, nie odwalają maniany i jakoś pójdzie. I tak pewnie nie przebiją mindfucka, jaki zapodał G-man w HL2, którego za pierwszym przejściem gry nie zauważyłem ani razu.